Rozdział 5

78 3 0
                                    

Następny dzień po owym zdarzeniu wzięłam sobie wolne . Oczywiście nie był to żaden problem ponieważ tutaj panowała zasada nie pracujesz , nie zarabiasz. Dzień ten poświęciłam na to aby przemyśleć wszystko co miało miejsce. Melanie nie dawała mi spokoju chcąc wyciągnąć informacje ale nie mogłam jej o tym opowiedzieć. Jedyną osobą której mogłam zdradzić to co zrobił Marcus , była Roksana. I to właśnie z nią spędziłam niemalże cały wieczór. Moja przyjaciółka była w ogromnym szoku na moją historie, kazała mi nawet zwolnić się z klubu nad czym faktycznie zaczęłam się zastanawiać. Bałam się że to nie ostatnia taka sytuacja , obawiałam się że Marcus może zrobić mi jeszcze gorszą krzywdę. Był przecież zdolny do wszystkiego.
-Jak ktoś tak cholernie przystojny może być takim diabeł?
Zwróciłam się do Roksany . Dziewczyna wzruszyła ramionami na moje pytanie.
-Na świecie jest dużo diabłów podobnych do niego , wiem coś o tym ...
Oparłam głowę na kolanach próbując zebrać myśli.
- Boję się go naprawdę... To był straszny błąd że weszłam mu w drogę . Po cholerę wogole poszłyśmy do tego klubu ...
Roksana przyznała mi rację że to był duży błąd , błąd za który teraz płaciłam.

Reszta tygodnia minęła w miarę spokojnie. Melanie nie poruszała tematu Marcusa a w pracy również się na niego nie natknęłam. Jedynie kto zwrócił moją większą uwagę to Raphael który choć wcale się do mnie nie odzywał , coraz częściej pojawiał się w klubie rzucając złowrogie spojrzenia. Chyba za mną nie przepadał. Miałam to w dupie dopóty dopóki nie wchodził mi w drogę. Sytuacja jednak uległa zmianie gdy pewnego dnia dostałam informację że oczekuje mnie w swoim biurze. Zdenerwowałam się lekko na myśl że będę musiała z nim rozmawiać ale cóż , był w sumie moim podwładnym. Na drżących nogach udałam się w kierunku biura i kulturalnie pukając weszłam do środka. Mężczyzna siedział na skórzanym fotelu na mój widok zmarszczył brwi.
- usiądź
Wskazał kanapę po lewej stronie gabinetu sam zaś wstał.
- Dziękuję ale postoje.
Odparłam unosząc brodę do góry tak aby patrzeć mu w oczy. Zaśmiał się lekko na moją wyniosłość ale nijak to skomentował.
-Jutro dostajesz wolny wieczór i masz spotkać się z Marcusem.
Zaszokowana otworzyłam szerzej oczy .
-Chce zabrać Cię na kolację.
Odetchnęłam głęboko przerywając Raohaelowi.
-Nie ma takiej opcji , nigdzie się nie wybieram ...
Przerwałam na sekundę
-.. z nim .
Dodałam już pewnym głosem . Mężczyzna ignorując moje słowa kontynuował swój monolog.
-Oczywiście Marcus spodziewał się twojej reakcji i kazał Ci przekazać że jeśli się nie zgodzisz to komuś z twoich bliskich może stać się krzywda.
Zachwiałam się lekko na jego słowa. Marcus mi groził , cholera w co ja się wpakowałam . Popatrzyłam na niego smutno , a po mojej wcześniejszej nonszalancji nie było już śladu.
- Będzie po Ciebie o 20 . Możesz wyjść.
Zawahałam się przez chwilę chcąc coś powiedzieć ale przecież nie miało to sensu. Rozmowa była skończona. Odwróciłam się na pięcie opuszczając pomieszczenie czym prędzej. Zamiast strachu moje ciało zaczął ogarniać gniew. Zacisnęłam pięści tak aż zbierały mi kostki. Marcus chce się zabawić . Dobrze więc pozna prawdziwą Nadię.

Zegar wybił godzinę 19.50. Wygładziłam materiał czarnej dopasowanej sukienki i patrząc w lustro oceniłam się krytycznym wzrokiem. Nie stroiłam się przesadnie , raczej od niechcenia nałożyłam na twarz lekki makijaż a włosy pozostawiłam rozpuszczone. Nie chciałam aby myślał że chce ładnie wyglądać dla niego . Bo przecież nie chciałam prawda ? Melanie popatrzyła na mnie unosząc lekko brew do góry. Odpowiedziałam jej o kolacji na co dziewczyna była w ogromnym szoku . Według niej Marcus nigdy , przenigdy nie umawiał się z żadną dziewczyną z klubu. Gdzieś w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka , on się ze mną nie umawia , on próbuje mnie wykorzystać, być może zaciągnąć do łóżka i nic więcej. Punktualnie o 20 dwa czarne mercedesy podjechały pod mieszkanie. Obserwując przez okno ten widok zaczęłam się stresować. A jeśli znowu będzie chciał mnie skrzywdzić ? Idiotko musisz być twarda, to mafia. W tej sytuacji musiałam to mądrze rozegrać. Zarzuciłam na ramiona ciemno szary płaszcz i czym prędzej udałam się w kierunku aut. Drzwi jednego z nich od strony kierowcy otworzyły się a moim oczom ukazał się Marcus we własnej osobie. Przełknęłam ślinę na jego widok. Wyglądał obłędnie w białej koszuli , czarnych spodniach i skórzanej marynarce. Ten mężczyzna był tak seksowny niczym sam diabeł i tak samo na wskroś zły. Bez słowa otworzył drzwi od strony pasażera , niemo nakazując wsiąść do środka. Tak też zrobiłam. Drogę pokonaliśmy w całkowitej ciszy o dziwo nie krępowało mnie to ani trochę. Jeszcze większe zdziwienie nastało wtedy, kiedy zdałam sobie sprawę że nie czuję strachu , mimo tego co się między nami wydarzyło nie czułam kompletnie strachu.
Restauracja mieściła się w centrum Londynu i musiała być droga , świadczyło o tym bogate wnętrze i sam fakt że znajdowała się w samym centrum . Usiadłam naprzeciwko Marcusa , coraz bardziej ciekawa czego on właściwie ode mnie chce. Gdyby chciał mnie zabić to już dawno byłabym martwa , prawda ? To musi być więc coś innego. Marcus nie pytając mnie o zdanie zamówił dwa takie same dania, których nazwa kompletnie nic mi nie mówiła i chyba najdroższe wino jakie mieli w karcie, oczywiście całą butelkę. Dopiero gdy kelner odszedł posyłając w moim kierunku szelmowski uśmiech , mężczyzna zwrócił ku mnie stalowe spojrzenie obserwując uważnie. Uniosłam nieznacznie brew ku górze.
- W jakim celu mnie tu ściągnąłeś.
Zapytałam. Miałam już dość tej niepewności , chciałam mieć tą rozmowę z głowy.
- Chcę Cię w moim łóżku.
Odparł głębokim głosem świdrując mnie wzrokiem. Kurwa , pomyślałam. Po co komuś takiemu jak on taka zwykła dziewczyna jak ja . Czyzlżby mało kobiet się wokół niego kręcło? Wątpiłam w to szczerze. Ktoś taki miał ich na pęczki.
- Nie chcę pakować się do łóżka komuś kto grozi moim bliskimi.
Odpowiedziałam właściwe nie wiedząc czemu od razu nie odeszłam od tego stolika.
- i komuś kto nie umie utrzymać kutasa w spodniach
Dodałam ciszej aby przypadkiem ktoś siedzący obok mnie nie usłyszał. Wyraźne zdziwienie błysnęło w oczach Marcusa. Chyba nie przywykł do tego że ktoś mu odmawia.
- Albo zgodzisz się po dobroci albo spróbuję mniej przyjemnych metod , wybieraj.
Twardym , nie znoszącym sprzeciwu głosem zwrócił się do mnie. Miałam wrażenie że to groźba , jakby odmowa miała skutkować dla mnie czymś naprawdę złym. Napięłam ciało nie wiedząc co właściwie mogłam teraz zrobić. Oczywiście nie byłam cnotką i seks z nieznajomym nie był dla mnie problem tym bardziej jeśli był przystojny i dobry w te gierki. Pozostawał tylko jeden problem, to Marcus , mężczyzna który należał do mafii baa on stał na jej czele. Jak mogłam oddać się komuś takiemu , a co jeśli mu się znudzę i postanowi mnie zabić albo co gorsza skrzywdzić Roksanę. Nie umiała bym żyć z czymś takim . Druga strona medalu mówiła jednak że jeśli się nie zgodzę, wtedy już napewno komuś stanie się krzywda. Przełknęłam ślinę unikając jego wzroku. Czułam jak mnie obserwuje czekając na odpowiedź.
- Jesteś pierwszą kobietą która musi się zastanawiać nad odpowiedzią.
Jego głos przerwał panującą między nami ciszę. Był już nieco łagodniejszy.
- Boję się że mnie skrzywdzisz
Powiedziałam wprost , nie kryjąc szczerości w tym momencie. Mężczyzna poprawił się na krześle.
-To tylko seks nic więcej. Jak mi się znudzisz wtedy będziesz mogła wrócić do swojego wcześniejszego życia. Nastąpi to zapewne bardzo szybko.
Jego pewność że szybko się znudzi nieco mnie ukuła. Czyżbym była aż tak kiepska że chce tylko pare numerków i tyle? To chyba dobrze, upomniałam się w myślach natychmiast.
-Oto państwa dania , smacznego.
Drgnęłam na dźwięk głosu kelnera. Nawet nie dostrzegłam kiedy podszedł do stolika.
- Dziękuję
Posłałam mu lekki uśmiech na co ten lekko się zarumienił i szybko odszedł. Przeniosłam wzrok na Marcusa który wyglądał jakby miał ochotę rzucić w kogoś butelką wina. Był wkurwiony ? Ale o co.
-Nie mam pojęcia co to jest
Chciałam załagodzić napiętą atmosferę . Wskazując na talerz chwyciłam widelec i zaczęłam nim przerzucać zawartość.
- Będzie Ci smakować
Rzucił tylko i nalał kieliszek wina. Danie rzeczywiście było przepyszne, Marcus musiał często tutaj bywać, skoro wybrał coś tak smacznego. Wypiłam już trzeci kieliszek wina i zaczynałam już powoli odczuwać skutki alkoholu. Byłam lekko podchmielona ale dzięki temu miałam więcej odwagi. Rozmowa nie kleiła nam się zbytnio, właściwie na każde moje pytanie zbywał mnie krótkimi odpowiedziami. Byłam tym lekko zirytowana. Facet chciał iść ze mną do łóżka a nie mógł nawet chwilę normalnie porozmawiać? Co za człowiek.
- Powiedz dlaczego ja ? Przecież pewnie masz tyle chętnych kobiet ... Po co Ci ja ?
Rzuciłam w jego kierunku unosząc kieliszek. Upiłam odrobinę w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Właśnie dlatego że tego nie chcesz. Lubię łamać ludzi.
Jego odpowiedź nie przypasowała mi do gustu, postawiła go w jeszcze gorszym świetle. Chciał mnie złamać ? Czerpał satysfakcję z takich rzeczy ?
-Dobrze , zgadzam się.
Odparłam niewiele myśląc. Najwyżej później będę tego żałować. Upiłam resztę wina i wstałam od stolika.
-Jak już będziesz gotowy daj znać. Żegnam.
Powiedziawszy to ruszyłam w kierunku wyjścia. Jeszcze zanim odeszłam widziałam wyraźnie zaskoczenie w oczach Marcusa ale miałam w nosie czy będzie zły czy nie. Na dworze natychmiast dopadłam taksówkę i podając adres z westchnieniem oparłam głowę i przymknęłam powieki.

Rose Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz