Dobra zaczniemy od początku.
- Po co, nie pomyliłaś sie.
- Ale, nie rozumiem. Jak to możliwe, abym była jakąś władczynią.
-nie jakąś tam tylko natury
-ta, chodnika przed domem.
- nie nie nie . Nie chodnika wszystkiego: ludzi, zwierząt roślin. Wszystkiego co żyje.
- Ja, dziewczyna z sierocińca 8 letnia baba z problemami uważaj bo uwierze.
- prubowałam ci wytłumaczyć octrzec, pomóc. Na nic. Ja matka, już ci nie pomoge. Przunajmniej teraz. Gdy zechcesz pomocy zawołaj ja jestem wszędzie.
- Matka! Jaka matka!
- Natura dziecko.
-Jak...
-Córciu gdzie jesteś?- ojczym, jak zwykle w odpowiednim momencie. Odwruciłam się, lecz jej ju nie było. Piękna poni znikła..
O jesteś. Z kim rozmawiałaś?
- Z nikim przecierz czytam.- jak zwykle runeło w najlepszym momencie. Wyszedł uff, czemu jest taki wścibski.
CZYTASZ
władca wieczności
Aksiopowieść o kobiecie rodzącej sie 1 na sto lat. osoba ta została na to skazana za zbrodnie , lecz została tez obdarowena darem umiejętności.