15 - Kłamca

4.7K 195 277
                                    


Był następny dzień, wczoraj wieczorem zażyłam tabletki od Draco i poczułam ulgę, że nie muszę się już przejmować, co zrobić w tej sprawie. Żałuję, że sama nie załatwiłam tego problemu, tylko on mi pomógł, ale najważniejsze jest to, że nie muszę już o tym myśleć.

Wczoraj późnym wieczorem, po kolacji Pansy poszła do Draco, po tym jak zaprosił ją do siebie. Czułam jak ciekawość zatłacza moje myśli. Co oni tam robią? Po co ją zaprosił? Milion pytań zdążyło przejśc przez moja głowę, a ja jedynie mogłam się tylko domyślać.

Słyszałam jak Pansy wróciła bardzo późno, bo przebudziłam się wtedy. Rano z ogromną ekscytacją powiedziała mi, że oficjalnie są z Draco znów w związku.

To chyba dobrze. Stało się tak, jak właśnie chciałam. Pansy była szczęśliwa, a ja pozbyłam się go ode mnie. Jest tak jak chciałam.

Oszukiwałam samą siebie, chcąc zapomnieć, że jednak wciąż gdzieś w środku mnie to boli.

Zbierałyśmy się z Pansy na śniadanie. Ubierając na siebie szatę, usłyszałam pukanie do drzwi. Błagałam w moich myślach, by to nie był on.

- proszę - powiedziała Pansy.

Drzwi otworzyły się, a w nich ujrzałam nikogo innego jak oczywiście Draco. Przyszedł po swoją dziewczynę, a mnie aż wykręcało od środka z podirytowania, gdy widziałam jego złośliwy uśmieszek pełen satysfakcji. 

- Draco hej! - krzyknęła Pansy wbiegając mu w ramiona, a on objął ją z zadowoleniem.

Patrzyłam na nich w odbiciu lustra, poprawiając moją szatę. Widziałam jak zerkał na mnie, uśmiechając się jeszcze bardziej. 

Żenujące.

- cześć kochanie - powiedział głośno, patrząc na moją reakcję

- nie sądziłam, że przyjdziesz po mnie - dodała zaskoczona.

Nie patrząc nawet na nich, podeszłam po moją torbę leżąca na łóżku, starając się utrzymać mój bezemocjonalny wyraz twarzy i zachowywać się, jakby ich tu nie było.

- chciałem Ci zrobić niespodziankę - jego głos był dziwnie za miły, że poczułam lekkie zażenowanie.

- idziemy? - wtrąciłam się i spojrzałam na Pansy z uśmiechem, zakładając torbę na ramię.

- Tak chodźmy - odpowiedziała Pansy biorąc swoją torbę z łóżka. Czułam jego wzrok na mnie, ale ja nawet nie spojrzałam w jego stronę.

Wyszliśmy z pokoju. Szłam obok Pansy, a Draco szedł po jej drugiej stronie, oczywiście trzymając się za ręce i szeptając jej jakieś słodkie słówka. Moja irytacja wzrastała z każdą następną minutą, gdy ewidentnie starał się wywołać u mnie zazdrość jego czynami.

Doskonale wiedziałam, że pewnie przez to, że nie odwzajemniłam jego zalotów wobec mnie, stara się pokazać mi czego to nie straciłam. Jednak wiem, że to tylko jego głupia przykrywka i nic z tego nie jest prawdą.

Weszliśmy do wielkiej Sali, a ja usiadłam obok Astorii. Naprzeciwko niej siedział już Blaise, a Draco usiadł obok niego razem z Pansy.

- witam gołąbeczki - odezwał się Blaise, uśmiechając się do Draco.

- cześć Blaise - odpowiedział obejmując Pansy z irytującym uśmieszkiem.

- słuchajcie, Cedric zaprosił mnie dziś na spacer, myślicie, że dziś sie zapyta? - zapytała Astoria z ekscytacja

- nie wiem, przekonasz się sama - odpowiedział Blaise z lekkim uśmiechem.

- Blaise? - zapytała podejrzliwie - nie mówił Ci coś? - przechyliła głowę na bok.

𝐓𝐎𝐊𝐒𝐘𝐂𝐙𝐍𝐀 𝐙𝐍𝐀𝐉𝐎𝐌𝐎ŚĆ | 𝐃.𝐌 | 𝟏𝟖+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz