1

51 3 0
                                    

Yuka pov

Wszystkie białe ściany nagle zniknęły. Wszyscy lekarze spakowali mnie i dali leki. Nie jestem już tą samą Yuką co kiedyś. Boję się co będzie jak przekroczę próg Hogwartu. Żałuję że to się stało. Mogłam robić to co ojciec mi kazał i być mu posłuszna. W tedy nie byłoby mnie tutaj. To co tu się działo już na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Minął miesiąc od rozpoczęcia się roku szkolnego w Hogwarcie. Jadę karocą wraz z ministrem magii i lekarzem. Nie wiem po co lekarz ale oby dał tylko jakieś papierki Poumfrey i sobie poszedł. Nadjechaliśmy i zobaczyłam Dumbledora a wokół niego pełno reporterów i fotografów. Widziałam też pełno uczniów którzy wyglądali zza okien. Jednak moją uwagę przykuła jedna osoba. Była to Aria. Patrzyła bez uczuciowo. Chciałam wyjść ale minister mi nie pozwolił. On wyszedł i wziął od Dumbledora jakiś czarny wielki płaszcz. Potem Korneliusz otworzył drzwiczki od karocy i szybko nałożył na mój łeb płaszcz. Razem z Dumbledorem zaprowadził mnie szybkim krokiem do Hogwartu. Czułam na sobie wzrok uczniów którzy byli na korytarzu i zaciekawieni patrzyli na mnie myśląc kto jest pod płaszczem. Gdy weszliśmy do gabinetu Dumbledora zdjeli ze mnie płaszcz i powiedzieli:

- Witaj Yuko. Trochę się zmieniłaś. - Miał na myśli tylko moje czerwone włosy więc chuj. - Widzę że jesteś już zdrowa. Będziesz w 5 klasie w slytherinie. Niestety wszystkie miejsca w gryffindorze zostały zajęte przez pierwsze klasy. - Powiedział dając mi szkolne szaty slytherinu. - Wiele osób będzie się pytać ciebie o tą sytuację ale oczywiście nie musisz im odpowiadać.

- Dobrze dyrektorze. Gdzie będzie mój pokój?

- Tam gdzie kiedyś. Z twoimi starymi przyjaciółkami.

- Oczywiści dyrektorze. - wyszłam i wolno szłam do lochów.

Szłam ze wzrokiem wpatrzonym w dół. Czułam wzrok wszystkich osób na sobie. Gdy przeszłam przez przejście do pokoju wspólnego poszłam szybkim krokiem do mojego pokoju. Jednak nikogo tam nie zastałam. Przebrałam się w szaty i grzecznie czekałam na obiad. Do tego czasu nikt nie wszedł do pokoju.

Gdy nadszedł czas obiadu poczekałam 3 minuty i dopiero ruszyłam do WS. Wszyscy już siedzieli przy stole a ja czekałam tylko aż Dumbledore pozwoli mi wejść.

- Drodzy uczniowie, mam dla was cudowną nowinę! Yuka Riddle wróciła do szkoły! - nagle drzwi do WS się otworzyły. Przeszłam dwa kroki a na mnie rzuciło się chyba ze 20 osób. Potem wróciłam do stołu i zaczęłam jeść obiad.

Co chwile spoglądałem na jednego ślizgona. Patrzyłam i patrzyłam a on nawet nie podniósł wzroku spod obiadu. Chciałam wykrzyczeć mu ,,Halo, wróciłam! To ja Yuka! Ta która pokochała cię!"

Postanowiłam zostawić moje poprzednie życie i stać się nową Yuką. Nowi przyjaciele nowa ja. Postanowiłam podbić do bliźniaków Weasleyów.

- Hej, chłopaki jestem Yuka.

- Tak, wiemy. - powiedzieli równocześnie.

- Mogę się dosiąść?

- Wbijaj. - powiedział Fred.

- Chcesz puddingu? - zapytał George.

- Daj mnie.

Jedna łyżka pudding zamieniła się w 4 miski. Zostaliśmy ostatnimi osobami na obiedzie. Wyszliśmy tak się śmiejąc że wyglądaliśmy jak pijani. Postanowiliśmy zrobić jakiś kawał. Na szczęście, jestem Yuka która zawsze miała pojebane pomysły która koleguje się z Weasleyami którzy też mają pełno pranków.

Poszliśmy do mnie i wzięliśmy farby trwałe do włosów. Następnie przygotowaliśmy je i poczekaliśmy aż tzw. elita slytherinu pójdzie spać.

- Dobra chłopaki, bierzemy Pansy. Dobra?

- Dobra, jeszcze kogoś czy tylko ją? - zapytał Fred.

- Jak nam starczy farby to może użyjemy jej na którymś z goryli Malfoya? - zapytałam.

- Idealnie.

Wyjrzałam zza drzwi i zobaczyłam że nikogo nie ma. Poszłam zajrzeć do pokoju Pansy i zobaczyłam że śpi. Lekko ją szturchnęłam aby się upewnić ale spała. George trzymał ją tak aby siedziała, Fred trzymał mi farbę a ja nakładałam ją na włosy. Po godzinie było już po sprawie. Założyłam jej jeszcze czepek żeby farba nie uciekła i wyszliśmy.

- Niezły z nas team. - powiedziałam do chłopaków.

- Zajebisty! - krzyknęli naraz.

- W sumie jest jeszcze trochę. Starczy na jeszcze jeden łeb dziewczyny z krótkimi włosami.

- Crabbe czy Goyle? - zapytał George.

- Crabbe i Goyle! - powiedziałam.

Podzieliliśmy na pół farbę i poszliśmy do chłopaków. Już wszyscy spali więc git. Podeszliśmy do grubego i zrobiliśmy to co z Pansy. Nie mogliśmy się przestać śmiać. Prawie się obudzili ale na szczęście tak nie stało się. Potem przyszedł czas na Goyla. Znowu zrobiliśmy to samo i na koniec poszliśmy do mnie zmyć wszystkie ślady i dowody że to my. Pożegnałam chłopaków i poszłam spać.

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie i szybko się ubrałam w moje ciuszki i na to szatę.

Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie i szybko się ubrałam w moje ciuszki i na to szatę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szybko pobiegłam do wieży gryffindoru i weszłam do środka. Na szczęście hasło było to samo co rok temu. Pobiegłam do ich pokoju i zobaczyłam że wychodzili już.

- O! A my idziemy do ciebie. - powiedział Fred.

- Mamy coś dla ciebie! - powiedział George.

- Co? - Dali mi taką zajebistą opaskę na włosy z czerwonymi rogami. Idealnie mnie odzwierciedlała i pasowała do mnie. - Zajebista!!!!

- Dobra, idziemy na śniadanie i czekamy na nasze farbowane gwiazdy.

Zaśmialiśmy się i poszliśmy do Wielkiej sali. Usiadłam pomiędzy nimi tak abyśmy widzieli stół ślizgonów.

Córka Voldemorta ~ ,,Ja też żyłam w taki sposób, i..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz