Izuku ma 9 lat.
Leżę na ziemi. Chłopak którego obroniłem uciekł. Zabolało. Wszystko mnie boli. Kiedy on się tak zmienił? Oh, racja w przedszkolu. Katsuś* nie jest zły. Jest jedynie arogancką pizdą.
Tak było w tłumaczeniu mangi MHA*
Choć wszystko mnie bolało wstałem i udałem się do domu. No prawie. Po drodze spotkałem Katsukiego. Był sam. Postanowiłem w tym momencie coś zmienić.
- Katsuki - chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie. - Zrywam obietnice - Na jego twarzy było wymalowane zaskoczenie. Przeszedłem obok niego dodając pół szeptem:
- Sam sobie zostań bohaterem numer jeden- chłopak odwrócił się w moją stronę i przez chwilę patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Zaskoczenie, smutek? Raczej nie. Może coś podobnego. Tego dnia postanowiłem że od dziś nasze drogi się rozejdą.Bakugo Katsuki już dla mnie nie istnieje.
18:20 tego samego dnia
- Yuu objawił ci się dar?! - dziewczyna pokiwała głową. Byłem ciekawy jaki to. Yuu była moją przyjaciółką. Jest o rok młodsza niż ja ale nie przeszkadza mi to. Lubimy tych samych bohaterów i mamy podobne cele. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Jest lepsza niż on.
- Gdy chciałam by Pani zapomniała o tym jak się chodzi, naprawdę zapomniała. Potem gdy chciałam by mój sąsiad zapomniał jak się nazywa też zapomniał - dziewczyna się miło uśmiechała.
- Czyli twój dar to wymazywanie pamięci? - dziewczyna pokiwała energicznie głową. Cieszyłem się jej szczęściem.
- Pójdę jeszcze jutro z mamą do lekarza - pokiwałem głową. A gdyby by...
- Yuu- zacząłem poważnie.- Mogłabyś usunąć mi z pamięci Katsukiego? - dziewczyna była zdziwiona. Przecież go podziwiałem. A tu nagle takie coś.
- No dobrze.. Widzę że to chyba ważne. Nie będę wnikała w twoje problemy -Atmosfera się napięła. Ponowała grobowa cisza. Wziąłem szybko swój notes i coś w nim zapisałem."Nie ufaj Bakugo Katsukiego. Nie rozmawiaj. Nie patrz. Nie dotykaj. Trzymaj się z dala"
Dałem znak Yuu że może zacząć. Nagle poczułem duży ból głowy. Złapałem się za skroń.
- Zadziałało? - Popatrzyłem na nią z wielkim znakiem zapytania.
- Ale co? - dziewczyna westchnęła. Popatrzyła na mnie z zirytowaniem. Ale co ja jej zrobiłem?
- Bakugo Katsuki, pamiętasz? - O co jej chodzi? Jaki Katsuki? Spojrzałem na kolana i zobaczyłem zeszyt. Właśnie, napisałem coś tam ale co?- Nie ufaj.. Bakugo Katsuki.. - resztę przeczytałem w myślach. Było to dziwne. Może to jakiś chuligan?
- Kto to Katsuki? - zapytałem się Yuu a ona wyglądała jakby wygrała na loterii. Nie rozumiałem tego.
- To taki blądyn. E... Bardzo nie miły. Gnębi słabsze dzieci i jest ... wredny. Tak, tak bardzo nie miły i wredny. Ma czerwone oczy i jego dar to eksplozja - Zaniepokoiłem się trochę. Pokiwałem twierdząco głową że rozumiem.Izuku ma 14 lat
Minęło pięć lat. Nie patrzyłem, nie dotykałem, nie rozmawiałem z Katsukim. Zdarzało się często że się nad mną znęcał. A najbardziej po tym jak zapytałem kim on jest.
Podszedł do mnie chłopak i krzyknął w moją stronę:
- Deku! - Deku? Skąd zna moje przezwisko pierwszy raz go na oczy widzę. Spojrzałem w jego rubinowe oczy i podrapałem się po głowie.
- Przepraszam ale kim jesteś? - zezłościł się? Mało powiedziane. Rzucił się na mnie. Złapał mnie za kark i nagle poczułem pieczenia. Krzyknąłem:
- Ja Cię nawet nie znam! Odeczep się! - puścił mnie. Szyja nadal mnie piekielnie piekła.
- Bakugo Katsuki. Nazywam się Bakugo Katsuki, pamiętasz? - złapał mnie za rękę. Zacząłem się bać. Przed chwilą mnie bił a teraz robi takie coś.
- Nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Czy on był smutny?
-Dlaczego? - znałem go? Przypomniała mi się notka z zeszytu. Wyrwałem mu moją rękę i odepchnąłem go. Syknął.
- Nie mogę się z Tobą zadawać - uciekłem.Miałem poparzenie pierwszego stopnia. Miałem przeszczep skóry przez co została mi blizna. Okropna blizna. Zakrywam ją badarzem by nie musieć na nią patrzeć. Z trudem mu zajmuje zmienianie go. Dzwonek. Koniec lekcji. Zacząłem się pakować. Nagle Katsuki podszedł do mnie i zabrał mój zeszyt z notatkami i super bohaterach.
- Śmieciu... -zaczął a ja jak normalny człowiek to zignorowałem. Wstałem zabrałem torbę i poszedłem w stronę drzwi.
- Weź sobie go jeśli chcesz Bakugo- chłopak zgniótł mój zeszyt. Potem to wybuchnął. Popatrzyłem na niego zirytowany. Westchnąłem.
- Jak bachor. No cóż mówi się trudno- wkurzyłem go. A miałem się nie odzywać do niego.
- Żałosne że robisz notatki o bohaterach jak jakiś psychofan- wyrzucił zeszyt przez okno.- może jeszcze powiesz że chcesz zostać bohaterem?- Jak on mnie denerwuje. Skrzyżowałem ręce na piersi.
- Zgasiłbym Cię jakąś ripostą ale gówno się nie pali - wyszedłem z sali mówiąc krótkie " na razie ". Nie chce zostać bohaterem. To nie dla mnie. Robię natatki dla przyjemności. Przebrałem buty w szatni i wyszłem z szkoły. Dosyć długo chodziłem. Gdy byłem pod mostkiem ogarnęło mnie dziwne uczucie. Jakby ktoś mnie złapał za nogę. Nagle nie mogłem już oddychać. Coś trzymało mnie. Powinienem się szarpać ale stałem nieruchomo. Zauważyłem że był to jakiś szlamowy złoczyńca. Mijały sekundy. Zacząłem przestwać mnie kontrolę nad częściami ciała. Nagle mnie zapytał:
- Dlaczego nie walczysz? -uwolnił mi usta.
- Nie mam po co. Zrób z tym ciałemto co chcesz - jak powiedziałem tak zrobił. Nic nie czułem. Nic nie widziałem. Nic nie słyszałem. Mówi się trudno. Przynajmniej żyłem.Bakugo Katsuki
Z tym nerdem jest coś nie tak. Kiedyś taka ciamajda a teraz pyskacz. Znormalniał trochę albo zdziwniał. Nadal pamiętam jak wyparł się mnie. Dlaczego mnie to w tedy zabolało? Gdy wspominam o tym czuje igłe w okolicach serca. To boli. Udałem się za szkołę. Wziąłem notatnik Deku.
- To zeszyt nie jedzenie - wytrzepałem go trochę z wody uważając by nie zniszczyć i schowałem do plecaka. Ten nerd robi dobre notatki. Przyda mi się. Udałem się do domu. Nie spodziewałem się zobaczyć złoczyńcy po drodze. Był to jakiś szlam na ciele ucznia? Miał na sobie mundurek naszej szkoły.
- Zejdź mi z drogi - Chyba sobie jaja robi. Przygotowałem pozycję do walki.
- Ten dzieciak Ciebie nienawidzi więc zrobię mu przysługę- zaszarżował na mnie. Unikałem jego ciosów. Co jakiś czas używałem swojej indywidualności na nim. Zauważyłem zielone włosy. Deku? Szlam odsłonił połowę jego twarzy. Miałem rację. To był ten nerd. Wkurzyłem się jeszcze bardziej nie wiedząc dlaczego. Złoczyńca uciekł ciałem Deku do miasta.
- Wracaj tu! Zabije Cię śmieciu! - krzyczałem wkurzony. Bohaterowie zaczęli z nim walczyć. Pokonał kilku z nich. Potem przyszedł All Might. Pokonał złoczyńce. Zacząłem biec w stronę Deku. Nie wiedziałem dlaczego. Nogi same mi się ruszyły. Mt. Lady w miniaturowej wersji siedziała przy Izuku. O co chodzi? Podszedłem do nich. All Might się gdzieś ulotnił.
- Co się stało? -czemu ja się o to zapytałem?! Kobieta popatrzyła na mnie.
- Chodzicie razem do szkoły? - spytała pewnie dlatego że mamy takie same mundurki. Pokiwałem głową.
- Do tej samej klasy- Katsuki przestań! Nie kontrolujesz słów!
- Przykro mi. Chłopiec nie żyje - Wkurzyłem się. Co oni pierdolą?! Złapałem za kołnierzyk Deku. Krzyczałem i kazałem mu się obudzić. Płakałem. Nie mogłem przyjąć do świadomości że on nie żyje. Kto to zawsze był za mną lecz blisko. Był za młody by odejść. Co ja wogóle myślę?! Pierdolić to. Przytuliłem się do jego jeszcze ciepłego ciała i płakałem. Zostałem odciągnięty przez policję.
Siedziałem na krześle owinięty w koc. Jedną część ludzi zabierała szlam druga chowała De.. Izuku.. do jakiegoś worka z suwakiem. Czułem się okropnie. Wyciągnąłem to co jedynie mi po nim pozostało. Zeszyt. Przeglądałem kartki. Rysunki. Moją uwagę przykuła strona gdzie nie było żadnego rysunku. Tylko jakaś krótka notatka."Nie ufaj Bakugo Katsukiego. Nie rozmawiaj. Nie patrz. Nie dotykaj. Trzymaj się z dala"
- C..co?..- znów zaczęły mi spływać łzy. Czułem jakby ktoś wbijał mi tysiąc igieł w serce. Czemu to tak boli.
---------------------------------------------------------
Oof tą książką jest trochę dla testu posana. Nie bierzcie jej na poważnie plz.
CZYTASZ
Mówi się trudno /KatsukixIzuku
FanfictionCzytałem sobie mangę i pewien moment zapadł mi w pamięci. Wyszło że napisałem książkę. Kolejne fanfiction na polskim wattpadzie, przerzute i wyplute dziesięć razy przez innych ludzi ale jednak mam nadzieję że oryginalne.