#6

388 41 18
                                    


Bakugo po wizycie w więzieniu udał się od razu do pokoju chłopaka, po zapukaniu i usłyszeniu cichego proszę wszedł do środka

- jak się czujesz? – zapytał

- dobrze – uśmiechnął się delikatnie by potwierdzić swoje słowa

- to w drogę – uśmiechnął się i razem wyszli po czym pokierowali się do wyjścia

- Bakugo? – zaczął niepewnie młodszy

- hmm

- czemu tak mi pomagasz ? – zapytał cicho

- tak jakoś – wzruszył ramionami i zaczął się zastanawiać czy nie powiedzieć mu prawdy

- yhm – mruknął i dodał – to gdzie idziemy?

- przed siebie – odpowiedział i pociągnął chłopaka na małą niewidoczną ścieżkę wśród drzew. Chłopak posłusznie szedł tak jak prowadził go starszy. Po około 30 minutach dość wolnego tępa doszli w miejsce do którego dążył blondyn.

- pierwszy raz tu jestem – powiedział kolorowo włosy patrząc na widok za niewielkim klifem – nawet nie wiedziałem ze w pobliżu miasta jest coś takiego

- też nie wiedziałem – wzruszył ramionami – kiedyś uciekałem przed Kirishimą i resztą bo mnie wkurzyli i tak jakoś wyszło znalazłem to miejsce

- chyba nie nowość że ktoś cię wkurzył– uśmiechnął się delikatnie

- komuś humorek wrócił – uśmiechnął się i niestety jak na zawołanie chłopak zaczął kaszleć i wypluwać kwiaty – co powiedział ci lekarz? – zapytał widząc że te kwiaty są coraz bardziej pokryte krwią, oraz pamiętał słowa szalonego doktorka

- powiedział że przeżyje jeszcze max tydzień – powiedział prawie niesłyszalnie a do oczu napłynęły mu łzy. Blondyn szybko przytulił chłopaka nie wierząc w to co słyszy. Zdziwiony Todoroki odwzajemnił ten gest prawię że od razu. Po dłuższej chwili Bakugo puścił uścisk łapiąc chłopaka za rękę i pociągnął go pod drzewo pod którym usiedli.

- a te kroplówki coś ci dają?- zapytał kiedy usiedli i patrzyli na rysującą się panoramę

- z każdym dniem coraz mniej – westchnął – 3 tygodnie temu starczyła jedna na dzień, a teraz czasem mam 2 a innym razem 3 – podkulił nogi do siebie i schował w nie twarz. Blondyn niepewnie przyciągnął go do siebie sadzając przed sobą i przytulił, ku jego zdziwieniu chłopak odwrócił się nie co w jego stronę i schował w niego twarz przy okazji wtulając się całym ciałem – przepraszam nie powinienem ci tym zawracać głowy

- spokojnie, przecież ja spytałem. Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć wszystko

- Nie wiem czy nawet wytrwam ten tydzień – powiedział cicho

- chyba nie masz namyśli ...– przerwał bo te słowa nie chciały przejść mu przez gardło

- tak, to mam namyśli. Może to samolubne i wyjdzie że myślę tylko o sobie ale ten ból jest coraz bardziej nie do zniesienia – blondyn nie wiedział zbytnio co powiedzieć, te słowa go zabolały dlatego tylko mocniej przytulił chłopaka

- przepraszam – powiedział w końcu

- ty? Za co? Przecież to nie twoja wina –podniósł głowę by na niego spojrzeć

- nie potrzebnie cię wtedy odepchnąłem. Tak to ty byś walczył z potworem a ja z doktorkiem

Chłopak pokręcił głową i znów się oparł o chłopaka – dobrze zrobiłeś, lepiej tak niż jak by miało być na odwrót

- nie zgadzam się – powiedział cicho

- niby czemu ..- musiał przerwać i podnieść się z chłopaka przez kaszel. Chłopak zaczął wykaszliwać kwiaty i kurczowo trzymał się za koszule przy klatce a po policzkach zaczęły spływać mu łzy. Bakugo szybko się poderwał wziął chłopaka na pannę młodą i zaczął biedź do szkoły- w moim pokoju jest kroplówka – wydusił z siebie kolorowo włosy po miedzy kaszlem. Po 10 minutach biegu chłopaki byli pod dormitorium cali w zakrwawionych kwiatach. Blondyn nie zważając na nikogo pobiegł do pokoju chłopaka, na szczęście drzwi nie były zamknięte na klucz, położył chłopaka na łóżku i szybko wyjął kroplówkę. Kiedy ją podłączył usiadł obok chłopaka łapiąc go za rękę i kciukiem głaskał dłoń młodszego.

Kiedy chłopak już spokojnie leżał bez kaszlu i plucia kwiatami blondyn zaczął wstawać z łóżka – będę już iść – jednak Shoto zacisnął dłoń która była trzymana przez blondyna i dodał

- proszę nie idź, nie chce być sam – powiedział ledwie słyszalnie. Blondyn kiwnął tylko głową i usiadł z powrotem, jednak kolorowo włosy się posunął by ten mógł położyć się obok. Bakugo długo się nie zastanawiał czy to dobry pomysł i położył się obok a młodszy się do niego przytulił chowając w jego klatkę piersiową twarz, blondyn zaczął go tylko głaskać po głowie by dodać mu otuchy

- spokojnie wszystko będzie w porządku – powiedział chodź sam nie wierzył że tak będzie i nie przerywając go głaskać 

 - nie prawda – odpowiedział mu cicho że łzami w oczach i zaciśniętą dłonią na jego bluzce - Bakugo ja nie chce umierać – powiedział jeszcze ciszej ale jednak nadal słyszalnie dla blondyna który mocniej go przytulił a jemu samemu napłynęły łzy do oczu.

Ostatni Oddech [BakuTodo]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz