🅧🅥🅘🅘

877 56 12
                                    

Otworzyłam oczy, czując ogryomny ból w karku. Powoli podniosłam głowę i położyłam dłoń na szyi, przenosząc wzrok na biurko. Leżała na nim masa papierów, nad którymi zasnęłam. Kiedy wzrokiem odnalazłam telefon, włączyłam urządzenie by sprawdzić godziny. Na ekranie pojawiła się tapeta, za którą robiło zdjęcie moje i Brendana. Westchnęłam cicho i dopiero po chwili przekonałam się, że dochodzi dwudziesta trzecia. Pracowałam od szóstej rano, w międzyczasie przenosząc się z biura do domu. Byłam ledwo żywa dlatego nie mogłam się dziwić temu, że usnęłam. Nawał praca miała ochotę mnie wykończyć. A mój szef postanowił jej w tym pomóc. Dzwonił dzisiaj chyba dziesięć razy, pytając o jakieś głupoty. A może już po prostu nie byłam w stanie rozpoznać, co było ważne a co było zwykła pierdołą. Dlaczego nikt nie powiedział, że ta praca będzie taka okropna? Gdybym to wiedziała to, zatrudniłabym się jako kelnerka.

Wstałam na równe nogi, przeciągając się. Musiałam rozprostować zastałe i zdrętwiałe ciało. Praca przy biurku chyba nie była dla mnie. Mogliby mnie w końcu wysłać w teren. Wolę bić się z podejrzanymi jak opisywać ich w raportach. A nie byłam nawet w połowie roboty, która mi przydzielono. Już nawet nie wspominając o tym, że tej cały czas przybywa. W końcu tutaj oszaleje.

Odeszłam od biurka i wyszłam z gabinetu. Od razu skierowałam swoje kroku do sypialni. Weszłam do przyległej do niej łazienki i odkręciłam wodę. Usiadłam na brzegu wanny i przetarłam twarz dłońmi. Ledwo kontaktowałam i chciałam już tylko położyć się do łóżka. Normalnie wzięłabym tylko szybki prysznic. Jednak wiedziałam, że Brendan wkrótce wraca z pracy. A ja chciałam z nim porozmawiać.

Zdjęłam z siebie koszulkę i bieliznę. Tylko tyle miałam na sobie. Włosy upięłam w wysokiego koka. Powoli weszłam do wanny przyzwyczając się do gorącej wody. Rozsiadłam się wygodnie, a po chwili usłyszałam kroki. Odwróciłam głowę w stronę wejścia, które celowo zostawiłam otwarte. Mój mate stanął w drzwiach i oparła się o ich framugę.

- Musimy porozmawiać. - Oświadczył, uprzedzając w tym mnie. Dlatego jedynie skinęłam głową.

- Nie planuje na razie wychodzić. - Stwierdziłam, opierając dłonie na brzugu wanny. - Dopiero co weszłam, a należy mi się chwilą relaksu. Zapierdalam od szóstej rano.

- Nie tylko Ty. - Zapewnił i wszedł do łazienki. - Po prostu nie wierzę, że mnie w to wciągasz.

Początkowo rozpiął koszule i rzucił ją na podłogę. Podszedł do wanny i uklęknął obok. Odgarnął z mojej twarzy włosy, które wydostały się z upięcia i spojrzał mi prosto w oczy.

- Nie jest między nami ostatnio najlepiej. Martwię się o wiele rzeczy... Są między nami różnice nie do przeskoczenia. - Zaczął jednak ja mu przerwałam, kładąc dłoń na jego policzku.

- Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo cię kocham. - Oświadczyłam, wiedząc jak dawno mu tego nie mówiłam. - Mimo wszystkich różnic i przeszkód. Wiem, że ostatnio spieprzyłam wiele rzeczy. Jednak nadal bardzo mi zależy i chciałbym móc to naprawić.

- Przepraszam, że byłem wobec ciebie taki ostry. - Położył dłoń na mojej i zaczął masować ją kciukiem. - To był tylko głupi rachunek za prąd. Każdy mógł zapomnieć. A ja naskoczyłem na ciebie jakbyś sprowadziła na nas komornika. - Rzucił i wypuścił powietrze z ust z cichym światem. - Stresuje się pracą i przeniosłem to na ciebie.

- Daj spokój. Oboje się nie popisaliśmy. - Przygryzłam dolną wargę i przysunęłam się do niego i cmoknęłam go delikatnie w usta. - Potrzebujemy odpoczynku. Chodź do mnie.

Brunet podniósł się z kolan i pozbył się reszty ubrań. Wszedł do wanny i usiadł na przeciw mnie, dłoń kładąc na moim udzie. Masował je delikatnie, a kąciki moich ust powędrowały lekko do góry.

Próba przeznaczeniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz