Sebastiano...
Wróciła... Trzy godziny później...
Jebane trzy godziny, w czasie których była z Santem. Co się, kurwa, dzieje?
Moja wina, bo chcąc wkurwić Alexię, ściągnąłem gnoja do swojego biura, zapominając jak patrzył na nią w trakcie przyjęcia. Chciał jej... Chciał ją zerżnąć nie bardziej niż ja. Wycofał się, bo mu wtedy tak kazałem, ale nie zabijając Alexi bez słowa wyjaśnienia, zostawiłem jemu i każdemu innemu mężczyźnie otwartą drogę do dziewczyny. Nie pomyślałem o tym, bo nigdy wcześniej nie musiałem się nikomu tłumaczyć z własnych czynów.
Nie musiałem, bo nigdy nie chciałem żadnej tak kurewsko mocno, jak Alexi D'Angelo...
Popełniłem błąd, za który teraz niestety muszę zapłacić...
A teraz wróciła... Miałem ochotę wpaść do jej gabinetu, chwycić ją za włosy i przytargać do swojego biura, gdy tylko zauważyłem ją za szybą. Zachowywała się, jakby nic się nie stało, a po chwili znowu zniknęła. W pierwszej chwili myślałem, że poszła do łazienki, czy po kawę, którą pije prawie nałogowo, ale gdy jej nieobecność zaczęła się przedłużać, przerwałem spotkanie z jednym z dyrektorów i po chamsku kazałem mu spieprzać.
No i gdzie ją znalazłem? Oczywiście z tym śliniącym się do jej tyłka kutafonem, który na mój widok spierdalał, jakby goniło go stado wściekłych psów. Tak mnie wkurwiła, że po raz kolejny straciłem panowanie nad sobą. Kurwa! Mam przez nią tak napieprzone w głowie, że zaczynam zachowywać się, jak jakiś kompletny debil!
Otrząsnąłem się z własnych myśli, patrząc jak wpatruje się we mnie. Tymi cholernymi oczami, w których płonie wściekłość i wyzwanie. Kurwa!
Wiem, gdzie była. Wiem, kurwa mać, z kim była... Te cholerne myśli wciąż kotłują się w mojej głowie.
Dlaczego nie może być jak inne kobiety? Dlaczego tak po prostu nie mogę sięgnąć, wziąć to czego chcę i odejść bez oglądania się za siebie? Ja pierdolę! Jeszcze jej nie miałem, a za każdym razem, gdy myślałem o niej i Rogersie, dostawałem zajoba. A teraz? Kiedy jej spróbowałem? Kiedy wiem dokładnie, jak miękka jest jej skóra, wiem jak smakuje jej cipka i jak kurewsko jest ciasna... Jak cholernie cudownie jest być w niej... Oddychać nią...
Drgnąłem, czując napierającego na spodnie kutasa i spojrzałem przez przyciemniane szkła na dziewczynę. Ależ jest piękna! Nawet wściekła na mnie, emanuje taką zmysłowością, że ledwo powstrzymywałem się przed zadarciem jej spódnicy i zatopieniem się w jej seksownym ciele. Jej złotorude włosy na tle ciemnej ściany wyglądały, jakby płonęły. Żywy, pieprzony ogień, w którym spalam się w każdej jebanej minucie. Teraz stała, trzęsąc się ze złości i zaciskała usta, a ja nie mogłem wyrwać z głowy obrazu, jak te usta będą wyglądały zaciśnięte na moim kutasie. Byłą taka drobna. Mój fiut w jej cipce był, kurwa, tak ściśnięty, że ledwo mogłem się poruszać.
- Powiedz mi, D'Angelo – warknąłem kładąc dłonie na ścianie za nią. Kciukami delikatnie muskałem płonący jedwab włosów czując, jak iskry zaczynają strzelać. – Jakim, kurwa, cudem zostałaś moją asystentką? Miałaś ciepłą posadkę u boku mojego ojca. Po jakie licho, zjawiłaś się w moim biurze?
Zauważyłem dziko pulsującą tętnicę na jej szyi. Te cholerne oczy, których nie potrafiłem zapomnieć wciąż patrzyły na mnie z wyzwaniem. Chciałem, żeby się mnie bala. Z jej strachem byłem w stanie się kontrolować. Nigdy nie zmusiłem do niczego żadnej kobiety, ale wyzwanie... Kurwa! Moje ciało było napięte i gotowe do działania. Byłem urodzonym myśliwy, podążający za śladami uciekającej zwierzyny. Jebanym zwycięzcą, nie znającym goryczy porażki.
![](https://img.wattpad.com/cover/215432281-288-k538769.jpg)
CZYTASZ
INVICTUS. Boss, #1 JUŻ W KSIĘGARNIACH
RomanceSebastiano Rina wkrótce przejmie władzę nad najpotężniejszą rodziną Cosa Nostra w Stanach. To twardy i nieprzejednany mężczyzna, bezwzględny egzekutor, który zyskał przydomek Invictus. Ma prawie wszystko, kobiety też. Oprócz tej jednej... Alexandri...