Siedziałam, opierając się o ścianę, i bezmyślnie wpatrywałam się w tacę z jedzeniem, którą miałam na kolanach. Z każdym kolejnym posiłkiem miałam wrażenie, że jedzenie jest jeszcze bardziej mdłe niż wcześniej.
Westchnęłam, próbując zmusić się do zjedzenia włochatej papki. Czasem miałam ochotę zrobić Sfinksowi na złość i po prostu zagłodzić się na śmierć, ale nie mogłam. Śmierć z głodu, mimo że bardzo ciekawa, nie była mi przeznaczona.
Po raz kolejny westchnęłam i rozejrzałam się po celi. Podczas tych dziesięciu lat niewoli stała się ona dla mnie domem. Cóż, może i ciasnym, brzydkim i brudnym domem z okropnym jedzeniem, ale jednak domem. I pomyśleć, że mogłam ten czas spędzić inaczej, z braćmi w Baśnioborze.
Jedynym plusem tej całej sytuacji był Paprot. Przez te dziesięć lat stał się dla jakby kolejnym bratem.
W tej samej chwili usłyszałam zgrzyt kamieni i przede mną pojawiło się przejście w ścianie. W nim stanął Paprot z uśmiechem na ustach.
- Cześć, Tina - powiedział. Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że Paprot zwracał się do mnie normalnie, a nie jak do osoby wiedzącej, co się powie. W chwilach smutku lub złości wmawiałam sobie, że robi tak, bo mi nie wierzy, ale dobrze wiedziałam, że nie jest to prawda.
- Pogramy w piłkarzyki? - pytanie przyjaciela wytrąciło mnie z zamyślenia.
- Jasne - odparłam, wstając z ziemi. - Zobaczysz, tym razem wygram.
Mężczyzna się zaśmiał.
- Jeszcze zobaczymy.
~•~*~•~
Próbowałam obronić bramkę przed piłką, którą posłał Paprot i przez jakiś czas mi się to udawało, ale w końcu jednorożec zdołał wrzucić mi piłkę do bramki.
- Dziesięć do pięciu - oznajmił mój przyjaciel, przesuwając koraliki do liczenia punktów.
- To niesprawiedliwe! Ty zawsze wygrywasz! - wykrzyknęłam załamana.
- Cóż, po prostu jestem lepszy.
- Ale mógłbyś chociaż raz dać mi wygrać!
- Hm, może kiedyś ci pozwolę - powiedział Paprot, uśmiechając się do mnie. - Ale ja już wrócę do celi. Idziesz ze mną?
- Nie, zostanę jeszcze chwilę. Muszę rozpracować twój sposób na wygrywanie - odparłam. Paprot parsknął śmiechem, po czym pomachał ręką na do widzenia i wyszedł z pomieszczenia. Odczekałam chwilę, aż kroki jednorożca ucichną, po czym westchnęłam. Dobrze wiedziałam, że nawet rozpracowanie sposobu Paprota nie pozwoli mi wygrać. Tak zdecydował los i mi nie było dane się z nim kłócić.
Posiedziałam jeszcze jakiś czas w pomieszczeniu, po czym ruszyłam korytarzami z powrotem do mojej celi. Jak tylko się tam znalazłam, usiadłam na ziemi na przeciwko wejścia i czekałam na osobę, która miała się dzisiaj pojawić. Wiedziałam, że miał być to jakiś chłopak, parę lat młodszy ode mnie, ale za nic nie potrafiłam sobie przypomnieć jego imienia. Było z tym tak samo jak z momentem, gdy Sfinks mnie porwał. Za dużo informacji sprawia, że większość z nich się zapomina.
W pewnej drzwi celi otworzyły się, a do celi został wepchnięty brązowowłosy chłopak. Chwilę później drzwi ponownie się zamknęły, a ja zostałam sama z chłopakiem.
- Cześć - powiedziałam, podnosząc się z ziemi. Chłopak spojrzał na mnie nieufnie.
- Kim jesteś? - spytał niepewnie.
- Na imię mi Christina Burgess, miło mi. Jak chcesz, możesz mi mówić Tina. - uśmiechnęłam się w jego stronę.
- Burgess? - spytał zdumiony chłopak.
- Ano tak. A ty to..?
- Seth Sorenson - odparł chłopak.
- Sorenson. Znam parę osób o tym nazwisku - powiedziałam, wspominając Stana i Ruth.
- Tak właściwie, co tu robisz? - spytał Seth, siadając na pryczy.
- Egzystuję. No a Sfinks chce się czegoś ode mnie dowiedzieć, ale chyba nadal nie domyślił się, że nic mu nie powiem, bo trzyma mnie tu już dziesiąty rok.
- Spędziłaś tu dziesięć lat? - spytał zaskoczony Seth.
- Tak. Spędziłam tutaj połowę swojego życia. A mogłam spędzić ten czas na pożytecznym szukaniu skarbów w Baśnioborze. A właśnie - powiedziałam, uświadamiając sobie coś. - Ty mieszkasz w Baśnioborze, prawda? Możesz mi powiedzieć, jak tam się miewają Nowel i Doren? Mam nadzieję, że nie umierają beze mnie z nudów.
Pytania wyraźnie zbiło Setha z tropu.
- Chwila. Znasz Nowela i Dorena?
- Jasne! Przyjaźniliśmy się. No a wiesz może, co u moich braci?
Chłopak przez chwilę milczał, najwyraźniej nie wiedząc, co mi odpowiedzieć. Muszę chyba zadawać mniej pytań na raz.
- U twoich braci? A kto to jest? - w końcu zapytał chłopak.
Przewróciłam oczami.
- Dale i Warren, na pewno ich kojarzysz.
Seth wytrzeszczył oczy.
- Jesteś ich siostrą?
- Tak. A co, nie jesteśmy podobni?
- No niezbyt.
- Cóż, dziesięć lat siedzenia w odosobnieniu jednak robi swoje. Ogólnie, jak chcesz, to możesz się wpisać na ścianie - powiedziałam, wskazując na ścianę za moimi plecami, gdzie znajdowały się już napisy typu Sfinks to idiota, Papruś jest mistrzem piłkarzyków albo Ta cela jest nudna.
- Kim jest Papruś? - spytał Seth po przeczytaniu napisów.
- Moim przyjacielem. Powinien tu przyjść za jakieś pięć minut.
- Skąd wiesz, kiedy on tu przyjdzie?
Posłałam mu uśmiech.
- To długa historia. I naprawdę wątpię, byś chciał ją poznać.
•°•*•°•
Kiedy była ostatnia część? W listopadzie? XD
Ogólnie, krótkie to wyszło
Ale cóż. Życie
Ogólnie, w ogóle to by się nie pojawiło, gdyby nie to, że nie mam co robić, a na sq stwierdziłam, że nie będę na razie włazić xd
To co, kolejna część w listopadzie? XD
~Annie
CZYTASZ
Uwięziona w przyszłości
FanficChristina Burgess to młodsza siostra Warrena i Dale'a, która połowę swojego życia spędziła w więzieniu. A to dlatego, że posiada niezwykłe i zarazem niebezpieczne zdolności... Rozdziały będą pojawiać się w miarę możliwości raz na tydzień.