- Kambe Daisuke!!! - rozpaczliwy głos rozdarł ciszę panującą na przepołowionym wybuchem moście, jednak został przerwany przez uderzenie Haru o taflę wody. Zabrała ona ze sobą wszystkie niecenzuralne słowa, które chwilę później miał wypowiedzieć detektyw.
- Oh, wyszedłeś szybciej niż ostatnio - Kambe opierał się o swój cholernie drogi samochód, spoglądając na równie drogi zegarek, a wszystko to wzbogacał diabelski uśmiech na jego ustach.
- Kambe! - szerokie barki ciężko opadały i podnosiły się, ukazując ciężkość oddechu ich właściciela. Krople wody spływały po nowoczesnym kombinezonie, który brązowowłosy otrzymał dopiero co w prezencie od Daisuke. Starszy westchnął głęboko, by uspokoić oddech, a następnie przeczesał mokre włosy, by zaraz po tych czynnościach podejść do bogacza i przywalić mu prawym sierpowym. - Przestań mnie tak traktować!
Czarnowłosy popatrzył na niego z dołu, gdzie wylądował przez uderzenie. Akurat siły nie mógł odmówić inspektorowi Kato. Uśmiech nie zszedł mu z twarzy, ale Haru wydawał się nie zwracać na to uwagi. Opuścił rękę i kolejny raz westchnął.
- Dlaczego masz do mnie takie podejście? - rzucając pytanie retoryczne. Przecież nie liczył na żadną odpowiedź. Jego zdaniem Kambe zwyczajnie się z nim droczył jak nastolatek, co strasznie irytowało mężczyznę.
- Kato - usłyszał, gdy się odwracał, by odejść oburzonym do samochodu.
- Czego? - rzucił mu szybkie spojrzenie przez ramię.
- Nic, po prostu bawił mnie powrót do początków - Daisuke odepchnął się od maski auta i zajął miejsce za kierownicą, nie zwracając uwagi na coraz bardziej zirytowaną twarz towarzysza.
- Nie mam do ciebie siły - przyznał Kato i usiadł na siedzeniu pasażera. - Gdzie jedziemy? - zapytał po tym jak już ruszyli ze zbyt dużą prędkością ulicami Bostonu.
- Zaraz zrobi się ciemno, więc czas coś przekąsić i wrócić do domu - ciemnowłosy nie oderwał spojrzenia od trasy nawet na sekundę. Haru postanowił więc chwilę się w niego bezkarnie powpatrywać, po czym skupił się na jego słowach.
- Dlaczego nie odwieziesz nas od razu do domów? - zdziwił się. - Przecież nigdy nie jedliśmy na mieście po misjach.
- Bo nie lubisz jeść w moim domu - wyjaśnił spokojnym, głębokim głosem Daisuke. Po tych słowach odwrócił głowę do swojego pasażera i przez kilka sekund patrzył prosto w jego oczy.
- Patrz na drogę! - uniósł się policjant. - I kto, w ogóle, powiedział że jedziemy do ciebie, huh? - wbił się mocniej w skórzane siedzenie, lekko się po nim zsuwając. - Ja wracam do domu!
Nastała chwila ciszy. Obaj nie mieli zamiaru ponownie skanować siebie nawzajem wzrokiem. Zwyczajnie wpatrywali się w malowniczą ulicę za oknem. Nikt nic więcej nie powiedział. Po prostu jechali, a czas leciał. Haru był więc pewny, że jego stwierdzenie zostało przyjęte do wiadomości młodszego gliny.
- Panie Daisuke? - kolczyk bilionera (albo cholerawieilonera) zaświecił się na bordowo.
- Panienka Suzue! - ucieszył się Kato, na co Kambe lekko się spiął. Zacisnął ręce, odziane w niesamowicie drogie rękawiczki, na kierownicy.
- Co się stało? - jego głos brzmiał jakoś zimniej. Dziewczyna słysząc to, lekko się przestraszyła.
- Chciałam zapytać czy będzie dziś Panicz na kolacji w rezydencji... - przełknęła ślinę. Po czym nabrała powietrza jakby coś zobaczyła - Panie Daisuke! Co się stało z pańską twarzą?! - jej głos był zaniepokojony. Nic tak naprawdę dziwnego. Zwykle blade lico Kambe było z jednej strony całe czerwone.
CZYTASZ
Balance: UNLIMITED (but in love) || daiharu - Daisuke x Haru
FanfictionZakończenie tej serii było zbyt otwarte. Co jeśli zakończyć by to bardziej oficjalną randką? Dwa rozdzialiki, które pokazują historię jakiej moim zdaniem zabrakło w anime The Millionaire Detective Balance: Unlimited Fugou Keiji: Balance:Unlimited