Na drugi dzień wstałam chyba o godzinie 6:00 bo bardzo chciałam z Jacksonem i Lilianą przetestować moje moce. O 8:00 uciekłam z domu no bo wiecie jestem w tym mistrzynią. I o godzinie 8:18 byłam u Jacksona. Jackson już tam czekał razem z Lilianą.
No to bierzmy się do czarowania. - oznajmił Jackson.
Okej. - powiedziałam i siadłam na krześle, które stało w ogrodzie Jacksona. Siedziałam i siedziałam i w końcu Jackson wstał i powiedział, że nie ma sensu tak czekać. Wściekłam się i zaczęliśmy się kłucić. Nie wspominałam o tym ale my z Jackson się często kłucimy. Jackson krzyczał, że ma lepsze rzeczy do roboty nisz tu sterczeć jak ten kołek. Ja krzyczałam do niego, że to jemu się wczoraj zachciało a mi tam wszystko jedno czy mam moce czy nie. I wtedy pomyślałam o piorunie i bum! Strzelił ogromny piorun z mojej ręki na Jacksona. Jackson leżał nie przytomny a ja rzuciłam mu się na ratunek. Zaczęłam go ratować, byłam przerażona i pomyślałam, że pomyślę jeszcze raz o piorunie i w niego strzelę. Pomyślałam i bum! Znów strzeliłam i Jackson zaczął kaszleć i uśmiechną się swoim pełnym podrywu usmieszkiem. Mało nie zdechleś a teraz się śmiejesz. - powiedziałam.
A on złapał mnie za ramię i powiedział : Ale nie zdechłem i wybuchł śmiechem. Mnie i Lilianę też to rozbawiło i wszyscy razem śmialiśmy się bardzo. Za chwilę Liliana wpadła na gniealny pomysł, żeby zrobić mi tarcze do strzelania piorunami. Zrobiliśmy ją i Liliana postawiła ją 5 metrów ode mnie. Pomyślałam znów o piorunie i strzeliłam ale pomysł Liliany nie okazał się strzałem w dziesiątkę bo spaliłam ją całą. Uznałam, że jestem zmęczona bo strzelanie tymi piorunami wymaga dużo siły i chciałam pójść do domu. Jackson podszedł do mnie wzią mnie na ręce i rzucił kulę Lilianie. Po chwili naszego wyzcerpujacego nie dla mnie ale dla Jacksona spacerze Liliana powiedziała, że pewnie teraz muszę się skupić nad strzeleniem pioruna a jak poćwiczę to będę to robić bez takiego namysłu. Powiedziałea, że spróbuję w domu sama poćwiczyć o ile dam radę. W końcu po 30 minutach spaceru doszliśmy do mojego domu i Jackson wniósł mnie do pokoju i poszedł do domu a Liliana została ze mną. Siedzialyśmy razem i ćwiczyłyśmy moje moce aż 6 godzin i potem Liliana poweidziała, że idzie do domu bo jest późno. Pożegnałam się z nią i podekscytowana wskoczyłam do łóżka. Czemu podekscytowana? Nodlateho, że nauczyłam się kontrolować swoje moce. Wstałam jeszcze na chwilę, żeby spakować się na wyprawę do bram niebiańskich. Potem byłam już tak wykończona, że poszłam spać.
CZYTASZ
NIEBIAŃSKIE BRAMY
ActionTa książka opowiada o dziewczyncę, która wraz z przyjaciółmi udała się w podróż by ożywić...