2. So Close But Still Far

118 17 19
                                    

Eden's pov:

Następnego dnia zostałam obudzona przez dźwięk budzika. Znowu zapomniałam, że umówiłam się z Rose. Jest ona moją przyjaciółką, którą znam od przedszkola. Mogę z nią rozmawiać godzinami, a tematów nigdy nam nie brakuje. Nieważne co się stanie, zawsze możemy na siebie liczyć. Poza tym, zawsze byłam o nią zazdrosna, jest przepiękna jasnooką blondynka i do tego ma figurę modelki.

Wstałam i udałam się do łazienki żeby wykonać poranną toaletę, umyć twarz i nałożyć kremy. Wróciłam do pokoju i uznałam, że jest na tyle ciepło, że mogę ubrać czarne spodnie z dziurami i bluzkę na krótki rękaw. Do dopełnienia stroju wybrałam delikatny złoty naszyjnik oraz kolczyki koła pasujące do reszty. Wykonałam delikatny makijaż i zeszłam na dół, gdzie moja rodzicielka czekała już na mnie ze śniadaniem. Przez pół godziny rozmawiałyśmy o tym, gdzie pójdę na studia i zdecydowałam, że chciałabym się dostać na King's Collage w Londynie. Wielka Brytania od zawsze mi się podobała, wszyscy Brytyjczycy, których miałam okazję poznać, byli super ludźmi,a sam Londyn wydaje się pięknym miastem. Największym problemem było to, że znajduje się on na innym kontynencie, więc rzadko wracałabym do domu.

- Jesteś pewna, że dasz sobie radę sama? - zapytała mnie mama.

- Myślę, że jest to duża szansa dla mnie i powinnam ją wykorzystać - odparłam

- Pamiętaj, że z tatą zawsze będziemy cię wspierać i jeżeli tylko coś pójdzie nie tak możesz wrócić do domu.

- Jasne mamo, dziękuje - pocałowałam mame w polik.

Po zjedzonym posiłku usiadłam na kanapie w salonie, żeby poczekać tam na moją przyjaciółkę. Około godziny 12:00 usłyszałam dzwonek do drzwi, dlatego zabrałam torebkę oraz klucze i udałam się do wyjścia, upewniając się, że niczego nie zapomniałam. Razem z Rose postanowiłyśmy, że pójdziemy do pobliskiego Starbucks'a. Zamówiłyśmy to co zawsze, czyli Caramel Macchiato dla mnie i Vanilla Latte dla Rose, a następnie usiadłyśmy przy stoliku obok okna.

- No więc mów, jak się bawiłaś na wczorajszym koncercie - dopytywała moja przyjaciółka.

- Szczerze nie oczekiwałam tego, że będzie mi się podobać, ale jestem mile zaskoczona muzyką jaką robi- odparłam zgodnie z prawdą

- Powiedz mi chociaż jak on sie nazywa.

- Jeśli dobrze zapamiętałam to Niall Horan, jakiś Irlandczyk, o którym moja siostra nie potrafi przestać rozmawiać...

- Słyszałam coś o nim. Wczoraj czytałam, że po koncercie udał się do pubu z którego musiał wyciągać pijanego znajomego - zaśmiała się.
Dalsza rozmowa opierała się już głównie o szkole i o tym co po niej planujemy.

- Nie wierzę, że chcesz wylecieć aż na inny kontynent- odparła Rose

-Moi rodzice nie mają nic przeciwko, a dla mnie to może być duża szansa na dalszą karierę - odparłam.

Po skończeniu naszych kaw udałyśmy się do najbliższej galerii na małe zakupy. Po dwóch godzinach, gdy byłyśmy już wystarczające zmęczone i obładowane torbami, dlatego poszłyśmy do Burger Kinga żeby coś zjeść.

- Pomyślałam, że możemy dziś wyskoczyć do klubu, w końcu nie zostało nam już dużo czasu - zaproponowała Rose.

- O, super pomysł. Mogłybyśmy się spotkać o 21 pod tym nowym klubem w centrum - odparłam.

Kiedy wszystko z naszych tacek już zniknęło, zamówiłyśmy taksówki i udałyśmy się do naszych domów.
Gdy tylko przeszłam przez drzwi, moja mama dopytywała jak minął mi dzień i co nowego udało mi się kupić. Pokazałam jej moje zdobycze, którymi było kilka par nowych spodni i bluzek oraz jakaś biżuteria. Nasza rodzina miała ze sobą bardzo dobry kontakt. Cieszyłam się, że gdy ktoś ma jakiś problem możemy ze sobą porozmawiać i pomagać sobie nawzajem.
Po pokazaniu wszystkiego udałam się do pokoju i włączyłam laptopa, aby obejrzeć nowy odcinek The 100. Jest to mój ulubiony serial w ostatnim czasie i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Do tego aktor grający Bellamy'ego jest mega przystojny. Około godziny 19 zaczęłam się szykować do wyjścia. Wzielam szybki prysznic i zabrałam się za makijaż. Postawiłam na mocną kreskę i czerwone usta, a włosy lekko zakręciłam. Jako mój strój wybrałam czerwony top, czarną obcisłą spódniczkę i czarne vansy. Kiedy skończyłam się szykować była już 20.35, co oznaczało, że muszę szybko zamówić taksówkę i dojechać do centrum. Wybiegłam z pokoju, zabierając małą torebkę i skórzaną kurtkę, w razie gdyby zrobiło się zimno. Przy wyjściu poinformowalam rodziców, że wychodzę i żeby nie czekali na mnie, po czym udałam się prosto pod klub.

DRESS |N. H|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz