We

776 58 21
                                    


         Otrzymaliśmy dowód, na to że nasz wolny świat, po raz kolejny, jest w niebezpieczeństwie. Radykalna grupa homoseksualistów, znana jako Bangtan Boys, zebrała się, bardziej zdeterminowana niż kiedykolwiek, by powstrzymać działania naszych środowisk naukowych i medycznych, które zapewniają nam wszystkim bezpieczeństwo i zdrowie. Mimo, że stworzyliśmy zapobiegawczą kwarantannę, nikt tak naprawdę nie jest bezpieczny.

Gdy dwa lata temu ogłoszono narodową epidemię, wszyscy mieszkańcy Seulu zostali poproszeni o zabranie tylko najpotrzebniejszych rzeczy i o opuszczenie swoich domów. Stolica niegdyś tętniąca życiem zmieniła się w miasto duchów. Od godziny 22 do 6 rano obowiązywała godzina policyjna. Jedyni ludzie przechadzający się teraz ulicami należeli do jednej z czterech grup. Byli to:
1) urzędnicy,
2) pracownicy medyczni,
3) służby mundurowe,
4) degeneraci. 

Do tej ostatniej należały osoby, które nie zdążyły opuścić Seulu na czas oraz członkowie Bangtan Boys. Bangtan Boys na każdym możliwym szkoleniu byli przedstawiani jako zło wcielone oraz główny powód epidemii homoseksualizmu. Według mnie nie byli tacy straszni, ot grupa wyzwolonych spod ramienia rządu gejów, którzy raz na jakiś czas pomalowali spray'em ściany i zerwali kilka plakatów. Niestety, rząd uważał inaczej. Gdy tylko potwierdzono przynależność złapanego do Bangtan Boys, więzień był eskortowany do najbliższego szpitala w celu "podjęcia zapobiegawczych kroków". Taką osobę obejmowało się kwarantanną, by zapobiec rozprzestrzenianiu się epidemii.

Przynajmniej takie informacje dostawali ludzie w wiadomościach. 

Ja, Kim Taehyung, dwudziestojednoletni pielęgniarz w Seoul Medical Center, widziałem zupełnie coś innego. Złapane osoby wcale nie były traktowane jak rodzina królewska, tak jak to opowiadali w mediach. Taka osoba na sam początek była wrzucana do celi gdzie dominowała pleśń, robactwo i szczury, a podłoga z kamienia przyprawiała o dodatkowe dreszcze zimna. Taka osoba była przez tydzień katowana przez służby mundurowe. Bicie pałką, biczowanie czy elektrowstrząsy paralizatorem to była codzienność. Wszystko po to, by uzyskać jakiekolwiek informacje na temat Bangtan Boys. Ich lokalizacja, członkowie, uzbrojenie. Zazwyczaj wszystko szło na marne. Więźniowie nie pisnęli nawet słówka podczas tortur, by nie wydać swoich pobratymców. Po takim tygodniu przygód byli targani do mnie. Otrzymywali ode mnie znieczulenie od pasa w dół. Wtedy wkraczał lekarz, który pozbywał się „pasożyta" na zawsze.

Tak, kastrowano tych więźniów.

Kastrowano ich, a to co odcięto wysyłano do laboratorium na badania. Gdy tylko pacjent odzyskał czucie w nogach wyrzucano go jak psa na ulicę. Nie dbano o to co się z nimi stanie po operacji. Rząd wykonał swoje zadanie, pozbył się problemu. 

Takie sceny widziałem przez ostatnie dwa lata. Po pracy wracałem do dormitorium medycznego, czyli sali gimnastycznej pobliskiego liceum. Jako pracownicy medyczni musieliśmy spać, jeść, nawet załatwiać potrzeby fizjologiczne w jednym i tym samym miejscu. 

Wszyscy, którzy składali przysięgę Hipokratesa uzyskali jeden przywilej – co dwa tygodnie były robione nam darmowe testy na gejostwo. Uznali, że jesteśmy narażeni na bezpośredni kontakt z pasożytem, dlatego należy się nam pełna ochrona zdrowia i życia. Pobierano nam podczas takiego badania próbkę krwi, wymaz ze śluzówki nosa oraz odbywaliśmy rozmowę z psychologiem. Ostatnie siedemset trzydzieści dni żyłem w strachu. Strasznie bałem się tego, że i ja się zarażę. Że wrzucą mnie do celi, będą mnie torturować, a na sam koniec okaleczą i pozbędą się za rogiem.

Nie chciałem tego.

Jednak ostatnio coś zaczynało we mnie pękać. Codzienny widok torturowania praktycznie niewinnych ludzi odbił się na mojej młodej psychice. Przestałem jeść, ponieważ każda próba wmuszenia w siebie jakiegokolwiek jedzenia kończyła się w objęciach muszli klozetowej. Przestałem spać, ponieważ za każdym razem, gdy zamykałem oczy słyszałem krzyki tych kastrowanych chłopaków. Traciłem zupełnie kontrolę nad sobą. Moje kości policzkowe zaczęły się odznaczać, policzki się zapadły, moja cera stała się blada i poszarzała, pod każdym okiem widniał jeden, duży cień. 

We Are Animals | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz