Herbata nieprzyjemnie drażniła gardło Jimina, który próbował wykaszleć napój. Dla większego zażenowania w tym samym czasie wyleciała nosem ale narazie Jimin starał się przeżyć skutki szoku z dziwnych wieści.
- Wszystko w porządku? - Jimin poczuł na swoich plecach czyjąś dłoń.
Spokojnie, ja tylko tak hobbystycznie się krztuszę.
Jimin miał ochotę wypowiedzieć na głos swoją odpowiedź ale nadal nie mógł uspokoić ataku kaszlu, więc ze łzami w oczach zaprzeczył ruchem głowy.
- Mówiłem żebyś nie mówił tego tak o! - Hoseok głośno wyszeptał, podczas kiedy Jimin uspokoił swój atak kaszlu.
Najpierw Gawoo, teraz oni. Wampiry są aż tak śmieszne?
Jimin po kilku głębokich oddechach oparł się ponownie o krzesło i spojrzał się po trójce. Wszyscy mieli zmartwione miny i wyczekujące oczy skierowanie na Jimina.
- Umm nie wiem jakie macie poczucie humoru, ale mnie to nie rozbawiło. - Jimin wyznał powoli, bojąc się reakcji reszty.
Jednak sądząc po ich minach nie wyszło to Jiminowi tak jak chciał. Namjoon zmarszczył brwi na odpowiedź Parka. Jego ciepła aura zniknęła wraz z uśmiechem przez co — Jimin nie mógł ukryć — wyglądał strasznie.
Nie spodziewając się wybuchu Seokjina, Jimin podskoczył na krześle słysząc jego donośny głos.
- Ale my nie żartujemy! Myślisz, że kto cię ugryzł w szyję?Wypowiedź Seokjina zdezorientowała Jimina jeszcze bardziej. Przecież wampiry nie istnieją.
- Jestem prawie pewny, że to był człowiek. - zaraz po skończeniu wypowiadania tych słów, Hoseok jęknął żałośnie i podszedł do stolika.
Śnieżno-włosy położył dłonie na stole z głośnym plasknięciem, powodując ponowny podskok Jimina na swoim miejscu i delikatne odchylenie się od całej trójki.
- Skąd masz pewność?
Jimin myślał, że to głupie. Jak to skąd ma pewność? Wampiry to tylko mit! To jest normalny i rzeczywisty świat, w którym nie ma wyimaginowanych stworzeń. Przecież to nie możliwe, że nikt by o nich nie wiedział a co ważniejsze, mówił.
- Wampiry nie istnieją? - Jimin nieśmiało bardziej pyta niż odpowiada.
Tym razem Namjoon się odzywa. - Właśnie w tym rzecz Jimin. One istnieją i my nimi jesteśmy. - pokazał na Hoseoka i Seokjina. - Ty też nim jesteś. - powaga w tonie głosu Namjoona odebrała jakąkolwiek możliwość żeby Jimin myślał, że to żart.
Jimin z przerażoną miną zaśmiał się sztucznie. - Wiecie co, chyba będę już się zbierać. - Park podrapał się po głowie niezręcznie po czym wstał powoli z krzesła.
W całym domu panowała cisza, więc Jimin ukłonił się w niemym podziękowaniu za pomoc i skierował się w stronę drzwi, które widział idąc do kuchni.
Za sobą słyszał pospieszne szepty trójki mężczyzn, ale nie potrafił wywnioskować konkretnych myśli ze zbitki słów, które słyszał.
Jimin był przekonany, że będąc przy drzwiach usłyszał — Po prostu przywiążmy go do kaloryfera — i to był sygnał do ucieczki.
Park jednym ruchem otworzył drzwi, które na jego szczęście nie były zamknięte na klucz i prawie wyskoczył z budynku.
- Co oni sobie myślą, że ja mam pięć lat i się na takie rzeczy nabiorę? - Jimin zaczął mamrotać oddalając się szybko od przeklętego domu. - Idioci.
CZYTASZ
•Ohana• YM
FanfictionJimin nie spodziewał się, że dzięki ugryzieniu od pijanego wampira jego życie przewróci się o sto osiemdziesiąt stopni. Życie młodego wampira być może nie jest takie złe, kiedy ma przy sobie sześciu wampirów, których może nazywać rodziną. „- Co oz...