Rozdział 3 - Bratnie dusze

1.1K 74 11
                                    

 *Ava POV*

Jeśli istnieje coś gorszego od pobudki o szóstej rano, to jest to partnerstwo. Wieczorem przepytałam Luke’a i połączyłam jego odpowiedzi z tym co się wydarzyło. Banalne równanie. Ava + Tamten Gostek = Bratnie dusze. Proste? Proste. Ale nie dla mnie…!

Udało mi się zasnąć dopiero o czwartej w nocy. Dwie godziny później obudziła mnie piękna melodia I FeelLikeDancin’- All Time Low, informująca o niechcianej szkole. Po zabraniu z szafy zwykłych rurek i t-shirt’uz logo zespołu Sleeping With Sirens, weszłam do łazienki. Chcąc, nie chcąc zerknęłam w odbicie lustra i zamarłam. Podkrążone oczy, zamglone tęczówki, nieułożone włosy i wyblakła skóra. Mam pół godziny na ogarnięcie się i dotarcie do szkoły. Super…

Szybki prysznic, suszenie i ułożenie włosów, ubranie się, lekki makijaż. Wyglądam znośnie. Następne na mojej liście jest śniadanie. Okej. Arin pewnie coś usmażył, ewentualnie Nate. Najszybciej jak potrafiłam, zbiegłam do kuchni i rozejrzałam się w poszukiwaniu potencjalnego posiłku. Tosty oraz termos z kawą, pod którym leży karteczka. Wzięłam grzankę i ugryzłam kawałek, czytając jedyne zdanie z kartki. „Nie spóźnij się! - A.” Uśmiechnęłam się sama do siebie. Skończyłam jedzenie, popiłam paroma łykami kawy, następnie chwytając torbę i chowając do niej kubek termiczny. Mam dziesięć minut na dojazd do szkoły. Dam radę!

Równo piętnaście minut później wbiegłam do sali języka angielskiego. Prawie dałam radę!

-Przepraszam za spóźnienie. - Spojrzałam na nauczycielkę. Na oko 30-letnia brunetka z zielonymi oczami.

-Ty pewnie jesteś Ava Black…? Nic się nie stało. Jestem Elizabeth Greene i przez najbliższe półtorej roku, będę twoją wychowawczynią. - Wstała, uśmiechnęła się i podała mi rękę, którą przyjęłam. - Usiądź z Hope, dobrze?

Zerknęłam we wskazanym przez nią kierunku i zauważyłam białowłosą dziewczynę, z niebieskimi jak ocean oczami. Zachęcająco skinęła głową, więc dosiadłam się do niej i wyjęłam potrzebny zeszyt oraz długopis.

-Hope Ever. - Niebieskooka wyciągnęła dłoń w moją stronę, uśmiechając się uroczo.

-Avis Black. - Odwzajemniłam gesty i zajęłam się rozmową z nową przyjaciółką.

Dowiedziałam się, a raczej wyczułam, że mam do czynienia z aniołem. Córka Gabriela to niezły nabytek dla tej szkoły. Teraz pewnie się zastanawiacie Jak to aniołem?!... Już tłumaczę. Oprócz zmiennokształtnych, na świecie żyją też anioły, demony, elfy i magowie. Szok? Nie dziwię się. Gabriel to taki… Szef aniołów. Archanioł.

Przez kolejnych kilka godzin poznałam wiele osób. Siostra Hope, Destiny oraz jej chłopak, demon Jack, wilki Calum, Ashton, Nick oraz mag David. Nie zabrakło też zwykłych ludzi. Daniel, Fabian, Alison, Jessica itd. Niestety byłam pod ciągłym nadzorem braci, a większość osób zadawała pytania typu „Jesteś z którymś bliźniakiem?” lub „Naprawdę jesteś ich siostrą?!”. Okazało się, że Luke i Nathaniel są szkolnymi „ciachami”, a połowa uczennic morduje wzorkiem Jade, gdy tylko blondyn ją przytula lub cokolwiek. Michael robi za mistrza sportowców i króluje w szkolnej drużynie koszykówki. Ich jedyną konkurencją jest Nev i jego wataha. Na nieszczęście Navida(Pełne imię Nev’a), wystarczył jeden dzień, by plotki o pełnej sforze rozniosły się po całej szkole.

Takim oto sposobem, właśnie opuszczam tą przeklętą placówkę, a wszystkie oczy zwrócone są na mnie i moich braci. Nie lubię się wywyższać, ale muszę przyznać, że odpowiada mi taki układ.

*Rush POV*

Czuję się jak gówno. W sumie tak też wyglądam. Podkrążone oczy, zamglone tęczówki, nieułożone włosy i wyblakła skóra. A to wszystko przez jedną dziewczynę… Bycie wilkołakiem jest czasami do kitu. To całe partnerstwo. Po cholerę to komu?! Przez tą dupną pustkę nie spałem całą noc, jedzenie ledwo przechodzi mi przez gardło i zaczynam filozofować. Jedna kobieta spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Szczerze? Nie dziwię jej się.

Idzie sobie taki nastolatek z rozczochranymi włosami, których nie nazwę nawet artystycznym nieładem,  zgarbiony, ledwo ciągnący nogę za nogą, ze zmęczenia. Wolę nie wyliczać dalej bo się dobijam. Gdy wreszcie dotarłem na miejsce spotkania, przywitałem dwójkę przyjaciół, krótkim „Hej.”

-Znasz coś takiego jak zegarek? - Mruknął Luke, mierząc mnie wzrokiem. Jade przytuliła mnie pocieszająco. Tylko jej powiedziałem o wczorajszym zdarzeniu. -Nie chcę smucić twojego ega, ale wyglądasz jakbyś spał pod mostem.

-Jakbym sam tego nie wiedział. Nie wszyscy mają tak wspaniałe życie jak ty. - Westchnąłem i przyjrzałem się parze idealnej. Luke i Jade są razem już prawie 2 lata, a zachowują się jakby byli parą od tygodnia. Buziaki, przytulaski, czułe słówka itd.

-Kiedy do niej jedziesz? - Zapytała dziewczyna po paru minutach wędrówki w ciszy.

-Dzisiaj, wieczorem. Umarłbym gdybym miał czekać jeszcze dłużej. I nie mówię tego w przenośni.

-Chwila! Gdzie jedziesz?! - Luke zatrzymał się ze zdziwieniem na twarzy.

Przez następną godzinę starałem się wytłumaczyć mu o co chodzi. Nie było łatwo, ale z pomocą Jade, w końcu zrozumiał. Czasami się zastanawiam jakim cudem może być stereotypową blondynką. Do końca spaceru uśmiechał się jakby wymyślił sposób na kryzys.

*4 godziny później* 

Siedzę w tym cholernym aucie i ledwo wytrzymuję. Nie wiem czy się cieszyć czy płakać… Teoretycznie za chwilę zobaczę swoją bratnią duszę. Jade twierdzi, że to właśnie ona. Nie wytrzymuję bez niej kilku godzin, nie śpię, nie jem… Legendarne objawy partnerstwa.

Nigdy w to nie wierzyłem, a teraz…? Zaczynam sądzić, że to prawda. W głowie wypalił mi się obraz ślicznej brunetki i za wszelką cenę, nie chce zniknąć. Gust muzyczny Arii, za cholerę nie pomaga. Słysząc co chwilę Biebera, Grande i One Direction, mam ochotę się powiesić. Dlatego prawie skaczę ze szczęścia, gdy w zastępstwie włączyła 5 Seconds of Summer - Disconnected.

Pięć minut później zatrzymaliśmy się na podjeździe wielkiego domu, a ja mimowolnie wstrzymałem powietrze. Let’s Get Started.

A więc tak... Mam do was parę spraw, dlatego...:

1. Dziękuję wam za +800 wyświetleń i +50 votes'ów! Szczególne podziękowania dla komentujących, gdyż przez 2 rozdziały, uzbierało się ich ponad 25! <3 To naprawdę bardzo mnie motywuje, a dla was to minuta.

2. Rozdział dedykuje mojej przyjaciółce Biurkowi <3

3. Stwierdziłam, że Emily Rudd jakoś... Nie pasuje mi w roli Avy, więc zastąpię ją Acacią Brinley... Mam nadzieję, że nie macie mi za złe?

4. Jestem ciekawa, czy Sforę czyta ktoś z Częstochowy...?

5. Wielka prośba! Szykuję dla was Walentynkowy One Shot z bohaterami Sfory... I tu potrzebuję waszej pomocy! Z kim shippujecie Nathaniela? *-*

6. Z góry przepraszam, jeśli do walentynek nie pojawi się rozdział, gdyż dnia jutrzejszego w mojej szkole odbywa się posiedzenie, zwane wywiadówkę(Nie wiem po jaką cholerę to coś... :_:), a moje oceny na semestr nie powalają i grozi mi dość długi szlaban :c

7. Dziękuję jeśli wytrzymaliście do tego momentu!

PS. Zespoły wymienione w rozdziale, są moimi ulubionymi. Nie mam zamiaru urazić nikogo w części "Rushowej", gdy krytykuje on pop ;)

Hatalar <3

SforaWhere stories live. Discover now