Ból jaki czuł Nathaniel Kurtzberg, po śmierci swojego narzeczonego, był niepojęty. Nawet nie będę sobie wyobrażać, jak bardzo to wszystko go złamało i nim wstrząsnęło. Wyobraźcie sobie stracić kogoś, kogo kochaliście tak bardzo, że oddalibyście mu cały świat i jeszcze więcej... Straszne, prawda? Niestety przypadki chodzą po ludziach, a ten akurat wpadł na niego. Przez co ten jeden przypadek odebrał, mu wszystko co kochał. Jedyne co zostało po Marc'u Ancielu, to cztery czarne notatniki, jego ubrania, (pachnące nadal jego zapachem) oraz pamiętnik. Pamiętnik, był jedyną rzeczą do jakiej Nathaniel nie miał dostępu. Marc zawsze bał się, że będzie tam zaglądał, lecz nigdy nie przyszło mu to do głowy.
Lecz chyba, Marc nie będzie zły jak przeczyta go teraz, prawda?
***
Strony pamiętnika, miały żółtawy kolor, gdzieniegdzie miały ślady po łzach, albo były po prostu odrobinę przypalone od zapalniczki. Od razu było widać, że zeszyt należał do niego. Pismo czarnowłosego było tak charakterystyczne, że Nathaniel mógł je zawsze rozpoznać. Marc pisał zawsze litery, które były pochyłe, nie za duże, raczej średnie i eleganckie. Można by stwierdzić, że jego pismo wyglądało jak te kaligraficzne momentami. Rudowłosy wiele razy pamiętał jak to pismo, widział na listach z zakupami, listami wysyłanymi przez narzeczonego do dalekiej rodziny, lub po prostu na małych notatkach robionych podczas omawiania fabuły, do komiksu. Nie poczuł, jak jedna łza, samotna jak on w tamtym momencie, spływa po jego twarzy, na delikatną kartkę zeszytu. Westchnął ciężko, po czym przeszedł do pierwszego wpisu. Data wskazywała, na szóste urodziny jego chłopaka.
Drogi, Pamiętniku!
Trochę tandetne rozpoczęcie, ale myślę, że takie wystarczy. Nie wiem, czy wiesz, ale dziś są moje urodziny, naprawdę się cieszę! Mama mówiła, że tata, w końcu będzie na moich urodzinach. Mam taką nadzieję, gdyż nie było go na moich poprzednich urodzinach. Mama mówi, że musi pracować za granicą by nas utrzymać. Bardzo za nim tęsknię... Napiszę tu coś, jak będę czuł taką potrzebę.
Do następnego,
Marc
Nathaniel lekko się uśmiechnął, naprawdę było mu smutno z powodu Marc'a. Już od dawna wiedział, że jego ojciec w ogóle się nie pojawił na tych urodzinach, ani na żadnych następnych. Nie wiedział co musiał czuć, jego ukochany w tamtym momencie. Musiało być mu naprawdę przykro, gdy pomimo obietnic się nie pojawił. Słyszał o tym, jak Marc raz mu o tym powiedział, to było chyba przy planowaniu fabuły do jednego, z numerów ich komiksu. Szkoda mu się zrobiło, jego chłopaka w tamtym momencie. Postanowił jednak długo się nie rozwodzić nad tym i postanowił, przewrócić stronę na następną. Odkrył, że Marc przez osiem lat nie dotknął owego zeszytu, ponieważ drugi wpis był z czasu kiedy czarnowłosy miał czternaście lat.
Drogi, Pamiętniku!
Wybacz mi, że przez osiem lat do ciebie nie zaglądałem. Przechodziłem naprawdę ciężki czas w moim życiu i jakoś nie mogłem się zmotywować by ciebie otworzyć i cokolwiek tu napisać, lub chociaż narysować kwiatka, który może byłby trochę zdeformowany, ale nigdy nie byłem artystą. Dobra, mam nadzieję, że mi wybaczyłeś. Nie uwierzysz co się stało! Nawet mi samemu jest ciężko w to uwierzyć... Znalazłem przyjaciela! A raczej dwóch, ale Marinette jest moją kuzynką, więc trochę się nie liczy. (Przepraszam Mari, heh), więc nazywa się Nathaniel. Może nasza relacja, nie miała dobrego początku, lecz wiem, że to naprawdę było nieporozumienie. Dalej jednak czuję poczucie winy, przez to jaki byłem jako akuma. Widziałem to w wiadomościach... Nadal do siebie nie doszedłem, po tamtym dniu. Wracając, nazywa się Nathaniel, (tak jak już mówiłem) ma rude włosy, opadające mu na jedno oko, nie wiem dlaczego to robi... Muszę ci powiedzieć, że ma naprawdę piękne oczy! Mógłbym się w nie wpatrywać całymi dniami! Znowu odchodzę od tematu, jeju jaki jestem nieogarnięty. Lecz naprawdę, ma piękne niebieskie oczy, są podobne do morza. Na razie muszę kończyć, ale następnym razem opowiem ci o nim więcej!
CZYTASZ
𝐏𝐑𝐙𝐄𝐏𝐑𝐀𝐒𝐙𝐀𝐌,𝐊𝐎𝐂𝐇𝐀𝐍𝐈𝐄... ||os dodᥲtᥱk
Fanfic··Pʀᴢᴇᴘʀᴀsᴢᴀᴍ﹐ ᴋᴏᴄʜᴀɴɪᴇ... Złᴀᴍᴀłᴇᴍ ᴏʙɪᴇᴛɴɪᴄę. Pʀᴏsᴢę ɴɪᴇ ᴢłᴏść sɪę ɴᴀ ᴍɴɪᴇ. Tᴏ ᴏsᴛᴀᴛɴɪᴇ﹐ ᴄᴢᴇɢᴏ ʙʏᴍ ᴄʜᴄɪᴀł·· 𝖭𝖺𝗍𝗁𝖺𝗇𝗂𝖾𝗅 𝖪𝗎𝗋𝗍𝗓𝖻𝖾𝗋𝗀 𝗈𝖻𝗂𝖾𝖼𝖺ł 𝗌𝗐𝗈𝗃𝖾𝗆𝗎 𝗓𝗆𝖺𝗋ł𝖾𝗆𝗎 𝗇𝖺𝗋𝗓𝖾𝖼𝗓𝗈𝗇𝖾𝗆𝗎, ż𝖾 𝗇𝗂𝖾 𝖻ę𝖽𝗓𝗂𝖾 𝗉𝗈 𝗇...