Gdy weszłam do swojego pokoju po ciekawym spotkaniu z panią doktor jedyne na co tylko miałam ochotę to na zejście do piekła, a że to była dosyć późna godzina to mogłam na to liczyć. Położyłam się swobodnie na łóżku i zamknęłam oczy następnie udałam się do wrót piekieł moją duszą.
Gdy szłam obok wrót spotkałam moją kochaną psinkę Cerbera. Psiak jak zwykle ucieszył się gdy mnie zobaczył.. pewnie brakowało mu moich pieszczot.
Usiadłam na grzbiecie Cerbera i pozwoliłam by ten wielki pies mógł mnie przetransportować do zamku by spotkać się z ojcem.
Gdy już tak jechałam na grzbiecie Cerbera poczułam jego spokojne ogniki które zawsze mnie miło tuliły i uspokajały tak właśnie Cerber się ze mną porozumiewał i przekazywał to w jakim humorze jest w danej chwili. Było mi tak miło przy tym ogromnym psiaku że nie miałam ochoty się od niego oddalać. Wtedy to postanowiłam na chwilkę skurczyć Cerbera do rozmiarów normalnych by mógł iść posłusznie za mną.
Gdy przekroczyłam drzwi od razu przyleciała do mnie nasza pokojowa Liria która zawiadomiła że muszę ubrać suknie bo niestety mamy gości w jadalni.
Natychmiast pobiegłam do swojego pokoju by Liria pomogła mi ubrać moją suknie w kolorze krwistej czerwieni. Pasowała ona idealnie do moich prawdziwych włosów w kolorze śniegu i oczu fiołkowych które mogłam zmieniać na inny dzięki swoim emocjom.
Gdy już byłam ubrana oczywiście Cerber dopraszał się w między czasie o drapanie za uszami, a że było ich tyle (w końcu ma 3 głowy) to musiałam nad tym spędzić dłuższą chwilę. Natomiast gdy skończyłam poleciałam na skrzydłach do komnaty gdzie znajdowali się rodzice i nasi goście.
Tak jak sądziłam.. w komnacie nie znajdował się nikt inny jak Zeus z swoją boginią piękności Afrodytą która nie potrafiła dorównać mi urodą.- Salve - przywitałam się by nie pokazywać jakiejś niewychowanej czy coś
- Salve Maura, a może raczej powinienem zwracać się do ciebie twoim ziemskim imieniem Sabrine? - spytał Zeus
- Jeżeli już to Maura i nie interesuję mnie to ohydne imię które noszę tam, a nawet jeśli to wymawia się je Sabrina! - krzyknęłam swoim władczym głosem który posiadam po ojcu
Niestety a może i to nawet lepiej mam inne imię w piekle które bardziej lubię niż te ohydne imię ziemskie. Nie mówię że go nie toleruję.. lecz jest one po prostu dziwne by nazwać dziecko Sabrina.
Co do świata w którym jestem, w którym spędzam czas w szpitalu.. Wybrałam kiedyś głupią zabawę z znajomym demonem. Polega na tym kto dłużej wytrwa w tym śmiesznym świecie i od tamtego czasu próbujemy wytrwać choć czasem schodzimy do piekła na chwilę by zobaczyć bliskich, a zarazem jest to dla mnie odskocznia od całego tego "wejścia na tron", ponieważ mój ojciec Hades chcę mi go oddać. Chyba się zmęczył całym rządzeniem a mi to w sumie pasuje. Więcej zajęć dla mnie a ojciec może trochę czasu poświęcić matce.
- Spokój! - krzyknął Hades - To moje królestwo a jeżeli zamierzasz wyzywać moją córkę to szykuj się na wojnę bracie Zeusie -
- Veniam in me Hades i Maura - grzecznie przeprosił mnie i ojca bo wiedział że nie wygra wojny
- Zeusie.. Afrodyto z jakiego powodu chcieliście się spotkać - spytała matka
- Chcieliśmy porozmawiać o przejęciu tronu przez Maure czy aby to na pewno dobry pomysł - rzekł Zeus
- Dlaczego miałby to być zły pomysł? - spytał ojciec
- Dlatego że jest ona jeszcze młoda i nie będzie jeszcze dobrym następcą tronu - rzekła Afrodyta
Zrobiłam minę zaciekawioną o co chodzi i czemu akurat teraz się w to oni wtrącają. Ciekawa byłam całej sytuacji w sumie nie ja jedna bo aż ojciec zrobił podobną minę w stylu "co im znów nie pasuje".
- Dlaczego miałaby nie być odpowiednia? Przecież ma wszystkie szkolenia i od jej 1 roku życia jest uczona do tronu. To jak ma postępować i jak chodzić, mówić oraz się ubierać - powiedział Hades
- Chodzi o ostatni wybryk 18 ziemskich lat temu który zrobiła w Pompejach - powiedział Zeus
- Chodzi ci o ten mały wybuch? Haha moja córeczka mogła zrobić większy ale przypadkowo wycelowała w co innego niż miała - zaśmiał się Hades
- Została za to solidnie ukarana i dlatego też między innymi siedzi na ziemi w ludzkim ciele - rzekła solidnie Persefona
Aż nie spodziewałam się po mamie takich słów.. Rozumiem że chce mnie surowo wychować bym aż tak nie bała się tego świata jak ona lecz ja tu się urodziłam więc nie mam czego się bać.
- Jeśli to jest kara to wtedy rozumiemy i postaramy się teraz na to inaczej patrzeć - stwierdziła Afrodyta
Następnie udali się do wyjścia w towarzystwie naszego sługi.
Gdy już wyszli mogliśmy luźniej się zachowywać z tatą i mamą oraz Cerber był bardziej zadowolony. Dlatego od razu mi wrócił normalny humor gdy mogłam wszystkich przytulić i przywitać tak jak zawsze.
Mama była jak zawsze zadowolona z mojego powrotu i oczekiwała tylko jakiegoś roślinnego prezentu w postaci kwiatka czy liścia. Bardzo tęskniła już za wiosną gdy kwiaty rozkwitają i ona może na spokojnie wyjść z piekła do mojej babki Demeter gdzie może rozwijać bardziej swoje moce.
Tata miał humor w sumie jak zawsze. Czekał tylko z niecierpliwością na moje nowe historię oraz ewentualny sparing z kimś kto ma moc tak silną jak on.
Cerber tylko był trochę nie w sosie lecz stwierdziłam że nim zajmę się trochę po obiedzie. Bo na pusty żołądek to trochę słabo cokolwiek robić. Musiałam też pilnować bardzo uważnie godzin ziemskich by nikt nie zauważył że moje ludzkie ciało podtrzymuje nie ta osoba co powinna a demon.
Dlatego gdy zjedliśmy pobawiłam się z Cerberem i nakarmiłam go. Widać było że potrzebował tylko trochę pieszczot do poprawy humoru.
Następnie udałam się do ojca na szybki sparing bo wiedziałam że czas biegnie zbyt szybko. W sumie zbyt szybko i bałam się że nie zdążę. Na szczęście szybki sparing wyszedł i mogłam na spokojnie wrócić do ciała.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trochę dłuższy rozdział mam nadzieję że jakoś ładnie wyszedł
~Czaki
YOU ARE READING
Dziewczyna z psychiatryka
FantasyDziewczyna z poważnymi problemami psychicznymi pokazuje jak to jest naprawdę w zakładzie psychiatrycznym gdy twoim domem jest piekło i zwykły trzy-głowy Cerber na twoich kolanach.