-Peter... ja... przepraszam

64 5 0
                                    

/Perspektywa Petera/
Gdy się obudziłem, poczułem że coś mi nie gra. Czułem ciepło i obecność kogoś jeszcze. Moja ręka znajdowała się na czymś ciepłym i podnoszący się w równych odstępach. Otworzyłem oczy i mnie zatkało. Przez chwile myślałem że dalej śnie. Właśnie działo się to co mi się nie śniło. Najwyraźniej spałem, a dokładnie obudziłem się obok Lisy Stark. Wtedy dziewczyna otworzyła oczy i gdy mnie zobaczyła zrobiła się cała czerwona.
-Peter... ja.... przepraszam- mówiła szybko, podnosząc się przy tym jeszcze szybciej - Tylko usiadłam... potem jakoś tak wyszło- bełkotała szybko zbierając naczynia z stolika. Podniosłem się lekko i poczułem gorąco na policzkach.
- Nic się nie stało... Naprawde- wydukałem składając pościel. Usłyszałem trzask dzwi i gdy podniosłem się z nad zajęcia w pomieszczeniu nie było już nikogo. Westchnołem cicho i spojrzałem na mój plecak, podeszłem do niego rozpiełem plecka i poszłem się ubrać do łazięki. W głowie kłębiły mi się myśli. Nie mogłem czuć czegoś więcej do córki pana Starka. Zapiełem zamek błyskawiczny bluzy i usiadłem w kącie łazięki. Było to nieduże pomieszczenie z czarno białymi kafelkami, dużą wanną, lustrem kranem i toaletą. Mimo wolnie myślałem o tym jak by to było być z Lisą. Była ładna, mądra i miła. Ale fakt że reakcja pana Starka by nie była za najlepsza przyćmiewał te fakty. Za dzwiami łazięki usłyszałe trzask zamykających się dzwi. Wstałem z podłogi i podeszłem do zlewu obmyć twarz.
Gdy wyszłem z łazięki Lisa stała w garderobie i szukała ubrań które może ubrać.
- Choć pomożesz mi- zawołała przez dzwi. Sam fakt tego co się wydarzyło i to że Lisa prosi mnie o pomoc w dobraniu ubrań dość mnie szokował. Ale podeszłem niezdarnym krokiem do garderoby. Lisa próbowała sięgnoć coś z wyszej półki. Domyśliłem się dlaczego oczekiwała mojej pomocy i sięgnołem po pudełko które okazało się być kartonem z starymi t-shirtami.
- Po co ci to?- zapytałem podając dziewczynie pudło.
- Postanowiłam je przerobić- powiedziała uśmiechając się do mnie od ucha do ucha i przeszła obok udając się w strone biurka. Dopiero wtedy zauważyłem że dziewczyna jest wpełni ubrana. Podążyłem za nią, przysunełem sobie fotel i usiadłem z nią przy biurku. Lisa zabrała się do roboty.
                            ~~~~~~~~
  Musze przyznać że top wykonany ze starego czarnego t-shirta z logiem adidasa prezentował się wspaniale. Tak samo jak inne rzeczy którym Lisa dała druge życie.
Po przeróbkach zgłodnieliśmy i zeszliśmy na dół zjeść śniadanie. W kuchni siedział Stev i Natasza. Rozmawiali coś o jakiejś taktyce, ale gdy przekroczyliśmy prug kuchni ich rozmowy ucichły.
- Jak tam dzieciaki?- spytał kapitan uśmiechając się do nas- Do puźna siedzieliścies?- Zapytał mieszając herbate.
- Nawet jeśli to nie powino cię to interesować- otparła Li otwierając lodówke- Peter- Zamotałem się usłyszywszy swoje imie - masz ochote na gpfry- zapytała dziewczyna wyjmując składniki z lodówki.
- Jasne że tak- powiedziałem z uśmiechem.
  Reszta dnia toczyła się zwykłym torem wruciłem do domu, zrobiłem prace domową, pomogłem cioci May, a gdy wyszłem na patrol myśli z rana wróviły do mnie jak bumerang. Czy ja tak wogule moge? Kochać ją/?

/Perspektywa Lisy/
  Bałam się tego jak zareaguje Peter. Ale na szczęście nie panikował. Tak jak ja. Ale zajełam swoje myśli innymi zajęciami. Gdy Peter wrócił do domu ja zrobiłam lekcje, ugotowałam obiad i zabrałam się do treningu. Najpierw 10 min szybkiego biegu na bierzni. Potem szybka tabata a potem czas na walke. Dziś mojim przeciwnikiem został worek treningowy bo mściciele byli zajęci. Starałam się swoje emocje wyrzucić wraz z ciosami. Lewa. Prawa. Znowu lewa. Mój trenimn przerwał głos
- Spokojnie to tylko worek- powiedział Clint wchodząc do pomieszczenia - Nic ci nie zrobił. Chyba- odparł prześmiewczi strzelec.
- Jak chcesz możesz zamienić się z mim miejscami powiedziałam biorąc łyk widy. Mężczyzna zaśmiał się i podszedł do mnie.
- Co się stało mała- zapytał
- Nic... Po prostu ta szkoła to wszystko jest dla mnie nowe... I... I... a w sumie- powiedziałam rzucając butelke na ziemie i wyszłam z sali. Nie mogłam mu powiedzieć że czuje coś do Petera  poszedł by do taty a ten na bank by go wylał bo ten by go wylał. A wiem jaki ważny jest dla niego ten staż. Doszłam wkońcu do swojego pokoju. Odpaliłam netflixa i włączyłam jakiś seriala. Czułam się hakbjesna z bochaterek serialu młoszieżowego. Zakochana w chłopaku, w którym nie powina. Tylko czy to napewno zakochanie. Sama nie jestem pewna czy można powiedzieć że jest się zakochanym w osobie którą zna się tak krótko. Zamknełam oczy i myślałam nad ostatnymi wydarzeniami. Tak moja sytułacja była iście filmowa. Tylko to nie film. To prawdziwe życie. Na dodatek moje życie. Wkońcu nawet nie wiem kiedy zasnełam. Śnił mi się tata który gonił Petera bo powiedziałam że mj się podoba. Chciał go zabić za to że zauroczył jego kochaną córeczkę. Gdyby wiedział że ta córeczka sama się zauroczyła. Ach...

========
Przepraszam was bardzo nie miałam za grosz weny jestem najgorsza ja wiem. Ale wracam z nowym rozdziałem który mam nadzieje że przyjmiecie
❤💙🕷

Czy pająki kochają?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz