━━ 𝒄𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝒇𝒐𝒖𝒓. ❀

781 72 79
                                    

❀ ━━ 𝒄𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝒇𝒐𝒖𝒓 ⇢"𝑯𝒊𝒏𝒂𝒕𝒂 𝑺𝒉𝒐𝒚𝒐". ❀

Zamek Inarizaki był zdecydowanie największą budowlą jaką kiedykolwiek [Y/N] miała szanse ujrzeć. Piętrzył się wysoko w górę i zdawać by się mogło, że styka się z chmurami, a nawet wznosi się ponad nimi. Nastolatka za jeden z głównych celi postawiła sobie dostanie się na najwyższą wieże zamczyska. Nie do końca wiedziała czy da radę, bądź czy też będzie to legalne, gdyż nie miała zielonego pojęcia jaka komnata znajduje się na najwyższej kondygnacji, ale stwierdziła, że koniecznie musi ujrzeć ten widok pól i lasów rozprzestrzeniających się na setki kilometrów. Może nawet dostrzegłaby stamtąd jej miasteczko!

- Zaraz wychodzisz, pamiętaj o uśmiechu. - odparł Keishin, a na ustach dziewczyny uformował się szeroki wyszczerz nad którym nie do końca panowała. Cieszyła się, cholernie się cieszyła. Czekało ją tyle przygód, tyle komnat do zbadania. Ten pałac był jak wielka sala zabaw!

Powóz zatrzymał się, a Ukai otworzył drzwi ukazując [Y/N] dziesiątki innych karoc, przepięknie ubrane panienki, młodych mężczyzn niosących ich bagaże, a co najważniejsze - fontannę, której wielkość wprawiła [H/C] w zakłopotanie. Oj tak, ta fontanna była na spokojnie szerokości jej domu.

- Chce się tam wykąpać. - oznajmiła patrząc na nią z podziwem.

- Chciałbym to zobaczyć. - zaśmiał się woźnica ściągając bagaż z dachu i kładąc go na ziemi. - Zapraszam za mną, zaprowadzę cię na salę główną.

Dziewczyna skinęła głową i podążyła za swym przewodnikiem przy okazji rozglądając się wszędzie dookoła. Cała ta sytuacja była tak kuriozalna, że tak naprawdę do [Y/N] nie dotarł jeszcze fakt gdzie się znalazła. Wszystko wyglądałoby jak zwyczajny dzień targowy, z tą różnicą, że zamiast kupców i sprzedawców na placu znajdywały się córki wysoko postawionych ojców oraz mężczyźni, którzy ich tu podwieźli. Zamiast rozstawionych straganów wszędzie porozstawiane były karoce zaprzęgane przez konie o lśniących grzywach i ogonach, a zamiast otaczających ich budynków otaczał ich gigantyczny ogród oraz potężne zamczysko utrzymane w ciemnych barwach. Z co poniektórych ścian zwisały bordowe sztandary z herbem Inarizaki - lisem o czterech ogonach.

Wzrok dziewczyny wędrował dosłownie wszędzie oprócz tam gdzie trzeba przez co wpadła na plecy, ku jej szczęściu, Ukaia.

- Nie wiedziałem, że na mnie lecisz. - zażartował sprawiając, że twarz nastolatki oblał soczysty rumieniec. Wymamrotała ciche przeprosiny jednak blondyn pomachał tylko niedbale dłonią. - Nie ważne. Chodź, nie możesz spóźnić się na rozpoczęcie. Nie masz bladego pojęcia jak się zachowywać, więc powinnaś ze szczególną uwagą słuchać tego co ma do powiedzenia król, dobrze?

- K-Król? Będę teraz stała przed samym królem Inarizaki? - ciało [Y/N] przeszyła niewidzialna strzała powodująca, że zamarła z przerażenia. Zdecydowanie nie była gotowa na postawienie się twarzą twarz z samym władcą lisiego państwa!

- Oi oi. Spokojnie, na sali będzie tyle dziewcząt, że zapewne nawet nie zwróci na ciebie uwagi. Będzie dobrze. - Keishin próbował ją nieco uspokoić i dla ukojenia stresu pocieszająco potarł jej ramiona dzięki czemu [E/C] się rozluźniła.

- Dziękuję. - westchnęła i opuściła głowę w dół. Czuła się tutaj trochę przytłoczona, zdecydowanie nie lubiła przebywać w towarzystwie zbyt dużej ilości osób. Jeszcze to uczucie, jak gdyby ktoś uważnie obserwował każdy jej najmniejszy ruch. Ktoś wodził za nią wzrokiem od samego początku jej przybycia tutaj, a to bardzo jej nie odpowiadało. Czy tak czuła się każda przybywająca tu panienka? Czy wszyscy są obserwowani już od samego startu? Nerwowo rozejrzała się dookoła siebie jednak nie zobaczyła niczego podejrzanego. Wręcz przeciwnie, uczucie bycia obserwowanym zniknęło. Tchórz.

lisia oblubienica. inarizakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz