Love by Milionere Detective

926 94 29
                                    

- Ehehe - Haru zaczął przetrawiać wszystko, co miało miejsce parę sekund wcześniej. Dopiero po dłuższej chwili zdenerwowanego śmiechu, odszukał spojrzenie Daisuke. Znów się przestraszył.

Głowa Kambe była dalej w tym samym miejscu, tak cholernie blisko jego twarzy. A jego oczy, których szukał? Te piękne, niebiańskie oczy? Bez ustanku wpatrywały się w każdy, nawet najmniejszy, ruch inspektora. Sam mężczyzna, odziany w idealnie dopasowaną marynarkę, wydawał się podziwiać wszystko co widział, pochłaniał wzrokiem szczegóły, jakby bał się, że ten widok będzie ostatnim jakim będzie mógł widzieć. Jakby mimo całego zrozumienia, które czuli jeszcze chwilę temu, Kato miał ochotę wybiec, uciec w przerażeniu i nie wrócić. Choć Haru widział to wszystko wyraźnie, widział też w postawie Daisuke spokój. Jego zwyczajowy chłód, który był częścią jego bycia. Przed nim pochylał się ten sam Kambe Daisuke co zawsze. Ten sam, który go irytował, ten sam z którym pił, ten sam z którym pracował i ten sam, który właśnie go pocałował.

- Em Kambe? - zdenerwowany głos przerwał ciszę.

Młody mężczyzna parsknął śmiechem. Swobodnie opadł, w końcu, na wolną część kanapy. Ręką, odzianą w kosztowną rękawiczkę,zakrył twarz, odchylając się lekko do tyłu. Jasnowłosy tylko wodził, po jego sylwetce, niezrozumiałym spojrzeniem. Próbował zrozumieć jego reakcję, ale nie był chyba w stanie.

- Poważnie? - uspokoił się po dłuższej chwili bogacz. Opuścił rękę i uniósł brew, spojrzeniem wracając do twarzy ukochanego. - Dalej po nazwisku?

Czyli o to mu chodziło. Kato otworzył usta, gdyż chciał się w pierwszej chwili kłócić, ale jakby doszedł do niego kontekst sytuacji, więc zamknął buzię. Odwrócił głowę, unikając rozbawionego, przeszywającego spojrzenia. Bardzo prawdopodobne, że jego policzki stały się cieplejsze. Może to wina temperatury w pomieszczeniu? Kącik ust młodszego policjanta powędrował ku górze, gdy ten to zauważył.

- Więc? - wrócił do zaczętego tematu Kambe. Zagubione spojrzenie Haru zmusiło go jednak do wyjaśnień. Przynajmniej wrócił do niego spojrzeniem, zawsze jakiś sukces. - Czegoż ode mnie pragniesz, inspektorze Kato?

No tak. To przecież Haru zaczął mówić. Tylko o co mu wtedy chodziło? Jego myśli zbyt pędziły, by mógł sobie przypomnieć, co chciał minutę wcześniej.

- Już nic... - westchnął zażenowany. - Daisuke. - zaakcentował, wbijając w niższego spojrzenie.

Naturalnie, kącik ust wspomnianego uniósł się jeszcze wyżej. Kato chciał go przez chwilę zapytać, czy go to nie boli, ale stwierdził, że to głupie pytanie.

- Rozumiem... - przekrzywił głowę ciemnowłosy, lekko się przy tym prostując. Musiał w końcu zachować klasę. - Haru.

Jasne tęczówki zwężyły się w szoku. To nie tak, że kompletnie nie spodziewał się, takiego zakończenia tej sytuacji. Jednak to coś większego, niż mógł się spodziewać. Nigdy wcześniej nie uważał, że jego imię jest jakieś szczególne. Ani ładne, ani brzydkie. Zwyczajnie przywykł. Teraz miał wrażenie, że nabrało nowego znaczenia. Blade gardło zadrżało lekko, przeciągając spółgłoskę 'r'. Kambe nie wymówił tego w specjalny sposób, zwyczajnie to powiedział. To jakby niespodziewanie wystarczyło, a nawet było czymś aż nad to. Kato zamknął jednak po chwili oczy, potrząsając lekko głową. Musiał wrócić do rzeczywistości.

- Daisuke - zaczął szybko. Musiał pędzić, póki miał jeszcze odwagę. - Dlaczego? Dlaczego teraz? - wbił wzrok w klatkę piersiową niebieskookiego, która opięta była idealnie dopasowanym strojem.

Znów poprawiając krawat, ciemnowłosy wzruszył ramionami.

- A dlaczego nie? - jego ton był nonszalancki. Zawsze taki był. Jednak przed chwilą miał trochę inny wydźwięk. Przynajmniej tak wydawało się Kato. - Jak chciałeś wcześniej, było wyjść z inicjatywą - uniósł brew z diabelskim uśmiechem, akcentując swą wypowiedź. Zabarwił ją czymś, czego detektyw nie był w stanie zrozumieć, choć dał radę wyłapać w niej coś... wyjątkowego.

Balance: UNLIMITED (but in love) || daiharu - Daisuke x HaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz