Pov Nikola
To pierwszy dzień wyjazdu, właściwie drugi jednak gdy wczoraj przylecieliśmy nie myślałam o niczym tylko o położeniu się spać. Obudziłam się pierwsza z wszystkich z pokoju, mianowicie dzieliłam go z Sendi, Mają, Julka (Julga jakby co) Amelka i Kasia. Umyłam zęby, ogarnęłam w miarę twarz i włosy oraz ubrałam się. Zaparzyłam kawę. Cicho tak by nikogo nie obudzić wyszłam na balkon. Cała Portugalia leży w strefie klimatu podzwrotnikowego. Północna część kraju cechuje się wilgotnym, oceanicznym klimatem, gdzie występują duże opady, niewielkie dobowe wahania temperatur i brak ekstremów termicznych. Mimo tego śniegu było dużo. Krajobraz był piękny, piękniejszy niż latem. Co prawda w oceanie nie popływasz.
Musiałam na tym wyjeździe odpłynąć od tematu mojego friendzonu, to jest najgorsze uczucie na świecie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie odgłos otwierających się drzwi balkonowych. Odwróciłam się, była to Kasia owinięta od góry do dołu kocem nie powiem był to śmieszny widok ale co się dziwić.
- Jak tam? - powiedziała dziewczyna sącząc herbatę.
- jakoś się trzymam jest okej, a u ciebie?
- a dobrze w miare
- reszta śpi? - zapytałam.
- sendi i maja nie
- a okej - dopilam kawę i obie weszłyśmy do pomieszczenia w celu obudzenia innych.
- Kwidzyn jest super obudź się - powiedziałam unosząc głos.
- spierdzielaj - powiedziała Amelka chcąc uderzyć mnie jednak cela to ona nie ma.
---
Wszyscy byli już ogarnięci, cała grupa zeszliśmy na śniadanie. Jak zwykle maja obok julgi, dalej julsiak obok julgi a zaraz po niej, i tak dalej reszta jest nie ważną ja siedzę obok sendi i Mai. Dziwię się że każdy się zmieścił przy tym stole. Co chwilę spoglądałam na Sendi. Miałam o tym nie myśleć ale się nie da. To mnie samo zjada od środka. Zjada? Chuj wie.
Pov. Julsiak
Było około godziny 17, spacerowaliśmy po mieście. A żółtawe światła lamp oświetlały chodniki oraz ulice. Kolorowe stare kamienice nadawały temu miejscu uroku, a łańcuchy świąteczne dawały znaki zbliżających się świąt. Jesteśmy tu na nowy rok jeszcze. Aktualnie jest 18 grudnia. Sendi szła przytulona do Nikoli, uroczo w sumie. Ja szłam na tyłach obserwując resztę. Trochę było mi zimno nie ukrywam ale nie narzekałam. Po chwili doszliśmy do miejsca docelowego, czyli taras turystyczny z widokiem na ocean. Fale oświetlało światło księżyca. Zaczęłam trzęść się z zimna. Obok mnie był Olaf.
- zimno ci? - zapytał. Co za debil jak mi może nie być zimno jak się trzęsę. Nie no jest mi gorąca w cholerę.
- jak widać - zlalam go, on mnie przytulił by było mi ciepłej w sumie to było - dziękuję - dodałam po chwili ciszy.
Później nie działo się nic ciekawego, wróciliśmy na kolację a później do swoich pokoi.

CZYTASZ
• Święta •
Terrorpo prostu święta, jeżeli nie jesteś z serwera kobieta to nie masz prawa tego czytać.