1. To działa w dwie strony

1.7K 73 100
                                    

-Potter... Wezwałem Ciebie tutaj by powierzyć Ci zadanie. Zmień go. Zmień mojego syna na lepsze. Voldemorta już nie ma, ja i moja żona zmieniliśmy strony, ale Draco... On też jest po dobrej stronie lecz jego zimny charakter w nim pozostał. Chcę Cię poprosić o zadanie niemal że niewykonalne. Zmień go na lepsze Harry. Proszę

-Ja... Zgadzam się

        * * * * *

-Kuźwa moja głowa. Gdzie ja do cholery jestem? - Pomyślał blondyn gdy obudził się w bardzo dziwnym miejscu
Draco przybrał pozycję siedzącą po czym zaczął przyglądać się temu miejscu.
Niebieska trawa i zielone niebo. Fioletowe korony drzew i pomarańczowa woda.
To różnice, które pierwsze rzuciły mu się w oczy. Zaraz potem napotkał wzrokiem szatyna. Nie był to zwykły brązowo włosy chłopak. To był sam Harry Potter.
-Jak to możliwe że złoty-chłopiec, chłopiec-który-przyżył, Harry Potter jest tu ze mną? - Zdążył pomyśleć zanim temat przewodni jego myśli się obudził.

Harrego reakcja na świat była taka sama jak Dracona. Nie wiedział że umowa z Lucjuszem miała w sobie przeniesienie do innego świata. Potter nie był głupi i odrazu się domyślił że wydostaną się stąd gdy Draco stanie się mniej więcej przeciwieństwem siebie. Załamał go ten fakt, bo jednak ciężko mu będzie zmienić swojego wroga. Szczególnie że mają po siedemnaście lat i na wychowanie jest już raczej za późno.

-Umm... Potter. Wiesz może co my robimy w takim nietypowym miejscu? I czemu jesteśmy tu we dwoje?

-Hej Malfoy, Ciebie również miło mi widzieć. Ugh! To oczywiste że nie wiem. Skąd mam wiedzieć dlaczego znaleźliśmy się w miejscu gdzie króliki mają czerwone skrzydła - Skłamał. Wiedział doskonale i czemu tu są, ale starszy Malfoy prosił o dyskrecję puki plan się nie powiedzie.

-Ta, mogłem się domyśleć - Blondyn wstał i zaczął gdzieś iść po swojej jakże długiej przemowie

-Gdzie idziesz?

-Jak najdalej od Ciebie. Nie chce mi się spędzać z tobą czasu

-A masz inne wyjście Malfoy? Chcesz się zanudzić tu na śmierć? We dwójkę może nam być łatwiej znaleść rozwiązanie na to jak stąd się wydostać, dlatego wracaj, siadaj na dupie i pogadajmy oraz ustalmy pare faktów jak mądrzy ludzie. Proszę?

-Okej. Ale robię to dlatego że chcę się wydostać z tego dziwacznego miejsca. Nie wykonuje tego dlatego że mi kazałeś. Rozumiemy się?

-Tak, tak, jasne a teraz siadaj i ustalmy może pare rzeczy - Harry przerwał na chwilę i zaczekał aż jego „kolega?" usiądzie przed nim - Więc może na początek ustalmy że nie wyzywamy się na każdym kroku, bo to nam sprawy nie ułatwi

-Spoko idioto - Odparł Malfoy by zrobić mu na złość

-Oj będzie ciężko - zamamrotał do siebie szatyn

-Co mówiłeś? Bo nie usłyszałem. Musisz poćwiczyć chyba dykcję Pottuś

-Nie nazywaj mnie Potuś! Dobra nie ważne. Następna zasada - nie dokończył, bo Draco mu przerwał

-Czemu to ty tutaj ustalasz zasady?! - Urwał, po czym dodał wyraźnie - Pottuś

-Może dlatego że jestem bardziej opanowany? I bardziej dojrzały, bo nie nazywam Cię jakimś debilnym zdrobnieniem nazwiska.

Zadanie niewykonalne ~Drarry~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz