Pov. Karol
Kolejny nudny deszczowy dzień. Teoretycznie jest weekend, można by było zrobić ogrom rzeczy, ale nie.
Zaczęło mocno padać, więc nigdzie mnie nie wypuszczą, a w dodatku ktoś w ośrodku ostatnio przemycił papierosy i wychowawcy stali się bardzo surowi.Tak, mieszkam w domu dziecka. W zasadzie odkąd tylko pamiętam.
Całe szczęście, że mam Huberta, pewnie już dawno bym ześwirował tu jak inni. Znaczy. Tu nie jest źle. Teoretycznie. A raczej nie było źle, bo odkąd ktoś zaczął sprzedawać papierosy, to zrobiło się surowo.
Zawsze mogliśmy wychodzić od 7 i wracać o 22:00, a czasami nawet nocować u znajomych, tak jak to ja u Huberta. Często mieliśmy różne wycieczki, nawet kilkudniowe!
Najgorsi byli ci starsi. Znaczy.. mam 17 lat i w zasadzie jestem jednym z tych nie licznych, co jak się mówi "jest tu od zawsze", ale dalej osoby, które są tu rok czy dwa sieją ogromny postrach. Najbardziej zawsze strach wywołują u młodszych. Nie widzę w tym frajdy i nie uczestniczę w tym.
Swój czas wolę poświęcić nauce ewentualnie Hubertowi.
Siedziałem tak w oknie i rozmyślałem o przeróżnych rzeczach. Głównie związanych właśnie z moim Hubim Bubim. Rok temu wyznałem mu miłość, którą to niemalże od razu odwzajemnił.
No może na początku nie powiedział "tak", ale wbił się w moje usta i całowaliśmy się namiętnie. Był to nasz pierwszy pocałunek, a zarazem z ogromną gamą uczuć.
Jego delikatne jak płatki róż usta idealnie wpasowywały się w te moje lekko spękane i suche wargi.
Na Huberta mogłem zawsze liczyć, nawet jak jeszcze nie byliśmy parą. Znaliśmy się odkąd pamiętam, a dokładnie znamy się z okresu przedszkola. Kiedy byłem nowy w przedszkolu i każde dzieci się bawiły, ja stałem sam nie wiedząc co ze sobą zrobić. Podszedł do mnie Hubert, otwarty i uśmiechnięty. I tak się zaczęło.
------------- Jakiś czas później --------------
H : ...I wtedy wchodzę na konwersację, a tam pijany Ernest wyzywa Maćka, że mu jakąś kaczkę zajebał! Hahah!
Wybuchliśmy śmiechem. Właśnie razem z Hubertem wracam ze szkoły. Idziemy do niego na nocowanie.
Mimo zimy pogoda wydaje się być ciepła. Słońce oślepia oczy, a śnieg się topi.
Kiedy dotarliśmy do Huberta, chłopak upewnił się, że w domu nie ma jego mamy.Jego ojciec pracuje w delegacji, przyjeżdża tylko na święta, zaś matka mnie nienawidzi z jakiś powodów, a nawet nie wie o naszym związku.
Kobieta jest zdania, że to gdzie się wychowałem wpływa niekorzystnie na Huberta.Weszliśmy do domu, zjedliśmy obiad i zawineliśmy się do pokoju blondyna.
Od razu zaczęliśmy się miziać.
Zapowiada się fajny wieczór.
Około godziny 23 zachciało nam się spać. Nie byliśmy jakoś wybitnie zmęczeni, ale po prostu..
Pierwszy pod prysznic poszedł Hubi, a potem ja.
W czasie kiedy ja ogarniałem swój tyłek do spania, mój ukochany zrobił kolację.
Po posiłku, owinęliśmy się kołdrą i przytuleni do siebie zasnęliśmy.
Obudził mnie krzyk, a potem krzyk i drugiej osoby. Kiedy uchyliłem powieki zobaczyłem matkę blondyna, stojącą w drzwiach do pokoju i wyzywającą nas od pedałów, a głównie to mnie. Hubiś starał się mnie bronić, a ja nie wytrzymując po prostu wyszedłem.
Wyszedłem z łóżka, poszedłem do łazienki i miałem już wracać.. kiedy stojąc blisko pokoju słyszałem jak jego matka obwinia mnie o każdy kaprys czy bunt Huberta. Nie dałem sobie rady. To znowu wracało.
Założyłem tylko bluzę, zapominając o tym, że w nocy miało być -15 °C. No w końcu jest zima..
Poszedłem do parku, wiedząc że dom dziecka o tej godzinie mnie nie wpuści już, bowiem było po północy.
Z kieszeni wyjąłem żyletkę.
Chwilę się zawahałem, zawiał zimny surowy wiatr, a po chwili z mojej ręki sączyła się ciemno czerwona ciecz.
Tylko to.
Tylko tyle.
Tylko jedna kreska.
Tylko tyle wystarczało mi aby się poczuć dobrze.Zapłakałem.
Obiecałem Hubertowi, że już tego nie zrobię. Złamałem obietnicę..
Zwinąłem się na ławce z zamiarem zaśnięcia..
--------- Rano ---------
???
??? - Żyje?
Zbliżyłem się i sprawdziłem tętno. Cholera.
??? - Nie.
-----------------
3 osoba :
Karol w nocy zwinął się i zasnął. Zasnął i się nie obudził. Mróz był tak silny, że nasz zielonooki bohater.. zamarzł na śmierć, a razem z nim serce Hubiego, dowiadującego się o śmierci swojego ukochanego. Ukochanego dla którego żył i dla którego się starał. Nic nie będzie jak dawniej.
Karola znalazła straż miejska, dostająca zgłoszenie z samego rana o bezdomnym na ławce.
Ta interwencja to była najgorsza i najsmutniejsza interwencja.. na której kiedykolwiek byli..
----------------------------------