1.

120 7 2
                                    

Dzień jak co dzień. Siedziałaś w swoim pokoju na łóżku. Patrzyłaś się w okno w którym były kraty. Miałaś na sobie białą długą koszulkę sięgającą ci za uda i białe zakolanówki z czarnym paskiem u góry. Do tego miałaś poobwijane ręce, szyję i nogi bandażami. W sumie byłaś tak poobwijana odkąd pamiętasz. Przy twoim łóżku stała mała szafeczka na której miałaś jabłko, szklankę wody i swój identyfikator wraz z czerwoną bransoletką. Siedzisz tu już 4 lata.

- Dzień dobry Star. -powiedziała kobieta w białym kitlu. Od pewnego czasu znienawidziłaś swoje imię więc poprosiłaś by się do ciebie nim nie zwracano.
-Mam nadzieję, że się wyspałaś. -ty nie zareagowałaś. Patrzyłaś dalej w okno w ciszy.
- Za 5 minut masz spotkanie w grupie, leki postawiłam ci na szafeczce. -po tych słowach wyszła. Ty sięgnęłaś po leki i je zażyłaś. W sumie one nic ci nie dawały. Byłaś na ich działanie odporna.

Po 5 minutach byłaś już w sali gdzie odbywały się spotkania w grupie. Zauważyłaś, że było sporo nowych osób. I tak jak zawsze zaczęliście mówić o sobie. Czemu się tu znaleźliście itd. Tobie nigdy nie kazano tego robić. Na pierwszy ogień poszedł nowy chłopak. Miał on żółto-zielone włosy związane w niską kitkę. Nosił okulary.

- Jestem Kunikida. Jestem uzależniony od swojego "ideału"... -niezbyt wydawał się ciekawą osobą. Później poszła jakaś kobieta. Wyglądała na sadystkę.

- Jestem Yosana. Ludzie mówią, że jestem strasznie sadystyczna... -nuuuuda. Następnie poszedł jakiś szatyn ubrany na wzór Sherlocka Holmesa.

-Jestem Ranpo i "niby" jestem uzależniony od słodyczy... -no to mamy coś na wzór L'a z Death Note'a, super. Nagle wbiegł do sali zdyszany brunet. Zajął miejsce obok Kunikidy. Ten go walnął swoim "ideałem" w głowę i zaczął mu robić kazanie na temat spóźniania się. Niedość, że pracoholik to jeszcze agresor, świetnie. Gdy się ogarnęli ten brunet zaczął się tam przedstawiać.

- Ohayoo~ Jestem Dazai Osamu i uwielbiam samobójstwa! -Wow. Tego się nie spodziewałaś.  Po nim zaczęła się reszta przedstawiać itd. Ty siedziałaś cicho.

- Skoro się wszyscy przedstawiliście to macie jakieś pytania? -zapytał prowadzący Marco. Nagle Kunikida wstał.

- Ja mam. -powiedział.

-Słucham? -odpowiedział prowadzący.

- Dlaczego tamta dziewczyna w K/W włosach nic o sobie nie powiedziała? -no to się porobiło. Masz przekichane lub Marco cię wybroni.

- Powiedz chociaż imię-polecił ci Marco.

- Star. -odpowiedziałaś obojętnie.

Przez całe spotkanie czułaś jakby ktoś ci się przyglądał. Po spotkaniu czekałaś na opiekunkę. Gdy stałaś przy drzwiach podszedł do ciebie Dazai Osamu.

- Ohayoo Star-chan! -uśmiechnął się szeroko i zbliżył twarz do twojej byś mogła mieć go na poziomie wzroku. Nic nie odpowiedziałaś. - Oh, widzę, że nie jesteś zbyt rozmowna. -zrobił smutną minę. Myślał, że cię to ruszy lecz się pomylił. - A może byś chciała popełnić ze mną.. -przerwała mu twoja opiekunka.

-Star, powinnaś już iść do pokoju. Za niecałe pół godziny zaczynają się odwiedziny. -powiedziała i poklepała cię po ramieniu.- może tym razem przyjdą. -śmieszne. Oni nigdy cię nie odwiedzą. Mają cię zbyt mocno gdzieś. Zostawili cię tu 4 lata temu i mieli wrócić. No jakoś nie widać by wrócili skoro nadal jesteś w tym miejscu. Udałaś się ze starszą do twojego pokoju.

////////////////////////////////////////////

Hejka! Ja tutaj tylko z ważną informacją. Rozdziały nie będą pojawiać się jakieś długie, mniej więcej tak 400-550 słów.  Bayu!

Sad Past. ||Dazai Osamu X Reader||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz