Ściągam buty w przedpokoju i kłade klucze na komodzie.
-Wróciłam- mówię niepewnie.
-Hej słońce- kobieta wychyla głowę - I jak pierwszy dzień ?- Siadam na wysokim krześle przy blacie.
-Nic specjalnego- opieram głowe na ręce i wzdycham.
-Nic specjalnego co? a te śliniące się pajace? - Carl zatrzasnął drzwi i przywitał się z brunetką.
-Jakie pajace? - wzburzyła się - Ktoś Ci dokuczał?! -
-Nie mam pieciu lat..- opuściłam ręke spod głowy.
-Pierwszy dzień, a moja młodsza siostrzyczka już ma powodzenie- posłał mi dwuznaczne spojrzenie. Kobieta zaśmiała się. Wyciągnął dwie szklanki i nalał sok pomarańczowy. Mój ulubiony, czyli jeszcze pamięta.
-Macie zrobiłam zapiekankę ze szpinakiem i makaronem- podała talerze z jedzeniem.
- Nie, nie jestem głodna- wstałam, kierując się do góry.
-Wczoraj też nic nie zjadłaś- złapała mnie za nadgarstek. - Siadaj i jedz- spojrzał się na mnie krzywo. -Proszę- wyrwałam się jej.
-Mówiłam że nie chce- zrobiłam krok do tyłu. - Alice, przyjechałam tu nie dlatego, że chciałam, tylko dlatego, że nie miałam innego wyboru-
-Zoe nie mów do niej po imieniu, to twoja ciocia- Carl stanął obok Alice. Zawsze stawał obok mnie.
Wbiegłam do góry, do swojego pokoju.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżko. Nie chodziło o jedzenie, ona chciała mnie odzyskać. -Mogła o tym pomyśleć, przed tym jak wyjechała i mnie zostawiła 5 lat temu- powiedziałam do siebie. Wstałam zdenerwowana, zrobiłam 3 kółka po moim pokoju, łapiąc się za głowe.
Po chwili gdy wmiare się uspokoiłam włączyłam laptopa. Weszłam na Facebook'a i aż 44 nowe zaproszenia do znajomych z czego ja poznałam tylko czwórkę. Dziwnę.
Przyjełam tych dość normalnych. Podłączyłam przenośne głośniki i puściłam głośno muzykę. W rytm muzyki zaczęłam się przebierać z mundurka w coś wygodniejszego. Nie to że mam coś do tych ciuchów nawet mi się podobały, ale dresy to dla mnie święta rzecz. Oczywiście po domu.
Przebrałam więc się w ciemno szare dresy ze ściągaczami na nogawkach i do tego założyłam czarną bokserkę, włosy upiełam w nesforny kucyk. I podrigiwałam do muzyki.
Ze zmęczenia wzięłam łyk soku pomarańczowego. I rzuciłam się na łóżko obok laptopa.
Nowa wiadomość. Spojrzałam w ekran szarego laptopa.
Lulu: Hej, jak tam? Czemu Cię nie ma? Martwie się!! Słyszałaś wiadomości, wyglądało na twoje auto! Błagam odpisz! Cały weekend cię nie widziałam.. xoxo
Zamknęłam laptopa i odwróciłam się w drugą stronę. W progu drzwi stał Carl.
- Nic jej nie powidziałaś?- spytał wchodząc.
-Nigdy się nie nauczysz pukać? - odpowiedziałam siadając na łóżko. Schowałam twarz w dłoniach.
-Wiesz, że musisz do niej zadzwonić, to twoja przyjaciółka- kucnął przede mną łapiąc mnie za kolana.
-Raczej nią była. Lucy była moją przyjaciółką, ale zostałam zmuszona do przyjazdu tutaj i teraz dzielą nas kilometry- brunet złapał mnie za ręce i odgarnął z twarzy.
-To nie zmienia faktu, dlaczego jej tego nie powiedziałaś-
-Chciałam, ale nie potrafiłam, znam ją od zawsze i..- ogarnęłam włosy do tyłu. - Dobra mniejsza o to, napisze jej, nie martw się- klepłam go po ramieniu po czym wstałam.
YOU ARE READING
The Other Side | PL
Fanfiction'Świat szary był Jak deszczowy długi dzień Czegoś było mi brak Lecz nie wiedziałam co to jest Otaczała mnie Bezkresna ciemna noc Szukałam na niebie gwiazd Wierząc w swój szczęśliwy los' -HH. okładka: hazza_lovve