Pierwsza iskra

407 27 4
                                    

                               Draco
Przez cały rok nie widziałem moich rodziców, jakby zniknęli. Mieszkałem sam w moim rodzinnym domu, każdego dnia odliczałem dni do Hogwartu. Obudziło mnie słońce prześwitujące przez stare zasłony. Szybko przebrałem się i zjadłem śniadanie.
-Nowy rok szkolny w Hogwarcie, wcześniej byłem postrachem, już nie chcę się wyżywać.. Chcę być lepszy.- mówiłem sam do siebie gdy zobaczyłem godzinę. Wybiegłem z domu prosto na peron 9¾. Gdy dotarłem zostało jeszcze 10 minut do przyjazdu pociągu, właśnie w tej chwili zobaczyłam śmiejącego się Pottera razem z rodziną Wesleyów, zrobiło mi się głupio. Przez tyle lat byłam dla niego taki okrutny  a jednak on mi pomógł. Poza tym Harry wydoroślał, choć już wcześniej był męski. Wpatrywałem się w niego kilka minut, aż ten to chyba zauważył. Jego oczy spotkały się z moimi, szybko się odwróciłem cały czerwony.

                               Harry
Razem z Wesleyami wybudowaliśmy w miejscu starego domu nowy, gdzie zamieszkałem. Nareszcie wyprowadziłam się z tamtego więzienia już na zawsze. Rano obudził mnie Ron skacząc mi po plecach i krzycząc coś o Quidditchu. Razem zbiegliśmy na śniadanie, wtedy zobaczyłem całą ich rodzinę patrząc na mnie.
-Coś nie tak ze mną? -powiedziałem zdezorientowany. Jedyne co usłyszałem to ciche śmiechy.
-W podziękowaniach za wszystko co dla nas zrobiłeś postanowiliśmy coś ci kupić- powiedziała pani Wesley jednocześnie wyciągając coś z szafki. Wtedy zobaczyłem klatkę z białą sową. Od razu się wzruszyłem i pod biegłem ich wszystkich przytulić. Wziąłem klatkę z sową mówiąc
-Nie musieliście..- mając łzy w oczach. -Musieliśmy Harry, już nie bądź taki skromny, jak ją nazwiesz? - powiedział Ron wpatrując się we mnie i sowę.
- Hedwiga, na cześć mojej poległej bohaterki. -Piękny pomysł młody-dodał brat Rona. -Dobrze wszyscy ubierać się za 5minut macie być gotowi!!- krzyknęła pani Wesley klaszczą ręce. Za 4 minuty wszyscy już stali przed domem, wtedy ruszyliśmy na peron. Gdy dotarliśmy zobaczyliśmy na murze ślad od wózka gdy Zgredek zamknął mi portal, wszyscy zaczęli my się śmiać. Gdy wszyscy rozmawiali poczułem czyjś wzrok. Odwróciłem się i zobaczyłem Draco, który chyba się trochę mnie w tej chwili wystraszył. Postanowiłem do niego podbiec.

                              Draco
Wtedy zobaczyłam że Harry do mnie biegnie, szybko próbowałem ukryć skrępowanie przez tą sytuację. Wtedy usłyszałem piękny głos, jego głos.
-Draco? -spytał Harry niepewnym głosem.
-Hej Potter - powiedziałem nadal trochę zaczerwieniony. Wtedy zobaczyłem jego zielone oczy przez co jeszcze bardziej się zaczerwieniłem.
-Wszystko okej? -Powiedział spoglądając mi na twarz.
-Oczywiście! Przecież wracamy do Hogwartu!-powiedziałem szczęśliwym głosem na tą myśl.
-A co z twoimi rodzicami? -powiedział Harry. Wtedy poczułem jakby miliony ostrzy przebiło mi resztki serca. Harry chyba to zauważył i po chwili zaczął mnie przepraszać.
-Nie nie, okej. Od wojny ich nie widziałem, jakby się rozpłynęli. Nawet nic mi nie powiedzieli.. - powiedziałem smutnym i zziębłym głosem. W tej chwili przeszły mnie miłe lekkie ciarki, poczułem rękę Harrego na moim ramieniu. Na ten gest lekko się uśmiechnęłam. Potem usłyszałem sygnał wsiadania do pociągu i gdy spojrzałem na Harrego już był obok rodziny Wsleyów.

                             Harry
-Draco? -spytałem się niepewnie.
-Hej Potter -powiedział Draco tym jego wspaniałym głosem.
-Wszystko okej? -spytałem spoglądając na jego twarz.
-Oczywiście! Przecież wracamy do Hogwartu!- powiedział szczęśliwym głosem.
Wtedy przypomnieli mi się jego rodzice.
-A co z twoimi rodzicami? -spytałem bezmyślnie. Wtedy zobaczyłem przeszywający mi serce smutek.
-Przepraszam. Nie chciałem.. Ja po prostu..
-Nie nie, okej. Od wojny ich nie widziałem, jakby się rozpłynęli. Nawet nic mi nie powiedzieli.. -przerwał mi Draco.
Nagle poczułem silną chęć go pocieszenia. Niepewnym ruchem położyłem mu rękę na jego ramieniu, przeszedł mnie jakby miły prąd. Wtedy zobaczyłem delikatny, ale najpiękniejszy na świecie uśmiech na twarzy Draco. Lekko uchyliłem usta i cały spłonęłem rumieńcem. Na szczęście usłyszałem sygnał pociągu i szybko pobiegłem do Wesleyów żeby Draco nie zauważył mojej czerwonej twarzy.

Drarry- od wrogości do miłości  (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz