Dzień trzeci

188 16 5
                                    


Severus Snape cały dzień chodził poirytowany, kolejny dzień w którym każdy kto mógł, uciekał. Wliczając w to również nauczycieli jak i samego dyrektora. Nikt nie powiedział tego wprost, ale dziwnym przypadkiem Albus również skręcał nagle w inny korytarz, gdy widział zbliżającego się Snapea.

Postrach Hogwartu wszedł do sali wykładowej szybciej niż zazwyczaj, żeby przed nadejściem uczniów zdążyć się upewnić, że czary maskujące działają. Nieprzespana noc odcisnęła się piętnem podkrążonych oczu, ziemistej (dodatkowo nienawodnionej) cery i włosów o dziwo trudnych do ułożenia. Gdy udało mu się w końcu zasnąć nad ranem, ledwo dał radę wstać i wyprasować koszulę na szybko zaklęciem.

Tak, koszuli nie było widać spod szat, ale Severus Snape to nadal Severus Snape proszę Państwa. Zazwyczaj prasowanie ręczne było jego jednym z ulubionych, relaksujących zadań. Dzisiaj o mało nie rozszarpał koszuli próbując cokolwiek osiągnąć, aż w końcu posłużył się zaklęciem. Po tym całym porannym szykowaniu się, odpuścił sobie śniadanie w gronie jego ulubionych uczniów, i postanowił zaczekać na nich w klasie.

W końcu równo o godzinie dziewiątej, wraz z biciem dzwonu do sali wpadła gromadka uczniów. Pierwszymi uczniami dnia dzisiejszego byli puchoni i krukoni, co było dla Snapea może nie "dobrą", ale znośną wiadomością. Lekcje z krukonami były jedynymi dającymi się prowadzić, a puchoni siedzący grzecznie i słuchający się wszystkich poleceń też w prowadzeniu lekcji nie przeszkadzali.

Snape tylko mógł zacisnąć zęby, gdy do sali 60 minut później weszła kolejna grupa uczniów. Ślizgoni i Gryfoni, obu grup miał tak samo dosyć. Obie tak samo się wywyższały i uważały się za tę lepszą, a jedynym czego w tej chwili chciał Mistrz eliksirów, był spokój.

Przechadzał się po sali czując na sobie czyjś wzrok, a gdy tylko się obracał wszyscy uparcie wpatrywali się w swoje księgi.

-Dobrze, skoro przeczytaliście już jakie składniki są wam potrzebne, możecie udać się po nie do składzika. Od razu po tym przystąpcie do przyrządzania eliksiru. -Profesor obrócił się na pięcie i poszedł usiąść do swojego biurka zajmując się czymś bardzo ważnym. A mianowicie dopijaniem letniej już kawy, którą przyniósł mu skrzat w trakcie przerwy, oraz czytaniem jakichś ważnych przepisów jednocześnie usiłując wyglądać, jakby nie walczył z zaśnięciem.

-I to wszystko?- zdziwiona Hermiona szepnęła do Harrego, który spojrzał się tylko na nią i wzruszył ramionami, co miało oznaczać "Nic mnie to nie obchodzi".

Snape miał absolutnie dosyć bezczelnego zachowania chłopaka, jednak w dniu dzisiejszym nie za wiele mógł na to poradzić. Ukradkiem obejrzał swojego chrześniaka, aby upewnić się, że nie ma żadnego siniaka po wczorajszym starciu z Potterem. Nie miał, przynajmniej nie na twarzy.

Gdy zegar zawieszony na ścianie w końcu sali wskazał, że minęło 20 minut, chcąc nie chcąc Snape musiał przemaszerować się po sali. Zaczął po kolei sprawdzać kociołki tych półgłówków... a raczej "uczniów". Na pierwszy ogień poszli ślizgoni, sprawdzanie ich kociołków szło raczej szybko. Następnie podszedł do gryfonów.

Hermiona została zaszczycona Wybitnym, przechodząc koło Rona profesor mruknął coś o Trollu, co spotkało się oczywiście z pomrukiem niezadowolenia. Snape stanął przy kociołku Harrego, który zawzięcie starał się nie patrzeć na profesora, czekał z głowa zwieszoną w dół.

-Zadowalający.

W końcu stanął przy Nevillu Longbotomie, jako przy ostatnim z uczniów do sprawdzenia.

-Troll.

Nagle kilkoro uczniów Gryffindoru się oburzyło.

-Ale jak to Troll? Przecież jest znośny, profesorze. Uważam, że Neville powinien dostać co najmniej O lub Z.-Hermiona starała się rzeczowo i spokojnie wytłumaczyć jej punkt widzenia, próbując nie narazić się na złość ze strony profesora ale jednocześnie obronić kolegę.

-Tak, Panno Granger. Pod warunkiem, że praca będzie samodzielna.- Kilka osób parsknęło ze złości, i odwróciło się w kierunku biurka. Snape spojrzał na Pottera, który jako jedyny przez całe zdarzenie nie raczył się spojrzeć w ich kierunku, czy tez odezwać.

-O której kończy Pan lekcje Panie Longbottom?-profesor odwrócił się z powrotem do przerażonego ucznia.

-O 16 Panie profesorze.

-Dobrze więc, o 16:15 masz się stawić w sali eliksirów.-Snape zaczął odchodzić od stolika ucznia i wrócić do swojego biurka, patrząc się uparcie w stronę złotej trójcy Gryffindoru.

-Mam szlaban?-ledwo wydukał zrozpaczony już zupełnie Neville.

-Nie, Panie Longbottom. Korepetycje. Koniec zajęć, wyjść!

Snape usiadł za biurkiem, zaczytując się ponownie w lekturze. Nie widział już Pottera bezczelnie uśmiechającego się do Hermiony.

oOo

Snape wracał z korepetycji z Longbottomem jeszcze bardziej załamany niż do tej pory. Ciągnące się za nim już trzeci dzień ciągłe nieszczęście, zwieńczały korepetycje z największym bęcwałem jakiego przyszło mu uczyć. Teraz myślał jedynie o ciepłej kąpieli i położeniu się spać. Mógłby przespać już cały dzień, byle nie musieć go przeżywać. Mógłby, gdyby nie ustalony wczoraj szlaban dla Pottera na 18. Snape przyspieszył kroku, mając nadzieję że zdąży się wykąpać przed 18, chociaż i tak nie miał wielkich nadziei na przybycie Pottera na szlaban.

Jednak jakby tego dnia było mało, na wejściu do własnych kwater potknął się o czyjeś buty. Szybko spojrzał na stolik, na którym stały dwa kubki. Wszedł przyspieszonym krokiem do sypialni, gdzie zobaczył Pottera wykładającego rzeczy do szafki. Snape stanął jak wryty, po chwili śmiejąc się i czując jak całe napięcie z niego schodzi.

Potter podszedł do profesora.

-Dziękuję, że w końcu się zgodziłeś.-powiedział ze spokojem patrząc na rozbawionego Snapea.

-Zgodziłeś? Torturowałeś mnie trzy dni!

-Nie torturowałem! Ignorowałem!

-A to tortura.- powiedział Snape i przygarnął do siebie chłopaka w uścisku. -Dam mu kilka korepetycji, ale jeśli się nie poprawi to nic go nie uratuje. Nawet Ty.

-Ależ mówię Ci, że się poprawi! On na prawdę ma potencjał, tylko za bardzo się Ciebie boi! Musisz dać mu szansę na poprawę. Mi dałeś trochę czasu i zobacz jak się to skończyło?

-Romansem?

-Nie, głupku. -Harry pacnął Snape w ramię- Mam Z!

-Mogłem nie być obiektywny przy tej ocenie.

Harry udając obrażonego, pacnął ponownie profesora w ramię i kontynuował rozpakowywanie się. Za to Severus, w końcu mógł spokojnie wziąć kąpiel i pójść spać. Może tę noc prześpi.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 16, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Trzy dni -Snarry ✔Where stories live. Discover now