Rozdział II

338 16 1
                                    

Życie w Gettcie było istnym koszmarem. Głód, choroby, tysiące ludzi stłoczonych na małym kawałku ziemii, który od tej pory miał służyć im jako mieszkanie. Rozprzestrzeniał się tyfus, zarówno młodzi jak i starsi umierali na ulicach. Nikt się nie litował. Nikt nawet nie przystanął nad umierającym człowiekiem. Tragedia jaka działa się codziennie w tym miejscu skutecznie obdarła ludzi z jakichkolwiek uczuć. Nie było miłości, współczucia, chęci pomocy. Była tylko chęć przetrwania. I wiara. Często to właśnie ona utrzymywała niektórych przy życiu. Bo przecież Bóg jest. Nie pozwolili nam tak po prostu zginąć. Jednak byli wśród nas tacy, którzy wierzyć przestali. "Bóg nas opuścił. Gdyby był wśród nas, nigdy nie pozwoliłby na takie okropieństwa, nie z ręki drugiego człowieka." A ja? W co wierzyłam ja? Widząc trupy, których nawet nikt nie zbiera. Widząc dzieci, które opłakują śmierć swoich matek. Widząc ojców, którzy swój ostatni posiłek oddają potomstwu. Nie wiem. To co działo się ze mną wtedy było nie do wytłumaczenia. Jako artystka starałam się mieć duszę otwartą na święta. Jako Żydówka zwątpiłam w ludzi. Wyobrażałam sobie swoją śmierć. Jak to się stanie? Czy będzie bolało? Czy ktokolwiek zapłacze nad moim ciałem? Starałam odsuwać od siebie owe myśli jednak nie było to takie proste jak wydawało się to na samym początku. A z czasem przywykłam. Pogodziłam się z tym. Jednak nie dopuściłam do siebie innych opcji. Sytuacji, w których nie stracę bezpośrednio siebie, a swoją cząstkę jaką jest moja rodzina. Cios przyszedł niespodziewanie. Może to i dobrze? Gdybym musiała oswajać z tą myślą przez chociażby kilku minut dłużej, nie potrafiłabym jej zaakceptować. Hania. Pewnego dnia po prostu się nie obudziła. Mimo płaczu mamy, próśb taty oraz delikatnego poprawiania włosków dziadzia, nie otworzyła oczu. Jej okrągłe, dające nadzieję na lepsze jutro oczy, zamknęły się na zawsze. I od tej pory oglądać mógł je tylko Pan Bóg. Nie potrafiłam tego zaakceptować. Nie potrafiłam zrozumieć tego dlaczego Nasz Ojciec powołał do siebie tak niewinną istotkę? Dlaczego tak szybko? Czy miał wobec niej plan? Odpowiedzi na owe pytania już zawsze pozostaną tajemnicą. Gorzko opłakaną tajemnicą.

SkrzypceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz