•Prolog•

229 17 8
                                    

Przez las biegła brązowowłosa dziewczynka. Co chwilę oglądała się za siebie, a na jej twarzy gościł uśmiech.

– Dziewięć, dziesięć! Szukam! – rozbrzmiał w pewnej chwili krzyk. Dziewczyna przyspieszyła. Zauważyła krzak i w jednej chwili podjęła decyzję – przebiegła obok niego, po czym przykucnęła tak, aby krzak ją zasłaniał. W tej samej chwili na dróżce, którą dziewczyna przed chwilą biegła, pojawił się młody mężczyzna, jej brat.

– Christina, wiem że tu jesteś! No weź, wyjdź! Z braciszkiem się nie przywitasz? –  słysząc te słowa, dziewczynka lekko zachichotała. Za każdym razem, gdy bawiła się z bratem w chowanego, używał on tej samej sztuczki – wołał dziewczynę po imieniu, licząc na to, że wyjdzie ona ze swojej kryjówki.

– No, Tina, wyjdź wreszcie z tej kryjówki! – krzyczał mężczyzna, przechodząc tuż obok miejsca, gdzie dziewczyna była schowana.

Tina zachichotała i miała wstać, aby pokazać się bratu, kiedy nagle poczuła, że ktoś łapie ją mocno za ręce. Chciała krzyknąć, ale w tej samej chwili ktoś zasłonił jej usta dłonią. Próbowała się wyrwać, ale nie miała szans przeciwko porywaczowi.

W pewnej chwili ktoś podstawił jej pod nos jakąś fiolkę. Drażniący zapach dostał się do nozdrzy dziewczyny. Wdychając ten zapach, dziewczyna powoli traciła siły i po paru minutach senność wzięła górę, a dziewczyna zapadła w głęboki sen.

~•~*~•~

Christina powoli odzyskiwała przytomność. Pierwszym, co poczuła, były więzy oplatające jej nadgarstki. Wydawały się lekko zaciśnięte, więc dziewczyna postanowiła uwolnić swoje ręce. Ale jak tylko próbowała wyciągnąć ręce, więzy mocniej oplotły jej nadgarstki.

– Na twoim miejscu bym tego nie robił. W końcu więzy zacisną się tak mocno, że do twoich dłoni przestanie dopływać krew. – usłyszała głos.

Zamarła. Bardzo dobrze znała ten głos. Ale nie mogła uwierzyć, że to właśnie ta osoba ją porwała.

Po chwili wahania dziewczynka podniosła głowę i otworzyła oczy. Zobaczyła przed sobą mężczyznę z dredami. Sfinksa. Znała go bardzo dobrze, ponieważ mężczyzna bardzo często pojawiał się w Baśnioborze. Za każdym razem, gdy składał wizytę w rezerwacie, był w stosunku do Tiny bardzo miły i był ostatnią osobą, którą Tina oskarżyła by o porwanie kogokolwiek.

– Czego ode mnie chcesz? – spytała dziewczyna, starając się, aby jej głos nie był przepełniony strachem.

– Niczego, oprócz paru informacji. – odparł Sfinks, po czym zaczął przechadzać się po pomieszczeniu. – Oboje dobrze wiemy, że posiadasz bardzo przydatną umiejętność. Wiesz, co wydarzy się w przyszłości. Możesz mi powiedzieć, co się stanie, kiedy otworzę więzienie demonów?

Christina przerażona wpatrywała się w mężczyznę. Nie wiedziała, co mu odpowiedzieć. Nie mogła mu przecież powiedzieć prawdy. To by się skończyło katastrofą.

– Ja... Nie wiem. – powiedziała w końcu.

– Nie wiesz? No cóż, bardzo mi przykro, ale posiedzisz sobie w więzieniu, dopóki się nie dowiesz. – powiedział mężczyzna. – Miravie, zaprowadź ją do jego nowego domu.

– Ale... – zaczęła dziewczyna, ale Sfinks jej przerwał.

– Żadnych ale. Zobaczymy się za parę dni. Może wtedy będziesz bardziej skłonna do rozmowy. – powiedział mężczyzna, wychodząc z pokoju. W tej samej chwili więzy na rękach dziewczyny opadł. Tina podniosła się z krzesła, na którym siedziała, i ruszyła za czarodziejem. Przeczuwała, że spędzi w więzieniu dużo czasu.

~•~*~•~

– Oto twoja cela. – oznajmił Mirav po wielu minutach marszu. Tina niepewnie przekroczyła próg pomieszczenia. W tej samej chwili drzwi od celi głośno się zamknęły, dało się słyszeć szczęk zamka, a następnie kroki oddalające się od pomieszczenia.

Dziewczynka rozejrzała się po celi. Ze wszystkich stron otaczały ją kamienne ściany. Pod jedną z nich stała prycza i jeden rzut oka na nią wystarczył, aby Christina stwierdziła, że nie da rady się na nim porządnie wyspać.

Tina podeszła do pryczy, usiadła na niej i objęła rękami nogi. Pierwszy raz, odkąd została porwana, była sama. Na myśl o swoich braciach, z jej oczu zaczęły lecieć łzy. Wiedziała, że będą jej szukać, ale było niemożliwe, żeby kiedykolwiek ją znaleźli. Na pewno poproszą o pomoc Sfinksa, bo pewnie nawet nie podejrzewają, że to on ją porwał.

W pewnej chwili dziewczynka usłyszała chrzęst kamieni dochodzący z naprzeciwka. Przerażona dziewczyna patrzyła, jak części ściany się rozsuwa, a przez powstałą wnękę do pomieszczenia wchodzi młody mężczyzna. Tina wiedziała, że takie coś się zdarzy, ale nie sądziła, że nastąpi to tak prędko. Nie była gotowa na to spotkanie. Nie wiedziała też, czy kiedykolwiek by była.

– Witaj. Jestem Paprot. – powiedział przybysz, posyłając dziewczynce uśmiech. – A tobie jak na imię?

– Nazywam się Christina. – wydukała dziewczynka.

– A powiedz mi, ile masz lat?

– Dziesięć.

– Jesteś najmłodszym więźniem w tym więzieniu. – stwierdził Paprot. – Sfinks jest chyba naprawdę nienormalny, aby tak młode osoby dawać do lochu. Musiałby cię chyba uznać za groźną, żeby cię tutaj dać.

– Kim jesteś? – spytała, mimo iż dobrze wiedziała, z kim rozmawia.

– Powiem ci, jeśli upewnię się, że nie współpracujesz ze Sfinksem. – powiedział chłopak, wyciągając w jej stronę rękę. Dziewczynka chwyciła ją. Po chwili Paprot puścił jej rękę i posłał jej uśmiech.

– Spodziewałem się wielu rzeczy, ale że jesteś jedną z nielicznych osób, które znają przyszłość? Przyznam szczerze, że ta informacja mnie zaskoczyła. Ale wyjaśnia ona, dlaczego byłaś w stosunku do mnie życzliwa i mnie o nic nie podejrzewałaś. Wiedziałaś o tym wcześniej, prawda?

Tina kiwnęła w odpowiedzi głową.

– Ostatnia osoba, która znała przyszłość i którą znałem, żyła wiele setek lat temu. Możliwe, że w między czasie był ktoś jeszcze, ale wątpię. Oh, ale miałem ci powiedzieć, kim jestem, prawda? Tak więc jestem jednorożcem, ale ty pewnie już o tym wiesz. – Tina przytaknęła kiwnięciem glowy. – No ale nie będziemy tutaj siedzieć cały czas, prawda? – Paprot klasnął w ręce, zmieniając temat. – Chodź, oprowadzę cię po więzieniu. I pokażę ci parę rzeczy, które być może sprawią, że życie tutaj nie będzie tak nudne.

Mężczyzna odwrócił się i wszedł do korytarza, z którego wyszedł przed paroma chwilami. Tina zeszła z pryczy i ruszyła za nim. Wiedziała, że dzięki jednorożcowi jej życie w więzieniu będzie bardziej znośne.

•°•*•°•

Hej! Oto prolog nowego opowiadania, tym razem z uniwersum Baśnioboru. Co sądzicie? Mam nadzieję, że wam się spodobał ^^. No i rozdziały tego opowiadania będą pojawiać się w miarę możliwości raz w tygodniu, co pewnie mi nie wyjdzie, ale warto próbować, prawda? Kończę już ten mój monolog, bo zaraz mi tutaj uśniecie xd. Jeśli zauważyliście jakieś błędy, to byłoby mi miło, gdybyście mnie o nich poinformowali w komentarzach.

Uwięziona w przyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz