Rozdział 9

227 6 2
                                    

Pov. Steve

Trudno było mi zostawić drużynę a najbardziej Sofię. Wiedziałem że trafią do więzienia za to co tu się wydarzyło lecz nie miałem wyjścia musiałem polecieć i uratować świat.

Wsiedliśmy z Bucky'm do quinjet'a i odlecieliśmy.

- Co będzie z twoimi przyjaciółmi?- zapytał się Barnes.

- Cokolwiek będzie jakoś to załatwię.- powiedziałem.

- Nie jestem wart tego całego zachodu.

- To co robiłeś przez te wszystkie lata, nie byłeś sobą. Nie miałeś wyboru.- próbowałem go pocieszyć.

- No wiem...i coś to zmienia.- powiedział i nastała cisza aż do naszego wylądowania.

Pov. Sofia

Przyszedł nas odwiedzić Tony.

- Proszę państwa oto i on jasnowidz e-mediów. On zna przyszłość. Powie wam co dobre czy tego chcecie czy nie.- zaczął klaskać i mówić Clint.

- Zejdź ze mnie Barton. Skąd mogłem wiedzieć że was tu wsadzą.- powiedział Tony i zbliżył się do celi łucznika.

- Ale że gdzieś nas wsadzą to wiedziałeś Tony.-powiedział Clint.

- Tak zgadza się ale nie do super ciężkiej pływającej dziury nie wiem dla jakiś...

- Przestępców. Tak Tony przestępców. Tak to się chyba fachowo nazywa. Nie? A dawniej tak na mnie nie mówili. Ani na Sama, Wande czy Sofii. A tu proszę.- przerwał brunetowi.

- Złamaliście prawo.

- Jasne.

- Nikt ci nie kazał...

- Bla, bla, bla...

- Czytałeś protokół czy nie?- zapytał się Tony.- Dobra jesteś już dorosły. Masz żonę i dzieci, mogłeś o nich pomyśleć zanim stanąłeś po złej stronie barykady.

- Patrzcie temu facetowi na ręce. W którejś może mieć nóż.- powiedział Clint gdy Tony zmierzał dalej do innych.

- Hank Pym zawsze mi powtarzał by nie ufać Starką.- powiedział Scott.

- A ty to kto?

- Naprawdę. Co to ludzie...- mówił coraz ciszej aż wreszcie nie usłyszałam.

- Jak Rhods?- zapytał Sam.

- Jutro leci do szpitala w Nowym Jorku więc...trzymaj kciuki. Trzeba ci czegoś? Dobrze cię tu karmią?- zapytał się Tony.

- Teraz jesteś dobry glina?- zapytał Sam.

- Teraz chcę tylko wiedzieć gdzie jest Steve.

- Ale panie władzo ja nic nie wiem a w ogóle nie znam żadnego Steve'a i chcę zadzwonić do adwokata- powiedział.

- Oj chwilowo wysiadł dźwięk w monitoringu. Za pół minuty kapną się że to nie awaria sprzętu. Popatrz teraz to on miał w Berlinie przesłuchiwać Barnes'a niestety popełniłem błąd. Sam nie miałem racji.- powiedział brunet.

- O to coś nowego.

- Kapitan zerwał się ze smyczy ale każda pomoc mu się przyda. Nie znamy się za dobrze. Nie musisz mi...

- Nie no spoko. Zdradzę ci to ale polecisz do niego solo i jako przyjaciel.- powiedział Sam.

- Wiadomo.- i po tych słowach Sam wyjawił gdzie poleciał Steve.

Pov. Steve

Wylądowaliśmy.

- Pamiętasz jak wracaliśmy z plaży na pace furgonetki rzeźnika?- zapytałem.

- Jasne zamiast kupić bilety na metro ty kupiłeś hot dogi.

- Bo przepuściłeś pieniądze na strzelnicy by zdobyć misia dla dziewczyny.- powiedziałem i się zaśmialiśmy.

- Jak ona się nazywała?

- Dolores. Mówiłeś jej Lola.- powiedziałem.

- Pewnie ma teraz sto lat jak nie mniej.

- A my to nie mamy mniej.- powiedziałem i wyszliśmy z quinjet'a. Na dworze było zimno oraz padał śnieg. Poszliśmy pod zamarznięta bazę.

- Przyjechał najmniej kilka godzin temu.- stwierdziłem.

- Wystarczy by ich wszystkich obudzić.- powiedział Bycky a ja zacząłem wchodzić do środka. Weszliśmy do windy i zjechaliśmy na sam dół gdzie zastaliśmy korytarz. Skradaliśmy się cicho, ledwie przeszliśmy może z dwa metry a już usłyszeliśmy za sobą jakby ktoś otwierał windę. Byliśmy przygotowani aby strzelać lecz po chwili wyszedł z windy Tony w swojej zbroi.

- Nie wyglądacie na zachwyconych.- powiedział Stark.

- To był ciężki dzień.- powiedziałem i podeszłem do Ton'ego.

- Spocznijcie żołnierzu. Chwilowo was nie ścigam.- odparł Tony.

- To czego tu szukasz?- zapytałem.

- Wiesz możliwe że masz rację. Może. Ross o tym nic nie wie i niech tak pozostanie inaczej będę musiał was aresztować.

- Niezła zagwostka dla biurokraty. Miło mieć cię u boku.

- I wzajemnie. Ej panie pranie mózgu daj trochę na luz. Wzięliśmy chwilowy rozejm.- powiedział do Bucky'ego, który celował cały czas w Ton'ego.

- Spokojnie.- powiedziałem i pokazałem żeby opuścił broń. Następnie we trójkę poszliśmy korytarzem.

- Mam coś na termowizji.- powiedział Tony.

- Ile ich jest?- zapytałem.

- A? Jeden.- odpowiedział i weszliśmy do okrągłej sali. Zobaczyliśmy sześć kapsuł, w których siedziały postacie a obok nich były komputery pokazujące ich parametry lecz wszystkie pokazywały że nie żyją.

- Jeżeli cię to pocieszy zginęli we śnie.- powiedział głos tego faceta z Berlina.

Sorki że tak długo mnie nie było ale miałam dużo nauki, potem przechodziłam covid-19, następnie były święta, ferie, znów dużo nauki i kolejne święta ale przychodzę z rozdziałem, krótkim i nie sprawdzonym. Nie jestem też pewna kiedy będzie kolejny rozdział więc do zobaczenia.

Sofia ❤️


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 31, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My AVENGERS / ZAWIESZONE /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz