The milionere Detective but just in love

1K 99 30
                                    

Daisuke wpatrywał się w wyższego mężczyznę, który wyglądał... haniebnie. Wracali już do domu prywatnym helikopterem ciemnowłosego, ale ten zdążył przylecieć dopiero po tym, jak starszy ewidentnie się upił(bez wątpienia przypadek). Kambe, pamiętając swój ostatni raz w domu inspektora, postanowił sobie odpuścić większą ilość alkoholu. Co nie znaczy, że nie zamoczył ust w trunku, bo było wręcz przeciwnie. Teraz dzięki temu posunięciu, niebieskooki mógł bezkarnie wpatrywać się w Kato, a bardziej w jego tyłek, który śpiący inspektor wypiął w jego stronę. Był tak pijany, że śpiącego wpakowali go do helikoptera, a teraz tylko wiercił się przez sen. Daisuke nie był w stanie powstrzymać się od pełnego wyższości parsknięcia.

- Panie Daisuke? - odwróciła się zaskoczona Suzue.

- Nic - posłał jej zmęczone spojrzenie, na co ta się uśmiechnęła. Jak najszybciej postanowiła odstawić ich wszystkich do domu. Tak, do d o m u. Jeśli ktokolwiek myślał, że młody policjant Kambe, podda się po odmowach Kato, to był w ewidentnym błędzie. Daisuke nawet nie widział opcji, odwiezienia wyższego mężczyzny do jego małego mieszkanka. To, że wspomniany był pijany, po prostu pomogło mu z realizacją swojego planu, a bardziej celu.

Nie lecieli długo, najbliższa rezydencja rodziny Kambe znajdowała się zaskakująco blisko restauracji, do której sie udali. Dlatego Suzue poinformowała po chwili, że już są na ich terenie prywatnym.

- Kato - potrząsnął w połowie martwym towarzyszem podróży, Daisuke. - Wstawaj. Zaraz będziemy.

- Eee co? - rozbudził się lekko, ledwo przytomny mężczyzna. Kambe spokojnie powtórzył swoje słowa. Był zadziwiająco pełen wyrozumiałości. Nawet nie uśmiechał się tak wyjątkowo podle. Jedynie skrzywił się lekko czując smród wymiocin, gdy inspektor przypadkiem machnął mu ręką przed twarzą.

Po dłuższej chwili po wylądowaniu, z dość dużą pomocą Daisuke, Haru udało się wysiąść, a następnie pokonać trasę do wielkiego salonu. Dopiero tam zorientował się, że coś jest nie tak.

- To nie mój dom - stanął na środku pokoju, wpatrując się w przepełnione przepychem ściany. Tak, to bez wątpienia nie był jego dom.

- Nie zostawię Cię w takim stanie - uniósł brew Kambe, gdy skanował go wzrokiem. Zarzygana kurtka nie działała zbytnio na korzyść pijanego.

Kato wyglądał przez chwile jakby chciał się kłócić, ale nawet półżywy był chyba w stanie zrozumieć, który z nich miał rację. Co nie znaczyło jednak, że mu to odpowiada. Było wręcz na odwrót.

- Suzue przygotuj pokój dla inspektora Kato - machnął ręką Daisuke, zasiadając w skórzanym fotelu. Haru nawet nie chciał zastanawiać się nad tym, ile mebel mógł kosztować.

- Usiądziesz? - skinienie głowy Kambe, wprawiło jego ciemne jak noc włosy w ruch. Zmęczony po całym dniu przeczesał je dłonią, przez co trzymający je żel, w końcu się poddał. Teraz czarne kosmyki opadały mu na twarz. Cała ta otoczka odwróciła uwagę starszego od skierowanego w jego stronę pytania, co zaowocowało brakiem odpowiedzi z jego strony. - Kato?

- Eee, tak? - zajął pośpiesznie miejsce naprzeciw bogacza, zaraz po przypomnieniu sobie słów, które padły.

- Napijesz się? - z niemowlęcą niewinnością Daisuke wyjął spod szklanego stolika, zapewne wykończonego kryształem, szalenie drogą butelkę whisky.

Haru na to pytanie włączył się odruch wymiotny. Zakrył natychmiast rękami bladą twarz i zgiął się w pół. Dopiero na ten widok Kambe uśmiechnął się diabelsko. Jak coś przecież tylko proponował. Zaraz po tych słowach odstawił trunek. W rzeczywistości nawet nie planował kolejnego picia. Chciał tylko zobaczyć reakcję detektywa. Opłaciło się bez dwóch zdań.

- Żartowałem - poinformował, gdy tylko inspektor zdążył się wyprostować z głośnym wydechem powietrza.

- Niech cię-! - warknął starszy. Był rozdrażniony bardziej niż zwykle przez dawkę alkoholu, która krążyła w jego żyłach. Jego towarzysza widocznie to bawiło. Po chwili sylwetka odziana w idealnie leżący na niej garnitur, pochyliła się lekko nad blatem stołu, który ich dzielił.

- Niech mnie? - uniósł, w coraz większym rozbawieniu, ciemną brew. Kato tylko warknął coś pod nosem, odwracając w zażenowaniu głowę. Daisuke jednak nie odpuścił. Oparł drogie rękawy marynarki na stole, wyciągając się na nim lekko. Wstrzymał się jednak przed całkowitym położeniem na przedmiocie. Dalej musiał pokazywać klasę przez samo siedzenie.

- E? - zaskoczony właściciel jasnych oczu wrócił spojrzeniem do mężczyzny z naprzeciwka. Gdy blada szczęka oparła się o ułożoną w pięść dłoń, Haru prawie się opluł. - Co?

- Przypomina mi to nasze ostatnie picie - uśmiechnął się lekko Daisuke. Włosy dalej opadały mu urokliwie na twarz. Mimo całego ubioru, Kato nie potrafił myśleć o nim jako o Kambe. Po tych słowach widział w nim tylko zagubionego chłopca, ubranego w jego za dużą bluzę, który przyszedł do niego bezradny. Ta wizja sprawiła, że właściciel zaróżowionych od alkoholu policzków, które mieszały się z jego bladą od wcześniejszej chęci wymiotów twarzy, zwyczajnie się wyszczerzył. Zmrużył przy tym oczy, które wyglądały teraz jak urokliwe kreseczki. Tym razem to niebieskie tęczówki zmniejszyły się w szoku. Daisuke nie powiedział jednak nic więcej.

Trwali w tej pozycji jeszcze przez dłuższą chwilę, aż Kambe nie złapał za swój ciemny krawat. Zgrabnym ruchem go poluzował, a następnie oblizał usta, nad którymi znajdowały się jego, właśnie zaczynające się różowić, policzki. Wydawało się, jakby przez zbyt bliskie przebywanie przy twarzy Haru i on się mocniej upił. Czyżby sam oddech inspektora Kato mu do tego wystarczył? Któż to wie. Pewnością jednak było to, że mężczyzna wstał pewnym, zamaszystym ruchem a następnie, w mgnieniu oka, znalazł się po drugiej stronie stolika.

Ten ruch zwrócił uwagę, ponownie tracącego kontakt z rzeczywistością, Haru. Uniósł on zmęczone spojrzenie jasnych oczu, które spotkały się z niebieskimi tęczówkami. Starszy zaniemówił. Szok na jego twarzy, z każdą sekundą, się powiększał. W ciągu krótkiej chwili stało się zbyt wiele. Ciemnowłosy złapał za brudną kurtkę swego gościa i uniósł go siłą ramion, które napinały się pod wytrzymałym materiałem, idealnie dopasowanej marynarki. Przez cały ten czas mężczyźni patrzyli sobie głęboko w oczy. Z boku wyglądali jakby postradali zmysły, czy też nie wiedzieli co robią (co było zaskakująco bardzo prawdopodobne). Obaj byli po więcej niż jednej butelce. Jednak pewność, że tego wieczoru nie zapomną, przybyła dopiero z momentem, w którym zadbane usta Daisuke, odnalazły uchylone w szoku wargi Kato. Pocałunek nie trwał długo, był wręcz tylko lekkim zbliżeniem, zaczynającym się na ustach, a kończącym na rękawiczkach opinających linię szczęki siedzącego. Żaden z nich się nie odezwał. Patrzyli tylko sobie w oczy, co jakiś czas schodząc wzrokiem na wargi, które jeszcze chwilę temu się stykały. Chwila była pełna powagi, magii, intymności i zrozumienia. Nie mieli do siebie pytań, po prostu próbowali ustalić skąd wiedzieli, że tak skończy się to wszystko.

- Panie Daisuk- - głos Suzue odbił się po ścianach pokoju. Kambe jednak nie odwrócił wzroku w jej stronę. Nie potrafił zdjąć spojrzenia z Haru. Siedzący pod nim, jednak, zareagował bardziej widowiskowo. Natychmiast odsunął się od twarzy bogacza. Cały czerwony próbował unikać sylwetki Suzue, machając głową w poszukiwaniu punktu zaczepienia, który mógłby odwrócić uwagę. Nic jednak nie znalazł. - Pokój pana Kato jest gotowy - skłoniła się dziewczyna, nie dodając nic więcej. Natychmiast odwróciła się na pięcie i zostawiła ich samych. 

W wielkim, zdobionym pokoju, którego kominek nadawał otoczeniu rodzinnego klimatu. A oni byli jedynymi osobami w tej ogromnej, pustej przestrzeni.



---- 

W sumie zastanawiam sie, czy zostawić tu ten ff czy brnąć w to dalej czego sie troche obawiam??

Balance: UNLIMITED (but in love) || daiharu - Daisuke x HaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz