1

439 37 85
                                    

***

Większość osób lubi wiosnę, jest jedną z lepszych pór roku. Wszystko ożywa, jest zielono, wszędzie unoszą się zapachy kwitnących kwiatów. Do tego przylatują ptaki, robi się cieplej a przy okazji zbliżają się wakacje.

Wszędzie w tym czasie jest tak pięknie ale istnieje pewne miasteczko, w którym tą porą jest szaro i ponuro. Zupełnie jakby ktoś zgarnął z niego całe piękno i wyrzucił je za jego teren. Zresztą, nie ma co się dziwić. Samo w sobie wytwarza nieprzyjemną aurę.
W ostatnie wakacje działo się tu sporo i może przez to Derry zyskało taki wygląd. Po każdym mieszkającym tutaj widać zmęczenie i smutek, jakby im czegoś tu brakowało. Zdecydowanie chęci do życia.

Choć są pewne wyjątki. Przechodząc ulicami możemy spotkać dzieci i młodzież, zawsze roześmiani wprowadzający choć trochę koloru w to szarobure miasto. I pewien dzień miał być jednym z tych najbardziej kolorowych.

***

- Dziękuję za dzisiejszą lekcję, mam nadzieję że zrozumieliście wszystko dokładnie. - odparł z uśmiechem nauczyciel chemii a zarazem wychowawca mającej tu lekcje klasy 3.

- Oczywiście, że zrozumieliśmy profesorze. - odpowiedział za całą klasę niski brunet, na co większość wywróciła oczami i zaczęła pakować plecaki.

- Momencik, siadajcie jeszcze! Panie Tozier a pan gdzie się wybiera? Do ławki proszę. - Profesor złapał chłopaka za nadgarstek i sam zaciągnął na miejsce, ponieważ tamten zaczął popisywać się przed całą klasą. Był z niego typowy śmieszek, jedna z najbardziej lubianych osób w klasie. A mowa tu o Richiem.

Kiedy wszyscy siedzieli już w ławkach Pan Waller wziął do ręki stosik małych, prostokątnych kartek.

- Kristy, zapraszam do mnie. Będziesz mi na chwilkę potrzebna. - na wezwanie wychowawcy wysoka blondynka z kucykiem na głowie wyszła na środek klasy a ten wręczył jej stosik.

- A więc moi drodzy, pragnę wam przedstawić najświeższą wiadomość. Nasz szkolny samorząd po raz kolejny nas nie zawiódł i przygotował coś świetnego dla każdego z was.

- Kogo interesują jakieś postanowienia naszych ukochanych, rządzących szkołą czwartoklasistów. - Znowu odezwał się czarnowłosy chłopak.

- Ostrzegam Richardzie, jeszcze jedno słowo a wyląduje Pan w kozie do końca jutrzejszego dnia.

- A więc zażyczył sobie Pan jedno słowo, pomyślmy może nad całym zdaniem.

- Ani mi się waż chłopcze. - Mężczyzna spoglądał na wychowanka wzrokiem pełnym mordu.

- Hmm. Może słyszał pan, że w zeszłym tygodniu przespałem się z pańską żoną? - Odpowiedział Richie ze zwycięskim uśmiechem, podczas gdy reszta klasy wybuchnęła gromkim śmiechem.

- Dobrze, skoro Pan Tozier dostał już to czego chciał możemy przejść do dalszego ciągu informacji. Uspokójcie się! - cały czerwony profesor krzyknął na klasę. To wcale nie tak, że wiedział o wielu zdradach małżonki. Ale czegoś takiego się nie spodziewał.

Klasa przeniosła swoje spojrzenia z Richiego na nauczyciela i czekała na kolejne informacje. Po niecałej chwili została już tylko jedna osoba, której wzrok wciąż tkwił w jednym punkcie.

- Halo, Panie Kaspbrak. - Ktoś machnął ręką przed oczami chłopaka - Panie Kaspbrak, wszystko w porządku? - głos nauczyciela ocucił ucznia.

- Tak, tak w porządku. Przepraszam. - odezwał się brunet i powędrował wzrokiem za nauczycielem.

- E-edie, co z t-tobą? - szturchnął go kolega z ławki - Bill Denbrough. Chłopak dużo się jąkał, nie była to jego wina ale przez to razem z brunetem byli prześladowani przez szkolnych łobuzów.

- Ja... Nie ważne, tam była po prostu taka wiewiórka.

- Widzę w-właśnie, jaki bardzo Richard jest r-rudy. Poza tym m-musimy potem  p-pogadać. - William również odwrócił głowę i wyczekiwał przemowy nauczyciela.

- A więc jak mówiłem zanim mi przerwano - skierował wzrok na ostatnią ławkę pod ścianą, gdzie siedział sprawca zamieszania - samorząd szkolny zorganizował dla was konkurs. Jedyne co musicie zrobić przed startem, to znaleźć sobie osobę do pary, najlepiej kogoś z kim macie bardzo dobry kontakt. Zadania mają być przewidziane w części dla par, więc uważajcie proszę z wyborem, bo nie chcemy żadnych nieporozumień- zaśmiał się profesor.

- W-wchodzę w to, a ty? - Edward został ponownie szturchnięty przez towarzysza.

- Ja? Ty? Oszalałeś? Z kim masz zamiar w ogóle iść?

- O t-tym właśnie chciałem z t-tobą p-pogadać a p-przy okazji znaleźć ci jakąś dziewczynę d-do pary. - Zielonooki brunet mrugnął oczkiem i odwrócił wzrok od przyjaciela. W głowie Eddiego bardzo szybko powstał mętlik, który chwilę później zastąpiła kolejna informacja z ust wychowawcy.

- Kristy będzie stała przy drzwiach, każdy kto zechce niech podejdzie i weźmie formularz zgłoszeniowy, wypełniamy go na spółkę z partnerem. Teraz już możecie wychodzić. - po ostatnich słowach można było usłyszeć głośne przesuwanie krzeseł po podłodze.

Kilka osób wyszło z karteczkami, inni zupełnie na nie nie spojrzeli. Jeden z chłopców czekał do końca by wziąć swój kawałek papieru. I podczas tego czekania zobaczył, jak pewna osoba, również wychodząc jako jedna z ostatnich, wzięła kartkę. Widział jak starannie ją złożyła i schowała do kieszeni.
Rozpoznał w niej wysokiego okularnika.

—————————————————————
Mam na to pomysł i liczę, że wypali
Nie kojarzę żeby było już z Reddie coś podobnego a jeśli tak to przepraszam :((

W ogóle ja mam wrażenie, że staram się to jakoś dobrze zacząć a potem wychodzi kicha
Sprawdzałam ze 100 razy więc jest raczej dobrze

Dedykacja rozdziału dla Wolfharduwa żeby jej foch minął

Prettiest 「reddie & stenbrough」 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz