•Rozdział drugi•

129 14 14
                                    

Siedziałam, opierając się o ścianę, i bezmyślnie wpatrywałam się w tacę z jedzeniem, którą miałam na kolanach. Z każdym kolejnym posiłkiem miałam wrażenie, że jedzenie jest jeszcze bardziej mdłe niż wcześniej.

Westchnęłam, próbując zmusić się do zjedzenia włochatej papki. Czasem miałam ochotę zrobić Sfinksowi na złość i po prostu zagłodzić się na śmierć, ale nie mogłam. Śmierć z głodu, mimo że bardzo ciekawa, nie była mi przeznaczona.

Po raz kolejny westchnęłam i rozejrzałam się po celi. Podczas tych dziesięciu lat niewoli stała się ona dla mnie domem. Cóż, może i ciasnym, brzydkim i brudnym domem z okropnym jedzeniem, ale jednak domem. I pomyśleć, że mogłam ten czas spędzić inaczej, z braćmi w Baśnioborze.

Jedynym plusem tej całej sytuacji był Paprot. Przez te dziesięć lat stał się dla jakby kolejnym bratem.

W tej samej chwili usłyszałam zgrzyt kamieni i przede mną pojawiło się przejście w ścianie. W nim stanął Paprot z uśmiechem na ustach.

- Cześć, Tina - powiedział. Najfajniejsze w tym wszystkim było to, że Paprot zwracał się do mnie normalnie, a nie jak do osoby wiedzącej, co się powie. W chwilach smutku lub złości wmawiałam sobie, że robi tak, bo mi nie wierzy, ale dobrze wiedziałam, że nie jest to prawda.

- Pogramy w piłkarzyki? - pytanie przyjaciela wytrąciło mnie z zamyślenia.

- Jasne - odparłam, wstając z ziemi. - Zobaczysz, tym razem wygram.

Mężczyzna się zaśmiał.

- Jeszcze zobaczymy.

~•~*~•~

Próbowałam obronić bramkę przed piłką, którą posłał Paprot i przez jakiś czas mi się to udawało, ale w końcu jednorożec zdołał wrzucić mi piłkę do bramki.

- Dziesięć do pięciu - oznajmił mój przyjaciel, przesuwając koraliki do liczenia punktów.

- To niesprawiedliwe! Ty zawsze wygrywasz! - wykrzyknęłam załamana.

- Cóż, po prostu jestem lepszy.

- Ale mógłbyś chociaż raz dać mi wygrać!

- Hm, może kiedyś ci pozwolę - powiedział Paprot, uśmiechając się do mnie. - Ale ja już wrócę do celi. Idziesz ze mną?

- Nie, zostanę jeszcze chwilę. Muszę rozpracować twój sposób na wygrywanie - odparłam. Paprot parsknął śmiechem, po czym pomachał ręką na do widzenia i wyszedł z pomieszczenia. Odczekałam chwilę, aż kroki jednorożca ucichną, po czym westchnęłam. Dobrze wiedziałam, że nawet rozpracowanie sposobu Paprota nie pozwoli mi wygrać. Tak zdecydował los i mi nie było dane się z nim kłócić.

Posiedziałam jeszcze jakiś czas w pomieszczeniu, po czym ruszyłam korytarzami z powrotem do mojej celi. Jak tylko się tam znalazłam, usiadłam na ziemi na przeciwko wejścia i czekałam na osobę, która miała się dzisiaj pojawić. Wiedziałam, że miał być to jakiś chłopak, parę lat młodszy ode mnie, ale za nic nie potrafiłam sobie przypomnieć jego imienia. Było z tym tak samo jak z momentem, gdy Sfinks mnie porwał. Za dużo informacji sprawia, że większość z nich się zapomina.

W pewnej drzwi celi otworzyły się, a do celi został wepchnięty brązowowłosy chłopak. Chwilę później drzwi ponownie się zamknęły, a ja zostałam sama z chłopakiem.

- Cześć - powiedziałam, podnosząc się z ziemi. Chłopak spojrzał na mnie nieufnie.

- Kim jesteś? - spytał niepewnie.

- Na imię mi Christina Burgess, miło mi. Jak chcesz, możesz mi mówić Tina. - uśmiechnęłam się w jego stronę.

- Burgess? - spytał zdumiony chłopak.

- Ano tak. A ty to..?

- Seth Sorenson - odparł chłopak.

- Sorenson. Znam parę osób o tym nazwisku - powiedziałam, wspominając Stana i Ruth.

- Tak właściwie, co tu robisz? - spytał Seth, siadając na pryczy.

- Egzystuję. No a Sfinks chce się czegoś ode mnie dowiedzieć, ale chyba nadal nie domyślił się, że nic mu nie powiem, bo trzyma mnie tu już dziesiąty rok.

- Spędziłaś tu dziesięć lat? - spytał zaskoczony Seth.

- Tak. Spędziłam tutaj połowę swojego życia. A mogłam spędzić ten czas na pożytecznym szukaniu skarbów w Baśnioborze. A właśnie - powiedziałam, uświadamiając sobie coś. - Ty mieszkasz w Baśnioborze, prawda? Możesz mi powiedzieć, jak tam się miewają Nowel i Doren? Mam nadzieję, że nie umierają beze mnie z nudów.

Pytania wyraźnie zbiło Setha z tropu.

- Chwila. Znasz Nowela i Dorena?

- Jasne! Przyjaźniliśmy się. No a wiesz może, co u moich braci?

Chłopak przez chwilę milczał, najwyraźniej nie wiedząc, co mi odpowiedzieć. Muszę chyba zadawać mniej pytań na raz.

- U twoich braci? A kto to jest? - w końcu zapytał chłopak.

Przewróciłam oczami.

- Dale i Warren, na pewno ich kojarzysz.

Seth wytrzeszczył oczy.

- Jesteś ich siostrą?

- Tak. A co, nie jesteśmy podobni?

- No niezbyt.

- Cóż, dziesięć lat siedzenia w odosobnieniu jednak robi swoje. Ogólnie, jak chcesz, to możesz się wpisać na ścianie - powiedziałam, wskazując na ścianę za moimi plecami, gdzie znajdowały się już napisy typu Sfinks to idiota, Papruś jest mistrzem piłkarzyków albo Ta cela jest nudna.

- Kim jest Papruś? - spytał Seth po przeczytaniu napisów.

- Moim przyjacielem. Powinien tu przyjść za jakieś pięć minut.

- Skąd wiesz, kiedy on tu przyjdzie?

Posłałam mu uśmiech.

- To długa historia. I naprawdę wątpię, byś chciał ją poznać.

•°•*•°•

Kiedy była ostatnia część? W listopadzie? XD

Ogólnie, krótkie to wyszło

Ale cóż. Życie

Ogólnie, w ogóle to by się nie pojawiło, gdyby nie to, że nie mam co robić, a na sq stwierdziłam, że nie będę na razie włazić xd

To co, kolejna część w listopadzie? XD

~Annie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 12, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Uwięziona w przyszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz