Tego pięknego słonecznego dnia Huening Kai, najlepszy krawężnik w całym mieście nie widziałeś tego jeszcze szedł ulicą spoglądając na ludzi dookoła. Nic ciekawego dzisiaj sie nie wydarzało. Żadnych włamań, bójek, meneli.No nawet ludzie sprzątali po swoich psach. Mowiac prosciej, Kai nie mial po prostu do czego sie dopierdolić. Chciał wlasnie usiąść na ławce gdy Soobin do niego zadzwonił. Ale chuj wie co chciał bo Kai nie odebrał. Jego uwage przykłuła dziwna staruszka.-przepraszam szanowną babcie ale poprosze dokumenty.-powiedzial Kai wyciagajac notesik
-O MATKO BOSKA A CO JA ZROBILAM?-powiedziala biedna wystraszona babcia
-a co pani ma w tej dużej czarnej torbie? HMMMMM?!-Kai podniosl glos
-ee...no bo widzi pan..hehe to dla wnuczka-powiedziala babcia
-to niech pani otworzy-powiedzial
-CHOLERA JASNA A NA CO PANI TYLE ZIEMNIAKÓW W TORBIE?! -krzyknal Kai
-no wnusio na obiad dzisiaj przychodzi co z pustym żołądkiem będzie siedział-powiedziala babcia zapinając torbe z powrotem
-aha. no spoko to pani wraca do domu przepraszam za zamieszanie-powiedzial Kai odchodzac. Wyjal telefon zeby sprawdzic godzine ale zobaczyl 12 nieodebranych od Soobina. Jebać. Jak coś chce niech napisze list. Poczta otwarta do 19:00, jeszcze zdąży, pomyslal Kai patrzac na samochod stojacy na chodn...ZARAZ ZARAZ TAM STAŁ SAMOCHOD NA CHODNIKU. Huening Kai podszedl i rozejrzal sie dookola. Idealnie. Samochod na chodniku. To piekny dzien zeby zalozyc blokade na koło.
Właściciel samochodu wyszedl ze sklepu obok gdy zobaczyl jak Kai spisuje jego rejestracje do swojego notesu krzyczac
-HALO PANIE CO PAN MI Z AUTEM ROBI! A DLACZEGO PAN MI BLOKADE NA KOLO ZALOZYL KTO TO TERAZ SCIAGNIE?!-krzyczal dziad.
-A ŁADNIE TO TAK NA CHODNIKU STAĆ?! BLOKUJE PAN PRZEJŚCIE!-krzyknal Huening Kai
-JAKIE PRZEJSCIE? TU JEST PARKING DLA KLIENTOW SKLEPU I NALEZY DO URZĘDU MIASTA NIE MA PRAWA PAN MI ZAŁOZYC BLOKADY!
-A WŁAŚNIE ŻE MAM PRAWO, CZY CHODNIK CZY PARKING CHUJ MNIE TO, TAK SAMO JEBIE MNIE TO CZY NALEZY DO JAKIEGOS MIASTA CZY NIE, JAK DLA MNIE MOZE NALEZEC NAWET DO SAMEJ KRÓLOWEJ ELŻBIETY, POPROSZE PANA IMIE I NAZWISKO A JAK PAN NIE PODA SAM SOBIE WYMYSLE!!!-krzyczal Kai drapiąc sie po udzie
-NO HALO CO TO MA BYC ZA POLICJA JAK PAN SIE NA PRZEPISACH NIE ZNA!-krzyczal typ
-Dobra wpisze ze ma pan na imie Mariusz, poprosze nazwisko-Kai
-JAKI MARIUSZ?! MAM NA IMIE ARKADIUSZ! NIECH PAN ZDEJMUJE TĄ BLOKADE!
-BO CO? BO ZADZWONI PAN NA POLICJE? XDDDDD dobra wpisze panu nazwisko ruskie jakies takie Gavrijkov...ooo Mariusz Gavrijkov JAK TO PIEKNIE BRZMI!-krzyknal Kai sam do siebie
-POJDE Z TYM DO SADU ZOBACZY PAN!-krzyknal Arkadiusz
-A sklej tam pizde Mariusz nie mam czasu, wybiła 18:30 koniec mojej zmiany, radź se -powiedzial Kai odchodzac