karmazynowe popołudnie

215 38 14
                                    

– Ung... Wooyoung. Wooyoung!

– TAK?! – Poderwał się gwałtownie, przy okazji uderzając głową o sufit limuzyny. Złapał się za bolące miejsce i z jękiem opadł z powrotem na siedzenie.

– Jesteśmy.

Wooyoung wyjrzał za przyciemniane okno i zaniemówił.

Byli w górach. Na dodatek stali przed jakąś wielką, śnieżnobiałą willą, którą otaczała pozłacana brama, gdzieniegdzie przerywana równie białymi co dom, rzeźbionymi kolumnami.

Ile czasu on spał...?

– T-tutaj?! – oszołomiony odwrócił się do niego – Mówiłeś, że jesteś studentem!

– Bo jestem. Patrz – wyjął z kieszeni portfel, a z niego legitymację studencką i podsunął ją pod nos Wooyoungowi.

Tamten z kolei bez słowa przenosił wzrok kolejno z gór na willę i z willi na Seonghwe.

– No to nieźle się wjebałem. 

–––

– Tutaj jest korytarz z pustymi pokojami, jak chcesz, to wybierz sobie jakiś.

Wooyoung, wciąż oniemiały, szedł po prostu za Seonghwą. Miał wrażenie, że głowa zaraz mu odpadnie od rozglądania się, ale nigdy nie był w miejscu, które otaczał taki przepych.

– Skąd masz tyle pieniędzy...?

Tamten uniósł jedynie kącik ust, ignorując zadane przez niego pytanie.

– Ty wybierz sobie jakiś pokój, a ja idę się umyć. Jeżeli pójdziesz tym korytarzem dalej, trafisz na duże, pozłacane drzwi. To mój pokój. Łazienkę masz w praktycznie każdym pomieszczeniu w tym domu, bo każdy pokój ma swoją prywatną. Kuchnia jest z drugiej strony, potem cię zaprowadzę – Powiedział i zniknął, nim Wooyoung zdążył otworzyć usta.

Rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym się znajdował i uznał, że nie ma sensu wybrzydzać, bo w sumie gdzie by nie poszedł, to i tak będzie mu się podobać.

Rzucił kupkę swoich ubrań na fotel zrobiony w stylu wiktoriańskim, po czym położył się na łóżku.

Jak będzie teraz wyglądało jego życie? Kim dokładnie jest Seonghwa? Jak rozwinie się ich relacja?

Pytania kłębiły mu się w głowie, aż doszedł do wniosku, że nie ma co się teraz tym zadręczać i pora wziąć ciepłą kąpiel, żeby się odprężyć.

Odszukał drzwi do łazienki, po czym sprawdził, czy w szafkach są ręczniki. Na szczęście gdy otworzył lustrzaną szafę, powitał go widok ściany ręczników, leżących zaraz obok kremowych szlafroków.

Do wyboru miał wielką wannę lub prysznic. Wybrał pierwszą opcje, bo zależało mu na relaksie i długa, gorąca kąpiel była jego jedynym marzeniem w tym momencie.

Puścił gorącą, prawie wrzącą wodę i zaczął się powoli rozbierać. Kiedy już był cały nagi, a wanna do połowy pełna, powoli zanurzył się w niej, głowę delikatnie opierając o jej krawędź.

Leżał tak spokojnie przez kilka minut, aż nagle usłyszał, że drzwi do jego pokoju się otwierają. Spiął się i usiadł, po czym wlepił wzrok w wejście do łazienki.

Niedługo potem, tak jak przypuszczał, drzwi uchyliły się, a do środka zajrzał Seonghwa.

Kompletnie goły.

– S-Seonghwa? – Zapytał oniemiały, nie spodziewając się takiego zwrotu akcji.

Tamten uśmiechnął się tylko w odpowiedzi i lekkim, wręcz skocznym krokiem podszedł do wanny.

– Mówiłem, że idę się kąpać, prawda? – zapytał, a Wooyoungowi zapaliła się lampka. Aha. Czyli to tak.

– Rozumiem. W takim razie wejdź, ale może być trochę ciasno – odsunął się lekko, wiedząc, że nie ma sensu teraz się z nim sprzeczać. Owszem, to było dosyć nagłe, ale obiecał mu, że kiedy będzie potrzebował kontaktu fizycznego, on mu go zapewni. Jego tok myślenia mógł wydawać się szalony, ale Wooyoung jedynie patrzył na sprawę czysto technicznie. Takie były warunki ich umowy, kropka. Robienie teraz awantury o coś, na co sam przystał, byłoby idiotyczne.

Seonghwa powoli wszedł do gorącej wody i usadowił się obok czarnowłosego, splatając z nim palce. Wooyoung nawet nie mrugnął, a jedynie uśmiechnął się lekko i odwzajemnił uścisk dłoni.

– Kąpałeś się tak kiedyś? – zapytał Seonghwa, kładąc mu głowę na ramieniu. Tamten pokręcił głową, po czym oparł ją o krawędź wanny.

– Nie. Owszem, uprawialiśmy seks z moim byłym, ale jakoś nigdy nie padła propozycja wspólnej kąpieli.

– Hmm... – zamruczał, jednocześnie rozplatając ich dłonie i nakierowując jego rękę na swoje udo – Czyli jestem wyjątkowy?

Wooyoung zerknął na niego, wiedząc, do czego zmierza. Uśmiechnął do niego ponownie, lekko ściskając dłonią jego skórę. 

– Bardzo. W końcu jesteś moim wybawcą... – zamruczał leniwie, jednak nie zdążył powiedzieć nic więcej, bo Seonghwa sięgnął jego ust i pocałował go żarliwie. Czarnowłosy odwzajemnił pocałunek, jednocześnie chwytając go w pasie. Posadził go sobie na kolana, dłońmi gładząc jego biodra. Blondyn

– W takim razie udowodnij mi, że rzeczywiście nim dla ciebie jestem.

–––

Przez ten cały czas, kiedy się kochali, kiedy ich pot mieszał się z wodą w wannie, a nawet kiedy później leżał w łożku obok śpiącego smacznie Seonghwy, Wooyoungowi dźwięczało w głowie tylko jedno.

Problem, z jakim boryka się Seonghwa, jest o wiele gorszy, niż sobie kiedykolwiek wyobrażał, a za jego smutnymi oczami kryje się coś o wiele gorszego niż zwykły smutek. Coś mrocznego.

promise - 𝚂𝙷 𝚡 𝚆𝚈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz