◇1◇

144 6 0
                                    

Ostatnią linią obrony była nasza czarno włosa. Miała czekać w ukryciu w skarbcu, gdy Mars da jej znak że może działać. Póki co oglądała sobie jego walkę i analizowała przeciwników. Zainteresował ją niski, głośny chłopiec, u którego nie mogła wyczuć ani grama manny. Jego miecz potrafił zniwelować magię. Musiała wymyśleć strategię na wszelki wypadek, gdyby na przykład jej koledze się to nie udało, oczywiście bardzo wieżyła w jego możliwości, ale poprostu miała nadzieję że dzisiaj powalczy z lepszymi przeciwnikami. Zauważyła też że dziwczyna z magią wody używała takiej jakby różdżki, co oznaczało, że sama nie potrafi kontrolować swojej mocy. Rudowłosa podbięgła do niej bo ta mocno oberwała, zaczeła ją leczyć więc raczej jest bardziej z tych ,,pomocniczych" - nie nadawałaby sie na rywala Shiro, więc ją ominęła. Pozostała trójka była nadal uwięzion w kryształach, nie zwrócili więc na siebie większej uwagi.
- Pft, i to są magiczni rycerze? - zaśmiała się pod nosem.

•●◇◇◇●•

Zwrot akcji nastąpił tak szybko, że obserwatorka prawie spadła. Ten niski chłopiec wyciągnąl ze swojego grimoire inny miecz i zaatakował nim kryształowego giganta na dodatek z dystansu. Używając do tego magi wody! Co mogło oznaczać, że pożyczył ją sobie od tej w kitkach.
- No dalej ... daj znak - wyszeptała Shiro.
A chłopak z mieczem padł na ziemię po oberwaniu odłamkiem kryształu w brzuch.
- Ouch... - coś nie pozwalało Shiro cieszyć się z tego powodu.
Za to Mars wstał i nie wyglądał wcale jakby oczekiwał pomocy towarzyszki. Co spowodowało grymas na twarzy dziewczyny.
- Po co wogóle otrzymałam tą misję skoro tylko siedzę - pomyślała
Ale on tylko wycedził przez zęby:
- Silny... wygra... słaby... zginie.
Shiro znała te słowa, w końcu było to motto wojowników Diamentowego królestwa, ale kiedy usłyszała je właśnie teraz coś jej się nie zgadzało. Tylko co?

•●◇◇◇●•

Mars ruszył się w końcu z ziemi i powtarzając w kółko to samo zdanie szedł w stronę rudej i w kitkach. Zamachnął się ogromniastym, kryształowym mieczem przeciągając ostatnie słowo ,,zginie". Shiro desperacko rozglądała się za kimś wolnym, kto mógłby je uratować, zaraz, co? Przecież o to właśnie im chodziło, pokonać ich, prawda?
- NIE! - krzyknęła głośno.
Kiedy olbrzym spojrzał w górę, Yamasaki wykorzystała to i zeskoczyła z kryjówki. Stanęła przed dziewczynami, krzycząc:
- Mieliśmy przejąć lochy, a nie zabijać!
Mars widocznie zirytowany jej zachowaniem warknął:
-Tch, przesuń się dzieciaku! ALBO ZGIŃ!

<----------------------------------------->
375 słów

Czy taka ilość słów wam odpowiada? Jak coś to rozdziały na razie nie będą pojawiać się regularnie zwłaszcza, że niedługo zaczynam szkołę. Za błędy przepraszam i zapraszam do komentowania.

◇ Węgiel czy...Rubin? ◇              [Black Clover]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz