Część I

16.2K 640 68
                                    

              Dobijała już godzina osiemnasta, kiedy Nataniel kończył układać papiery. Dzisiaj udało mu się szybciej z tym wyrobić, więc po chwili wyszedł z pokoju gospodarzy. Miał właśnie wracać do domu, jednak jego instynkt podpowiadał mu, że ktoś jeszcze jest w szkole, mimo iż wszystkie zajęcia pozalekcyjne skończyły się jakieś pół godziny temu. Zaraz zaczął sprawdzać czy wszystkie klasy są zamknięte, następnie przy okazji, postanowił sprawdzić łazienki. Wślizgnął się ostrożnie do damskiej łazienki, jak się okazało, nikogo w niej nie było i jak zwykle panował ład i porządek. Następnie ostrożnie wszedł do męskiej. Na wejściu przywitał go przeciągły kobiecy jęk, od razu można było wywnioskować, że nie był on pełen bólu, a podniecenia. To całkowicie zbiło go z tropu. Nieśmiało zajrzał do części z kabinami. Jego oczom ukazał się istny nieład. Na ziemi były porozrzucane ubrania, gdzieś obok leżała damska torebka, a jej zawartość walała się po podłodze.
- Weź mnie, całą… - doszedł do jego uszu damski głos, a potem kolejny jęk. Chwilę później usłyszał tylko mamrotaną odpowiedź chłopaka i kolejne damskie jęki, przez co jego policzki pokryły się delikatnym rumieńcem. Jakoś nigdy by nie pomyślał, że trafi na taką scenkę i to w ubikacji szkolnej.  Właśnie miał już zamiar się wycofać, bo w końcu nie przerwie im teraz i nie każe się wynosić. Ogarnął jeszcze wzrokiem wszystkie kabiny i wmurowało go w ziemię. Doskonale wiedział do kogo należała ta czerwona czupryna, której właściciel bezkarnie zaglądał do kabiny, w której właśnie dobierała się do siebie kochająca para. Nie myśląc za wiele podszedł do drzwi kabiny i wszedł do niej, teraz doskonale widział podglądacza. Chrząknął cicho, niestety zagłuszył go dużo głośniejszy jęk. Chrząknął po raz kolejny, bez większych efektów. Teraz miał zamiar podejść do niego i spróbować czegoś skuteczniejszego, niestety poślizgnął się na jakiejś części garderoby kochającej się pary i wywinął orła. Hałas tak zaskoczył Kastiela, że ten obrócił się zaraz, przez co noga mu się wyślizgnęła i poleciał wprost na Nataniela. Zaalarmowana para zaraz się uspokoiła, a chłopak dość zły wparował do sąsiedniej kabiny. Jak się okazało, ty był niezadowolony Leo. Jednakże nieco się speszył widząc leżącego na ziemi Nataniela i będącego nad nim, z kolanem między nogami i rękami po bokach głowy, Kastiela. Od razy przeprosił i dodał, że już nie będą z Rozalią przeszkadzać. Chwilę później zniknęli zostawiając tę dwójkę samą. Nataniel tylko cicho westchnął, a jego wzrok niechcący powędrował do krocza czerwonowłosego, gdzie od razu zauważył charakterystyczne wybrzuszenie. W tej chwili myślał, że już bardziej czerwonym nie może być.
- Kastiel, możesz mnie puścić? – zapytał speszony blondyn, gdyż ta sytuacja nie bardzo mu się podobała. Ten zaś uśmiechnął się do niego złośliwie i złapał za włosy.
- Nie tak szybko, przerwałeś mi zabawę, to teraz musisz to naprawić – powiedział uśmiechając się jeszcze złośliwiej niż zazwyczaj i po chwili wpił się w jego usta z impetem. Ten nawet nie zdążył zareagować, a już język chłopaka badał jego usta. Pisnął starając się go odepchnąć, jednak nie wychodziło mu to, gdyż ten był zbyt silny i uparty. Kiedy ten w końcu się od niego oderwał, Nataniel wręcz odruchowo uderzył go w twarz.
- Widzę, że mamy buntownika – zaśmiał się Kastiel patrząc na czerwoną twarz blondyna. Nawet nie zwrócił uwagi na piekący go policzek, zaraz postanowił kontynuować. Znów wpił się w jego usta i zaczął rozpinać jego koszulę, co nie było wcale łatwym zadaniem, gdyż ten strasznie się wiercił.
- P-przestań natychmiast! – krzyknął upokorzony Nataniel dalej próbując się wyrwać.
- Och przestań, czasem trochę zabawy się przyda, z resztą ty tego też chcesz – powiedział i tu spojrzał na wybrzuszenie w spodniach blondyna. Ten zaraz spłonął jeszcze obfitszym rumieńcem, jakoś nie wiedział co w tej chwili ma powiedzieć. Czerwonowłosy skorzystał z tej sytuacji i przyssał się do jego sutka, co zaowocowało głośnym jękiem ze strony tamtego. Nataniel zaczął cicho dyszeć i wręcz na oślep wplótł palce we włosy swojego towarzysza. Musiał przyznać, że ten naprawdę wiedział co robić, co było dość niepokojące. Dłonie Kastiela zaczęły wędrować po ciele blondyna, aż dotarły do paska, który bez większych problemów rozpiął.
- Kastiel... przestań… - szepnął przewodniczący, a z jego ust wydobył się kolejny jęk. Łobuz jednak ani myślał, by przestać, zaraz zsunął z niego spodnie wraz z bielizną. Oderwał się od jego sutka i nieco uniósł, by móc podziwiać swoją „zdobycz”, która to leżała teraz cała czerwona i speszona.
- Nie zamierzam, przewodniczący – zaśmiał się złośliwie i polizał swoje palce, by zaraz móc włożyć jeden z nich w wejście blondyna. Ten czując jak coś napiera na niego, zaraz się cały spiął, po czym jęknął głośno.
- Och? Czyżby trafiła mi się dziewica? – stwierdził szyderczo czerwonowłosy i poruszył palcem, przez co spowodował kolejny jęk ze strony chłopaka. Łobuz pochylił się nad nim i znów wpił w jego usta, zaś wolną ręką zaczął gładzić jego udo, jakby chcąc go nieco uspokoić. Nataniel znajdował się teraz w całkowicie nowej sytuacji, przez co nie wiedział jak ma zareagować. Po chwili jednak zrozumiał, że dalszy opór nic mu nie da, a sprawi więcej bólu. Niepewnie objął Kastiela za szyję przeczesując palcami jednej dłoni jego czerwoną czuprynę i zaczął odwzajemniać pocałunek. Nieco zachęcony tym łobuz włożył w niego drugi palec, przez co ten znów się spiął. Teraz oderwał się od jego ust i zaczął całować go po szyi, a po chwili dołączył kolejny palec. W taki składzie zaczął poruszać nimi w nim coraz szybciej, przez co zaraz mógł cieszyć uszy jękami blondyna.
- Rozluźnij się, będzie mniej bolało – szepnął mu do ucha dalej gładząc jego udo. Nataniel postanowił zastosować się do tej rady i po dłuższej chwili udało mu się rozluźnić, a poruszające się w nim palce zaczęły sprawiać niezwykłą przyjemność. Kastiel zaraz to zauważył i po chwili wyjął z niego palce, co zaowocowało niezadowolonym pomrukiem ze strony przewodniczącego.
- Oj, widzę, że się mej dziewicy spodobało – zaśmiał się czerwonowłosy i nieco odsunął, po to by zaraz rozpiąć swoje spodnie, a potem pozbyć się ich, uwalniając tym samym swoją męskość. Przewodniczący po raz kolejny poczuł, że jego policzki robią się czerwone, w końcu nigdy nie widział innego faceta bez spodni. Łobuz znów zbliżył się do niego, by zaraz znów go pocałować. Po chwili rozszerzył jego nogi i powoli, jak i ostrożnie w niego wszedł. Nataniel zaraz jęknął w jego usta, musiał przyznać, że to nie było zbyt wygodne. Jęknął znów, a jego towarzysz zaraz wrócił do głaskania jego uda.
- Spokojnie – szepnął i zaczął całować jego szyję robiąc mu na niej niewielkie malinki. Miał wielką ochotę już go wziąć, niestety wiedział, że inaczej jego dziewica będzie się skarżyć. Dopiero kiedy uznał, że ten przywykł do jego obecności, zaczął się w nim poruszać, na początku powoli. Kolejne jęki Nataniela był przepełnione podnieceniem i przyjemnością, nawet nie zważał w jakim miejscu się znajdują. W tym czasie czerwonowłosy zaczął schodzić pocałunkami na jego klatkę piersiową, gdzie pozwolił sobie zrobić już mocniejsze malinki, przecież nikt ich nie zauważy spod idealnie wyprasowanej koszuli chłopaka. Zaraz zaczął przyśpieszać swoje ruchy w nim, co owocowało coraz głośniejszymi jękami ze strony blondyna. W końcu Kastiel dał sobie spokój z obcałowywaniem go, teraz skupiał się już na przyjemności, którą sam odczuwał poruszając się coraz szybciej w jego ciasnym wnętrzu. Chwilę później sam zaczął pojękiwać, jednak jego jęki, były niczym w porównaniu z jękami przewodniczącego, które to odbijały się od ścian łazienki. Nataniel ponownie objąwszy towarzysza za szyję, przyciągnął go do siebie dość mocno. Nigdy wcześniej nie sądziłby, że to może być aż takie przyjemne. Pod wpływem kilku następnych, już bardzo szybkich ruchów czerwonowłosego, doszedł brudząc spermą ich obu. Mimo to Kastiel nie miał zamiaru przestawać, jednak z tego powodu akurat się cieszył, chciał trwać w tej przyjemności tak długo jak się da. Minęło kilka minut, kiedy łobuz wchodząc w niego zamaszystym ruchem, doszedł w nim. Głośny jęk blondyna było chyba słychać nawet na pobliskich korytarzach, dobrze, że o tej godzinie szkoła była pusta. Zmęczony Nataniel opadł na zimne kafelki łazienki dysząc znacznie głośniej, zaś Kastiel powoli z niego wyszedł. Zaraz doprowadził się do porządku i spojrzał na przewodniczącego, który dalej leżał na ziemi.
- No moja dziewico, nie powinieneś tak leżeć na ziemi, bo ktoś Cię jeszcze zgwałci – zaśmiał się złośliwie i odszedł kawałek, by oprzeć się o ścianę i obserwować, co ten teraz zrobi. Nataniel słysząc jego słowa zarumienił się po raz kolejny tego wieczoru, jednak po chwili zaczął się ubierać, jakoś nie miał zamiaru zostawać całkiem nagi w tej toalecie. Ubrany wstał z ziemi, niestety musiał się podeprzeć kabiny, by się nie przewrócić. Poprawił jeszcze swoją białą koszulę i spojrzał na Kastiela.
- A ty co tu jeszcze robisz? – zapytał marszcząc brwi, jakoś spodziewał się, że ten zaraz się stąd wyniesie.
- Mam zamiar pomóc dostać się mojej dziewicy do domu, by jej nikt nie zgwałcił po drodze w krzakach – zaśmiał się złośliwie i podszedł do niego. Był ociupinkę od niego wyższy, co i tak niosło mu niezwykłą satysfakcję. Złapał go za podbródek i znów pocałował, to chyba mu się nie znudzi zbyt szybko.
- Teraz możemy iść – uśmiechnął się nieco złośliwie i powoli obrócił, zerkając tylko przez ramię, czy przewodniczący idzie za nim. Kiedy wyszli ze szkoły Nataniel przystanął.
- Nie musisz mnie odprowadzać, sam trafię do domu – powiedział, a po chwili go wyprzedził.
- Jak tam chcesz, tylko nie daj się bandziorom – zażartował czerwonowłosy i ruszył w kierunku swojego domu. Ten wieczór będą musieli powtórzyć.
               Była już pora na długą przerwę, niestety Nataniel nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek. Musiał skończyć ze wszystkimi papierami, co też nie było łatwe przez obolałe biodra, niestety przyjemność też czasem kosztuje. Nagle do pokoju gospodarzy wszedł nikt inny jak Kastiel, co tak zaskoczyło blondyna, że wypuścił z dłoni trzymane papiery.
- C-co… ty tu robisz? – zapytał niedowierzając i aż przetarł oczy, by sprawdzić, czy mu się przypadkiem nie przywidziało. Ten uśmiechnął się na sposób i podszedł do biurka.
- Jak widzisz postanowiłem Cię odwiedzić – zaśmiał się i pochylił nad biurkiem. Zaraz złapał go za podbródek, a po chwili znów go pocałował. Nataniel nie spodziewał się nawet tego, lecz po chwili oddał się jego pocałunkowi. Nagle można było usłyszeć otwieranie się drzwi, przez co czerwonowłosy momentalnie się odsunął. Do pokoju weszła dyrektorka, która równie jak przewodniczący, była zaskoczona obecnością Kastiela, po chwili jednak pogodnie się uśmiechnęła.
- Och, widzę, że Kastiel trafił na dobrą drogę i postanowił Ci pomóc po papierach. Cóż takiego uczyniłeś Natanielu? – zapytała patrząc na łobuza dość uważnie. Ten tylko prychnął i podniósł z ziemi papiery, które wypadły blondynowi.
- Dał mi coś niezwykle cennego – zaśmiał się cicho i położył je na biurko, po czym podszedł do drzwi i pomachał lekceważąco, nawet się nie odwracając. – Wpadnę później – powiedział tylko i już go nie było.
- Och, widać, że jest bardzo nieśmiały… - zauważyła dyrektorka, która to odprowadziła go do drzwi, po czym spojrzała na przewodniczącego. – Natanielu, co się stało? Jesteś cały czerwony – zauważyła, zaś ten miał ochotę zapaść się pod ziemie.
- N-nic proszę panią…
- A właściwie, to co mu dałeś? – zapytała znów, a ten zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
- Nieważne, pani dyrektor – powiedział spuszczając wzrok i zanurzając się w papierach, to było bardzo zawstydzające.

Beautiful LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz