-37-

112 16 8
                                    

Rozmyślałam nad hipotetyczną sytuacją, kiedy mielibyśmy organizować kilkudniową wycieczkę  klasową. Pomijając bezsensowność rozważania momentów, które zapewne nigdy nie będą miały miejsca, można pozałamywać się nad bezradnością, która by dopadła mnie i podobne do mnie osoby.

Nie chciałabym jechać na taką wycieczkę z trzech powodów:
1) Wymagałaby ona siedzenia z ludźmi 24h/7, co dla każdego introwertyka jest męczące
2) Musiałabym dzielić pokój z osobami, za którymi nie przepadam
3) Nie miałabym jak ćwiczyć gry na instrumentach (a na skrzypcach nawet jeden dzień przerwy potrafi cofnąć w rozwoju o kilka miesięcy)

Reasumując: tak czy inaczej bym nie pojechała. Rzecz tkwi w tym, jaką przyczynę podać ludziom, którzy na pewno by pytali, czemu nie jadę.

Powód 2. (wspólny pokój z ludźmi, których obecności nie toleruję) naturalnie odpada, bo nie przyznam tego nikomu wprost.
Powód numer 1 (introwertyzm) sprawiłby, że wyjdę na dziwaka (jakby jeszcze ktoś tak o mnie nie myślał), więc zostaje trzeci powód... Tylko, że po nim też wyjdę na dziwadło.

Jedyne co zostaje to zmyślenie jak zwykle jakiejś nieudanej wymówki. Gdyby do takiej sytuacji doszło, bezradność by mnie dobiła.

Dlaczego ludzie nie mogą po prostu żyć swoim życiem i nie dopytywać się o życie innych? Wtedy nikt nie musiałby zawracać sobie głowy takimi rzeczami jak wymówki i wszystko byłoby prostsze.

Introwertykiem ByćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz