_Kilka godzin później
Śmieszna sytuacja, jak miałbym to ująć żeby nie zabrzmiało śmiesznie?
Nie do końca jestem pewien co się ze mną stało, ale obudziłem się chwilę temu z posmakiem błota na ustach. Leżałem na ziemi. Otóż to.. na brudnej, zimnej, zamieszkanej przez różne małe żyjątka - ziemi.
Kiedy to się stało? Położyłem się świadomie ze zmęczenia czy.. po prostu zemdlałem? To było bardzo dziwne, jednak czy świadomie? Nie pamiętam. Nie mam zamiaru owijać w bawełnę - czasami zdarzało mi się zemdleć zupełnie bez powodu. Kiedyś kazali mi pójść się zbadać - nigdy nie słuchałem. Ale wracając.. ta sytuacja? Było to co najmniej nierozsądne, ale czy organizm by o tym myślał?
Dzięki Bogu obudziłem się bez żadnego szwanku. Nie ukrywajmy, byłem w tamtym momencie tylko łatwym celem dla tych istot. Mam teraz spore obawy co do tego czy się to znowu nie powtórzy.
Dobra, jeszcze nie ma co się przejmować - powiedziałem sobie. Nic mi nie jest. Otrzepałem ubranie i zrobiłem dosłownie kilka kroków, a moim oczom ukazał się niewielki drewniany domek. Ucieszyłem się. Jestem uratowany! - krzyknąłem w duchu.
Nie pamiętam już nawet kiedy byłem aż tak szczęśliwy z jakiegoś powodu. Chyba kiedy kupiłem swoją łódź, którą mi perfidnie skradziono. Tak, to porównanie faktycznie w punkt.
Widzę światło w oknie, może akurat będzie tam ktoś kto mi pomoże. Lecz nim zdążyłem skończyć zdanie nad domem gwałtownie przemknęła czarna postać. Zdezorientowany przetarłem oczy. Zniknęła. Co to u licha było? Czyżbym z głodu miał zwidy?
A, właśnie. Nie jadłem bardzo długo. Może w tym domu będzie coś do jedzenia.
Zastanawia mnie teraz jednak.. co robi tutaj dom w samym środku lasu?
Która jest godzina?
YOU ARE READING
50 Dni dookoła łodzi
HumorPewien zacny jegomość będący w kwiecie wieku postanowił wybrać się w podróż, pełną wszelakich niebezpieczeństw i niewyjaśnionych zjawisk pogodowych. A cały ten trud po to aby tylko odszukać jedyną w swoim rodzaju Boską Łódź. Nie straszny był mu szto...