Yuka pov
Wszystkie białe ściany nagle zniknęły. Wszyscy lekarze spakowali mnie i dali leki. Nie jestem już tą samą Yuką co kiedyś. Boję się co będzie jak przekroczę próg Hogwartu. Żałuję że to się stało. Mogłam robić to co ojciec mi kazał i być mu posłuszna. W tedy nie byłoby mnie tutaj. To co tu się działo już na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Minął miesiąc od rozpoczęcia się roku szkolnego w Hogwarcie. Jadę karocą wraz z ministrem magii i lekarzem. Nie wiem po co lekarz ale oby dał tylko jakieś papierki Poumfrey i sobie poszedł. Nadjechaliśmy i zobaczyłam Dumbledora a wokół niego pełno reporterów i fotografów. Widziałam też pełno uczniów którzy wyglądali zza okien. Jednak moją uwagę przykuła jedna osoba. Była to Aria. Patrzyła bez uczuciowo. Chciałam wyjść ale minister mi nie pozwolił. On wyszedł i wziął od Dumbledora jakiś czarny wielki płaszcz. Potem Korneliusz otworzył drzwiczki od karocy i szybko nałożył na mój łeb płaszcz. Razem z Dumbledorem zaprowadził mnie szybkim krokiem do Hogwartu. Czułam na sobie wzrok uczniów którzy byli na korytarzu i zaciekawieni patrzyli na mnie myśląc kto jest pod płaszczem. Gdy weszliśmy do gabinetu Dumbledora zdjeli ze mnie płaszcz i powiedzieli:
- Witaj Yuko. Trochę się zmieniłaś. - Miał na myśli tylko moje czerwone włosy więc chuj. - Widzę że jesteś już zdrowa. Będziesz w 5 klasie w slytherinie. Niestety wszystkie miejsca w gryffindorze zostały zajęte przez pierwsze klasy. - Powiedział dając mi szkolne szaty slytherinu. - Wiele osób będzie się pytać ciebie o tą sytuację ale oczywiście nie musisz im odpowiadać.
- Dobrze dyrektorze. Gdzie będzie mój pokój?
- Tam gdzie kiedyś. Z twoimi starymi przyjaciółkami.
- Oczywiści dyrektorze. - wyszłam i wolno szłam do lochów.
Szłam ze wzrokiem wpatrzonym w dół. Czułam wzrok wszystkich osób na sobie. Gdy przeszłam przez przejście do pokoju wspólnego poszłam szybkim krokiem do mojego pokoju. Jednak nikogo tam nie zastałam. Przebrałam się w szaty i grzecznie czekałam na obiad. Do tego czasu nikt nie wszedł do pokoju.
Gdy nadszedł czas obiadu poczekałam 3 minuty i dopiero ruszyłam do WS. Wszyscy już siedzieli przy stole a ja czekałam tylko aż Dumbledore pozwoli mi wejść.
- Drodzy uczniowie, mam dla was cudowną nowinę! Yuka Riddle wróciła do szkoły! - nagle drzwi do WS się otworzyły. Przeszłam dwa kroki a na mnie rzuciło się chyba ze 20 osób. Potem wróciłam do stołu i zaczęłam jeść obiad.
Co chwile spoglądałem na jednego ślizgona. Patrzyłam i patrzyłam a on nawet nie podniósł wzroku spod obiadu. Chciałam wykrzyczeć mu ,,Halo, wróciłam! To ja Yuka! Ta która pokochała cię!"
Postanowiłam zostawić moje poprzednie życie i stać się nową Yuką. Nowi przyjaciele nowa ja. Postanowiłam podbić do bliźniaków Weasleyów.
- Hej, chłopaki jestem Yuka.
- Tak, wiemy. - powiedzieli równocześnie.
- Mogę się dosiąść?
- Wbijaj. - powiedział Fred.
- Chcesz puddingu? - zapytał George.
- Daj mnie.
Jedna łyżka pudding zamieniła się w 4 miski. Zostaliśmy ostatnimi osobami na obiedzie. Wyszliśmy tak się śmiejąc że wyglądaliśmy jak pijani. Postanowiliśmy zrobić jakiś kawał. Na szczęście, jestem Yuka która zawsze miała pojebane pomysły która koleguje się z Weasleyami którzy też mają pełno pranków.
Poszliśmy do mnie i wzięliśmy farby trwałe do włosów. Następnie przygotowaliśmy je i poczekaliśmy aż tzw. elita slytherinu pójdzie spać.
- Dobra chłopaki, bierzemy Pansy. Dobra?
- Dobra, jeszcze kogoś czy tylko ją? - zapytał Fred.
- Jak nam starczy farby to może użyjemy jej na którymś z goryli Malfoya? - zapytałam.
- Idealnie.
Wyjrzałam zza drzwi i zobaczyłam że nikogo nie ma. Poszłam zajrzeć do pokoju Pansy i zobaczyłam że śpi. Lekko ją szturchnęłam aby się upewnić ale spała. George trzymał ją tak aby siedziała, Fred trzymał mi farbę a ja nakładałam ją na włosy. Po godzinie było już po sprawie. Założyłam jej jeszcze czepek żeby farba nie uciekła i wyszliśmy.
- Niezły z nas team. - powiedziałam do chłopaków.
- Zajebisty! - krzyknęli naraz.
- W sumie jest jeszcze trochę. Starczy na jeszcze jeden łeb dziewczyny z krótkimi włosami.
- Crabbe czy Goyle? - zapytał George.
- Crabbe i Goyle! - powiedziałam.
Podzieliliśmy na pół farbę i poszliśmy do chłopaków. Już wszyscy spali więc git. Podeszliśmy do grubego i zrobiliśmy to co z Pansy. Nie mogliśmy się przestać śmiać. Prawie się obudzili ale na szczęście tak nie stało się. Potem przyszedł czas na Goyla. Znowu zrobiliśmy to samo i na koniec poszliśmy do mnie zmyć wszystkie ślady i dowody że to my. Pożegnałam chłopaków i poszłam spać.
Następnego dnia wstałam bardzo wcześnie i szybko się ubrałam w moje ciuszki i na to szatę.
Szybko pobiegłam do wieży gryffindoru i weszłam do środka. Na szczęście hasło było to samo co rok temu. Pobiegłam do ich pokoju i zobaczyłam że wychodzili już.
- O! A my idziemy do ciebie. - powiedział Fred.
- Mamy coś dla ciebie! - powiedział George.
- Co? - Dali mi taką zajebistą opaskę na włosy z czerwonymi rogami. Idealnie mnie odzwierciedlała i pasowała do mnie. - Zajebista!!!!
- Dobra, idziemy na śniadanie i czekamy na nasze farbowane gwiazdy.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy do Wielkiej sali. Usiadłam pomiędzy nimi tak abyśmy widzieli stół ślizgonów.
CZYTASZ
Córka Voldemorta ~ ,,Ja też żyłam w taki sposób, i..."
Roman d'amourYuka wraca z oddziału depresyjnego. Szkoła trochę się zmieniła od ostatniego pobytu w niej. Nie było jej przez resztę roku i przez kawałek następnego. Draco nie był już tym samym chłopakiem co kiedyś. Miał coś na sumieniu coś go gryzło. Zadaniem Yu...