— Mam nadzieję, że się zgadza! — odezwał się po chwili Madara na odchodnym, kiedy zostawił odliczone pieniądze i opuścił pospiesznie lokal, zostawiając wszystkich obecnych kompletnie skonfundowanych.
Doskonale wiedział, że tylko to mi pozostało, ale nie miał jak już wcześniej wspominał innego wyboru. Noc już zapadła, a lekki wiatr zerwał się znikąd, gdy docierał do swojego punktu docelowego. Nadal nie mógł rozgryźć tego, czemu z nagła kichnął, ale w końcu machnął na to ręką i skierował się w stronę, gdzie zwykle sypiał. Zmierzch był jego sprzymierzeńcem, aniżeli wrogiem, bo tylko tak mógł bez problemu ukryć swoją osobę przed wścibskimi oczami.
Kiedy już sądził, że ma złe uczucie za sobą, wyczuł tu za sobą znajomą chakrę, której nie był wstanie zapomnieć. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jeśli chcieli go zaatakować, już dawno by tego dokonali. A nie stali w kompletnej ciszy, jakby czekali, czy ich zauważyłem, czy też czy nie. Westchnął cicho, nim powoli odwrócił się w stronę, z której wyczuł chakrę i ujrzał dwie znajome mu postacie. Przed nim stał nie kto inny jak sam Sasuke Uchiha ze swoją żoną Sakurą.
Przeczuwał od paru dni, że wcześniej czy później ich u siebie zobaczy. Jednak nie miał bladego pojęcia, po co chcieli się z nim zobaczyć. A moment, kiedy dowiedział się, że chcą się z nim spotkać, to pękło mu lustro, w którym aktualnie się przeglądał. Potem pękł mu pasek od jego broni, a na samym końcu czarny kot przebiegł mu jak jak nawiedzony kilkanaście razy drogę. Już wtedy wiedział, że jego ostatnie dni żywota są policzone. A teraz miał personalnie dowiedzieć się, czego chcieli od niego.
— Ile będziecie tak milczeli?! A poza tym, po kiego grzyba chcieliście że mną się spotkać?! — warknął po chwili Madara, mając już serdecznie dość tej ciszy i napiętej atmosfery, bo za żadne skarby, nie miał bladego pojęcia, czego oni chcieli od niego.
Łypiąc na nich spod grzywki, zaciskając mocniej dłoń na rękojeści broni. Mógł spodziewać się po nich wszystkiego. Więc musiał trzymać się na baczności, do czasu gdy nie pozna tego, po co chcieli się z nim spotkać. W końcu usiadł na krześle, nie spuszczając z nich wzroku. Miał ochotę przepędzić ich, aby móc wziąć kąpiel, ale z nią na razie musiał odpuścić, bo oni od tak nie odpuszczą. Kiedy ponownie miał zamiar odezwać się i ponowić swoje słowa, w końcu jego nie codziennie goście raczyli się odezwać.
— Wybacz, że cię tak nachodziły, ale nikt inny nie przychodzi nam do głowy, który mógłby nam w pewnej sprawie pomóc... — odezwał się po dłuższej chwili ciszy Sasuke, a Sakura tylko przytaknęła na jego słowa, nie wypowiadając na tę chwilę ani jednego słowa.
— Co ty nie powiesz?! A cóż się stało, że aż musicie potrzebować mojej pomocy?! — spytał po chwili z ironią w tonie głosu, podpierając dłonią brodę i dalej spoglądając na tę dość niecodzienną dwójkę.
— Zdajemy sobie sprawę, że nie będziesz zadowoly z tego, o cię za chwilę poprosimy, ale tylko ty przyszedłeś nam do głowy, który będzie do tego idealnym kandydatem... — odezwała się po chwili Sakura, z każdą chwilą czując jak atmosfera w tym pomieszczeniu, w którym wraz z mężem się znajdowała, gęstniała, ale nie mogła teraz od tak się wycofać, tego była w stu procentach pewna.
— To jak zdajecie sobie sprawę, że nie będę zadowolony z tego, o co chcecie mnie poprosić, to po co tu jesteście? — spytał ponownie Madara, podnosząc jedną brew do góry w ramach zdziwienia, na obecnie wypowiedziane przez różowowłosą słowa, nie ruszając się ani o milimetrów z miejsca, w którym aktualnie się znajdował.
Sakura zdawałam sobie sprawę z tego, że poproszenie Madary o to, aby zaopiekował się pod ich nieobecność ich córką. Nie było łatwym zadaniem, znając charakter samego Madary, który prędzej byłby baletnicą, aniżeli opiekunka do dzieci. Z drugiej strony, nikt inny nie nadawałby się do tego zadania jak on. Zważywszy, że brat jej męża był praktycznie niewidomy, więc nie było mowy, aby dać mu pod opiekę młodą Uchiha. Dlatego padło na Madarę, nie ważne jakby tego nie chciała.
CZYTASZ
𝙼𝚛𝚘𝚌𝚣𝚗𝚢 𝙾𝚙𝚒𝚎𝚔𝚞𝚗 | 𝐌𝐀𝐃𝐀𝐑𝐀
FanfictionGdzie Madara zostaje wplątany w pilnowanie Sarady, co nie jest mu na rękę. W czasie gdy Sakura i Sasuke zostają wysłani na wypad we dwoje, co było pomysłem samej Sarady, która chciała, aby rodzice na trochę we dwoje po byli. Nie przypuszczała, że pr...