Wchodzę pospiesznie do kliniki, i patrzę na zegarek. Jestem spóźniona - to już trzeci raz w tym tygodniu a jest czwartek.
- Vivian! - słyszę głos za moimi plecami, i odwracam się szybko. Oh no tak, Styles też jest spóźniony.
- Em, cześć - mówie szybko i przewracam oczami. Nie mam ochoty na niego patrzeć.
- Co ty robisz takie uniki? Ja nie gryzę - podnosi charaktersytycznie jedne kącik ku górze, i idzie ze mną krok w krok.
- Ta? Nie zdziwiałbym się - gryzę się w język zaraz po tym jak te słowa wychodząca z moich ust. Nie powinnam się wtrącać w ich sprawy, i traktować go przez pryzmat tego wszystkiego. Przecież nie obiecywał jej miłości.
- Niby czemu? - marszczy brwi, nie spuszczając ze mnie wzorku.
- Nie nic, tak po prostu - wzruszam ramionami, posyłając mu fałszywy uśmiech.
- Oookej - unosi brwi, i przełyka ślinę. - Dostałaś już zaproszenie na konferencje?
- Dostałam - patrzę na niego. - Myślałam że to będzie tylko dla ordynatorów, a nie takich gówniarzy - mruczę mijając małą knajpkę na parterze - siedzi w niej Renesmee i pije kawę. Mierzy nas wzrokiem. Widze że nie jest zadowolona ale nie popadajmy w paranoję.
- W przeciwieństwie do ciebie ja nim nie jestem - rzuca oschle, gdy wchodzimy do lekarskiego a on odkłada swoją aktówkę na kanapę.
- Ah wybacz, przeciez jesteś całe trzy lata od nas strarszy - prycham ściągając swój oversize'owy kardigan i biorę z wieszaka swój biały kitel.
- Od nas? - zarzuca fartuch na swoje ramiona, dokładnie tak jak w tych wszystkich amerykańskich filmach. Mam ochotę roześmiać się ale powstrzymuję widząc jego minę.
- Rene, i mnie - przebieram swoje półbuty, na lekkie balerinki i związuje włosy w koczka, po czym szybko wychodzę.
CZYTASZ
Night | H.S
Fanfiction"- Jest niezły - dziewczyna siedząca przy barze wypina biust, i rozpina guziczek koszuli. - Jak większość dla ciebie tutaj - uśmiecham się do czekającej na swoje zamówienie dziewczyny, i podaje jej lampkę. - Loczki, szmaragdowe oczy, tatuaże - rus...