Nastolatek wbiegł do ubikacji ciężko dysząc.
Jisoo, gdzie jesteś?! Zapytał sprawdzając powoli każdą z kabin. Zwolnił przy ostatniej z nich. Stanął nasłuchując. Ze środka wyraźnie było słychać czyiś płacz.
Shua otwórz błagam, to ja Poczuł ukłucie w sercu doskonale wiedząc w jakim stanie zaraz zobaczy swojego przyjaciela.Coś strzeliło i drzwi kabiny lekko uchyliły się. Młodszy chłopak siedział na podłodze a z jego oczu co jakiś czas wypływały pojedyncze łzy. Na jego twarzy i nadgarstkach widoczne były rany i siniaki.
Yoon zacisnął pieści czując złość i bezsilność które w tamtym momencie zalały jego ciało.
Dlaczego akurat ty, dlaczego nie ktoś inny, dlaczego... dlaczego nie ja Popatrzył na Josha wzrokiem pełnym żalu.
Bo to nie ty jesteś dziwakiem bojącym się ludzi Młodszy odpowiedział z głową opartą o ścianę, jego oczy były utkwione w sufit.
To dziwne, bo ty też nim nie jesteś.
Szkoda że nikt oprócz ciebie tak nie myśli Josh wyszeptał łamiącym się głosem.
Wystarczy że w końcu ty w to uwierzysz.
Boję się, że dopóki oni będą tak uważać, ja też będę tak myśleć.
Nie przejmuj się. Nie przejmuj się innymi. Przejmuj się tylko i wyłącznie tymi którzy przejmują się tobą Jeonghan powiedział z przekonaniem
Przejmuj się mną... Dodał w myślach.