Wtorek 14 maja, godz. ok. 19.30
- Podnieście jeszcze tamte piłki - Krzyknął Aran w stronę idących do szatni bliźniaków, wskazując im kierunek palcem, żeby nie błądzili wzrokiem po całej hali próbując je znaleźć. Osamu i Atsumu jednak i tak zaczęli się rozglądać na około przez co załamali nieco ciemnoskórego jednak po chwili dostrzegli w końcu piłki o których mówił i szybko zanieśli je do schowka.
- No i to już chyba są wszystkie - Chłopak podrapał się po karku chwilę jeszcze się rozglądając i upewniając, że ma racje po czym odwrócił się w stronę moją i Shinsuke, uśmiechając się przy tym delikatnie. Szarowłosy w odpowiedzi tylko kiwnął głową i odhaczył markerem ostatni z kilku punktów znajdujących się na białej tabliczce, którą trzymał po czym powiedział tylko, że sam jeszcze coś sprawdzi a my w tym czasie możemy już iść do szatni się przebierać. Ta wiadomość była chyba najlepszą jaką mogłem dzisiaj usłyszeć bo miałem już serdecznie dość tego przepoconego stroju a jedyne o czym teraz marzyłem to o wskoczeniu pod prysznic i szybkim zaśnięciu, zwłaszcza, że jestem na 100% pewien, że jutro będę umierał przez zakwasy. Nic nie mówiąc po prostu kiwnęliśmy z Aranem głowami i w ciszy ruszyliśmy w stronę szatni. Już stając w drzwiach zmarszczyłem nos przez ten nieprzyjemny zapach potu, który roznosił się po całym pomieszczeniu i wręcz ostrzegał, żeby tam nie wchodzić, niestety nie mogłem się wycofać ponieważ były tam moje rzeczy a kto wie ile zajmie im wszystkim przebranie się i wyjście stamtąd. Przez myśl przeszedł mi jeszcze jeden pomysł, żeby poprosić Arana o przyniesienie mi ubrań jednak od razu odrzuciłem tę myśl ponieważ nie podobała mi się wizja zostania wyśmianym. Wziąłem więc głęboki wdech i wszedłem do środka mając nadzieję, że dam rade wstrzymać oddech na tak długo, że zdąże się przebrać, zabrać wszystko co moje i stamtąd wyjść. Nadzieja oczywiście jest matką głupich i chcąc nie chcąc musiałem w końcu zacząć oddychać, żeby nie skończyło się na tym, że powodem mojej śmierci zostałby zapach potu i duchota w szatni. Zrezygnowany podszedłem do swojej szafki i zdjąłem koszulkę, wrzucając ją byle jak do szafki co widocznie nie uszło uwadze Atsumu, który właśnie wszedł z bratem do pomieszczenia.
- A może trochę szacunku do ubrań? - oburzony podszedł i stanął zaraz obok mnie co mnie nieco zestresowało.
- Tsumu daj mu spokój - odezwał się bliźniak blondyna, który nawet na nas nie patrzył a jedynie stanął z beznamiętną miną przed swoją szafką i zaczął się przebierać. Zirytowany blondyn spojrzał na brata po czym ponownie wrócił wzrokiem na moją osobę i mimo iż w jego oczach ewidentnie było widać, że nie chce odpuścić to zacisnął pięści i poszedł do swojej szafki zostawiając mnie w spokoju. Westchnąłem z ulgi w duchu i z nieco trzęsącymi się dłońmi kontynuowałem swoją poprzednią czynność mając teraz jeszcze większą ochotę stąd uciec.
- Atsumu, nie musisz atakować ludzi tylko dlatego, że nie podoba ci się sposób w jaki odkładają ubrania - Odwróciłem się zdezorientowany i spojrzałem na właściciela głosu, który siedział na ławce niemal gotowy do wyjścia i zapinał ostatnie guziki swojej białej koszuli od mundurka. Atsumu również się odwrócił i zmarszczył czoło kiedy zobaczył kto to powiedział.
CZYTASZ
Toy || Suna Rintarou ♂️ [Zawieszone]
Fanfiction- Więc czemu nic z tym nie zrobisz?!? - - A co mam zrobić?!? Powiedzieć komuś? Dziewczyna mnie bije.... Słyszysz jak to brzmi? - - ... - - To brzmi żałośnie - - Więc użyj manipulacji - - Co takiego? - - Wykorzystaj przeciwko niej to co ona każe ci w...