2. Księżniczka

3.4K 295 116
                                    

Maritza

Tanti auguri a te, tanti auguri a te, tanti auguri a Maritza, tanti auguri a te!

– Proszę, nie teraz – marudzę, słysząc śpiewającego tatę, który właśnie mnie obudził.

Co roku, w dniu moich urodzin musi być pierwszą osobą, która osobiście złoży mi życzenia. Wiedziałam, że przyjdzie do mnie, jeszcze zanim pojedzie do kancelarii. Niestety tej nocy nie mogłam spać i męczyłam się do prawie trzeciej nad ranem.

– Tato, nie mogłeś przyjść później? – pytam, naciągając na siebie fioletową kołdrę.

Od zawsze uwielbiałam swoje urodziny. Dziś coś się zmieniło, jest jakoś inaczej i ten dzień nie cieszy mnie tak jak kiedyś. Nawet mój humor uległ zmianie. Jedyne, czego pragnę tego dnia, to spokój.

– Wiesz, że to moja tradycja.

Gwałtownie ściąga ze mnie kołdrę, która ląduje na końcu łóżka. Patrzy na mnie z cwaniackim uśmiechem. Przeciągam się, przewracając oczami. Tata siada obok, opierając się plecami o beżowy zagłówek. Z jego ust wypływa tradycyjna wiązanka z życzeniami. Nawet nie muszę tego słuchać. Znam to na pamięć, bo co rok słyszę podobne życzenia. W sumie nie tylko od niego, mam wrażenie, że każdy mówi to samo.

Uśmiecham się szeroko i wtulam w jego tors. Zamykam na chwilę oczy i wciągam delikatnie świeży zapach wody po goleniu, który miesza się z wonią proszku do prania.

Mój ojciec, Carlos Silvano urodą wygląda jak typowy Włoch. Ma ciemne wystylizowane włosy, z przodu sterczące. Kilkudniowy zarost idealnie podkreśla jego owalną twarz i pełne usta. Duże ciemnozielone oczy oprawiają lekko krzaczaste brwi. Wszystko bardzo dobrze się komponuje z jego śniadą karnacją. Mierzy prawie metr dziewięćdziesiąt wzrostu i jest umięśniony, co potwierdza opinająca się koszula na jego plecach.

– Proszę, to dla ciebie, Księżniczko. – Wręcza mi małe, czerwone, kwadratowe pudełko.

– Dziękuję, jesteś kochany.

Całuję go w policzek i zabieram się do otwarcia prezentu. Delikatnie pociągam za czarną, cieniutką wstążkę. Unoszę wieczko, ziewając lekko. Nadal jestem zaspana, dlatego chciałabym jeszcze trochę z tym poczekać. Tata jednak uwielbia patrzeć na moją reakcję, kiedy dostaję od niego prezenty.

Moje duże oczy na widok ślicznej, błyszczącej bransoletki z białego złota, robią się jeszcze większe.

– Jest przepiękna – szepczę, obracając w palcach biżuterię z drobniutkimi brylancikami.

– Wiedziałem, że ci się spodoba. – Pręży się dumnie.

– Ty wiesz, co najlepsze. – Uśmiecham się, gdy zapina mi ją na nadgarstku.

Całuje mnie w głowę i wstaje. Zawsze musi wyglądać nienagannie, więc poprawia swoją idealnie wyprasowaną, bielusieńką koszulę, po czym kieruje się do drzwi.

– Zejdź na chwilę na dół, bo mama czeka. Miała przyjść ze mną, ale ma dziś ważną sprawę i zaczyna trochę wariować.

– Ona? – Patrzę pytająco. – To niemożliwe – mówię rozbawiona, wygrzebując się z łóżka.

– A jednak.

– Daj mi pięć minut. Muszę chociaż trochę doprowadzić się do porządku.

– Pięć minut, kochanie, bo niedługo musimy jechać.

Zamyka za sobą drzwi. Na półśpiąco ruszam do szafy. Kucam i wstukuję kod do sejfu, gdzie chowam prezent. Jest dopiero po siódmej, a temperatura już daje o sobie znać. Pomimo że jest otwarty balkon, w pokoju panuje okropny zaduch. Dlatego wybieram krótkie bawełniane, pudrowe szorty i ciemną luźną koszulkę. To moje urodziny, więc powinnam przywiązać większą uwagę do swojego

1. Maritza - Księżniczka rodziny Silvano WYDANE!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz