/Adrianna/
Wieczorem gdy tylko zakończyłam dyżur wyszłam ze szpitala. Poszłam do narzeczonego. Byłam nadal przerażona stanem Kai. W dodatku... Poroniłam. Bałam się, że Kaja umrze. Przecież jak wcześniej jej powiedziałam, że będzie miała rodzeństwo to się nawet ucieszyła. Po wejściu do bazy zaczęłam czekać na Kubę. Po chwili mój narzeczony wrócił przebrany.
-Już możemy iść do Kai.- Powiedział Kuba. Przytuliłam się do niego. Odwzajemnił to. Chwyciłam go za rękę. Pożegnaliśmy się z wszystkimi, a następnie pokierowaliśmy się do wyjścia. Wyszliśmy z bazy. Po czym zeszliśmy po schodach. W pewnej chwili podbiegł do nas pan Eryk.
-Odpieprz się od niej!- Wrzasnął pan Eryk. Kuba mnie cofnął. Byłam przerażona. Wtedy pan Eryk i Kuba zaczęli się bić. Byłam bardzo przerażona. Bili się mocno. Kubie nawet z nosa krew zaczęła lecieć. Nagle pan Eryk wyją pistolet. Wycelował w Kubę.
-Kuba.- Powiedziałam przerażona i ze łzami w oczach.
-Skarbie pójdź ze mną, a go nie zastrzelę.- Powiedział łagodnym głosem pan Eryk.
-Nigdzie z tobą nie pójdzie!- Wykrzyczał Kuba. Zasłoniłam Kubę przez co oberwałam 3 strzały w brzuch. Poczułam się słabo. Zakręciło mi się w głowie. Upadłabym gdyby nie to, że Kuba mnie złapał.- Ada!- Krzyknął przerażony Kuba uciskając jedną ręką na ranach.
-Piotrek dawaj nosze!- Wrzasnął Wiktor który do nas podbiegł. Kuba starał się zatamować krwawienie na moim brzuchu. Robiło mi się zimno. W dodatku chciało mi się spać.
-Ada nie śpij.- Mówił Kuba trzymając mnie w ramionach. Zakaszlałam czując metaliczny posmak krwi w ustach. Poczułam jak z kącika ust spływa prawdopodobnie krew.
-K-Kuba.- Powiedziałam słaba ledwo unosząc dłoń którą dałam na jego policzek. Zaczęło mi się robić ciemno przed oczami.
-Adrianna? Kochanie słyszysz mnie?- Pytał się przerażony Kuba gdy poczułam jak moja ręka bezwładnie upada. Zaczęłam tracić świadomość. Słyszałam jak Kuba mnie woła jednak brzmiało to jak echo. Straciłam przytomność.
/Wiktor/
Adrianna straciła przytomność. To źle znaczyło. Wiedziałem co to znaczy. Musi jak najszybciej trafić na stół inaczej umrze.
-Jasna cholera.- Powiedziałem kucając koło kobiety którą trzymał nadal Kuba.
-A-Ada obudź się!- Krzyczał zapłakany Kuba. Położyłem Adriannę na ziemi. Kuba starał się zatamować krwawienie na brzuchu Adrianny w czym pomagała mu Ania. Sprawdziłem czy Adrianna oddycha i czy ma puls. Odetchnąłem kiedy poczułem, że oddycha. Jej oddech był słaby. Wiedziałem, że to oznacza, że w każdej chwili może dojść do zatrzymania akcji serca. Po chwili przybiegł Piotrek i Nowym z noszami na których leżał sprzęt.
/Kuba/
Nadal starałem się zatamować krwawienie na brzuchu Ady. Piotrek podłączył ją do monitora i Nowy założyli jej maskę z tlenem, a Wiktor zrobił Adzie wkłucie. Piotrek, Anna i Wiktor położyli na nosze Adę. Cały czas uciskałem ranę.
-Skarbie wytrzymaj.- Powiedziałem trzymając nadal dłonie na brzuchu Ady. Nie mogła ona umrzeć. Nie teraz. Cały czas miałem łzy w oczach. Pobiegliśmy jak najszybciej na SOR. Zauważyłem Consalidę. Kiedy zauważyła Adę widziała, że jest przerażona. Nie dziwię się jej.
-Natychmiast na blok.- Rozkazała gdy Consalida przejęła uciskanie ranę. Pobiegliśmy pod blok gdzie Consalida zabrała na blok. Chciałem tam wejść ale Anna. Usiadłem na krześle przerażony tym wszystkim. Łzy spływały mi po policzkach. Zadzwoniłem nadal przerażony i zalany łzami do Darii, siostry Adrianny. Musiała wiedzieć co się wydarzyło.
CZYTASZ
Niezawodny.
Короткий рассказUWAGA! W te opowiadanie nie jest połączone z ,,Rodzinna Tajemnica." Wiktoria pracuje już z bratem i jego przyjaciółmi już kilka lat w ratownictwie medycznym. Poznała nawet Adę która pracuje z nimi na wezwaniach. Wiktoria cieszy się ze swojej pracy w...