Part 5

1 0 0
                                    

Minęło może z pół godziny kiedy do pokoju wszedł Nate i kazał mi za sobą iść. Posłusznie ruszyłam za nim i skierowaliśmy się na zewnątrz do samochodu. Nie wiedziałam co się dzieje, ale w głowie miałam tylko jedno słowo, szkolenie. Wiedziałam że to o nie chodzi, dlatego nie martwiłam się o to co się stanie. Po jakichś 15 minutach zatrzymaliśmy się przy starych hangarach za miastem i wysiedliśmy z samochodu. Szłam zaraz za nim, więc nie widziałam co jest przede mną. Gdy tylko znaleźliśmy się w jednym z hangarów zobaczyłam tam odnowione wnętrze budynku przerobione z graciarni na sale treningową. Chłopak kazał mi pójść w stronę ogromnego ringu i tam na siebie zaczekać, więc od razu się tam skierowałam. Czekając na niego zauważyłam, że każdy się na mnie patrzy jakbym była jakimś kosmitą. Rozproszyło mnie to do takiego stopnia, że gdy poczułam rękę Nate'a na ramieniu podskoczyłam w górę przestraszona uderzając go w twarz z pięści. Chłopak zachwiał się lekko, a jego głowa skręciła się w lewo. Zaczęła mnie ogarniać panika i czułam jak każdy się na nas patrzy. Od razu się cofnęłam od niego kilka kroków.

-Nate... j-ja przepraszam. Ja nie chciałam. Wystraszyłam się i...

Nie skończyłam, bo chłopak do mnie podszedł i złapał mnie za rękę drugą zasłaniając mi usta. Przełknęłam ślinę czując się jakby to miał być mój koniec, ale chłopak widząc po mnie, że już się nie odezwę odsuną się i westchnął.

-Spokojnie nie zrobię ci nic, a nawet nie mogę. Fakt nie powinnaś tego robić, ale muszę przyznać że trochę krzepy to ty masz.

Chłopak się zaśmiał i zabrał swoją rękę z mojego ramienia. Kiedy on wchodził na ring, ja dalej stałam w tym samym miejscu nie rozumiejąc co się dzieje. Z letargu obudził mnie jego głos mówiący mi, że mam się ruszyć i wejść na ring. Gdy tylko to zrobiłam chłopak podszedł do mnie z jakimś dziwnym bandażem elastycznym, po czym zaczął mi nim obwijać dłonie, nadgarstki i kostki na dłoni. Kiedy skończył wykonywać tę czynność spojrzał na mnie i się uśmiechnął.

-Czas zacząć trening.

Wziął dwie tarcze zakładane na dłonie i zaraz po ubraniu ich pokazał mi jakie uderzenia i kopnięcia mam wykonywać. Gdy wykonywałam to co mi kazał zaczął dorzucać do tego naukę uników i bloków. Nim się obejrzałam nikogo już nie było na sali treningowej, a na zewnątrz było już ciemno. Byłam cała spocona mimo, że cały czas wykonywałam wszystko to samo. Czułam po moim ciele, że jutrzejszego poranka obudzę się cała obolała, ale cieszyłam się, bo spędziłam ten czas nie myśląc o tym w jak beznadziejnej sytuacji się znalazłam. Razem zeszliśmy z ringu i skierowaliśmy się w stronę wyjścia. Chłopak kazał mi tutaj na siebie zaczekać i sam poszedł w stronę jak podejrzewam szatni. Gdy tak stałam zauważyłam, że jest tutaj jeszcze jedna osoba. Był to mężczyzna na oko maił on z 30 lat, co mnie nie zdziwiło. Szedł on w stronę wyjścia przez co nie było opcji, żeby mnie nie zauważył. Wyglądał na naprawdę niebezpieczną osobę, czyli w sumie tak jak każdy kto znajduje się w tym otoczeniu. Gdy był już obok mnie zatrzymał się i spojrzał mi w oczy, a ja poczułam ogarniające mnie przerażenie.

-Co tutaj robisz mała?

-Ja, przyszłam na trening.

Spuściłam wzrok na ziemie i starałam się znaleźć sposób na ucieczkę od tej rozmowy z nieznajomym. Niestety nie udało mi się to.

-Czyżby ten idiota postanowił przyjąć więcej dzieci do gangu? Ciekawe po co mu kobieta skoro dobrze wie, że to się nie skończy dobrze.

-To nie on, ja sama... podjęłam decyzje. Jeśli cię to nie obrazi czy mogę wiedzieć dlaczego przyjęcie mnie nie skończy się dobrze?

Mój rozmówca westchnął głośno i zamilkł na dłuższą chwile jakby się zastanawiał co ma mi odpowiedzieć, przez co ja podniosłam wzrok na niego spotykając się z jego zimnymi jak lód niebieskimi oczami. Przełknęłam ślinę i czekałam na jego słowa.

-Wiesz słoneczko ostatnia kobieta która tutaj trafiła spowodowała lawinę nieszczęść nie tylko dla nas, ale i dla siebie. Wielu ludzi wtedy zginęło, a ona sama skończyła poćwiartowana na dnie rzeki. Była wielką miłością Ezekiela, która sprowadziła go do takiego stanu z którym wolisz się nie spotkać. Lepiej uciekaj nim będzie za późno, szkoda by było zobaczyć cię w kawałkach.

Po tych słowach się zaśmiał i skierował się do wyjścia z budynku. Ja dalej stałam w tym samym miejscu odczuwając coraz większe przerażenie i żałując swojej decyzji. Jednak słowa mężczyzny sprawiły że chciałabym poznać historie tej "wielkiej miłości" Eza. Myślałam nad tym wszystkim do momentu aż przede mną pojawił się Nate, który kazał mi iść do samochodu bo zaraz zaczynam zajęcia na strzelnicy w siedzibie. Posłusznie ruszyłam tam gdzie mi kazał i po chwili jechaliśmy już do dobrze znanego mi budynku. Nie minęło wiele czasu i byliśmy już na miejscu kierując się do piwnicy. Tam mężczyzna otworzył przede mną ciężkie stalowe drzwi za którymi była ogromna sala wyposażona w strzelnice i broń zarówno ostrą jak i białą. Został mi wręczony tam pistolet z przydzieloną liczbą naboi i rozpoczęłam naukę. Wszystko zaczęło się od podstaw, najpierw obsługa, później postawa i na samym końcu celowanie i strzelanie. Spędziliśmy tam dużo czasu próbując doprowadzić moje znikome umiejętności przynajmniej do trafiania w tarczę. Każdą informacje chłonęłam niczym gąbka wodę i starałam się stosować ją podczas ćwiczeń. Wiedziałam, że nawet jeśli żałuje decyzji muszę się jej trzymać do końca, a skoro już jest ona taka, a nie inna to musze starać się jak najbardziej, żeby przeżyć w tym brutalnym świecie. Kilkukrotnie dostawałam kolejne magazynki załadowane do końca byleby poprawić swoje umiejętności. Przy kolejnej zmianie magazynka zauważyłam, że idzie mi to coraz sprawniej co już było postępem, miałam właśnie oddać kolejny strzał kiedy poczułam delikatny uścisk na ramieniu przez co odłożyłam broń odwracając się do Nate'a. Spojrzałam na niego i czekałam na to co chciał mi powiedzieć.

-Dobra River, na dzisiaj już koniec, idź się umyj i kładź się spać jutro zaczynamy z samego rana.

Spojrzałam na niego nie rozumiejąc co się dzieje, ale gdy ten pokazał mi zegarek z godziną 23:57 zrozumiałam że cały dzień spędziłam tylko i włącznie na ringu i strzelnicy. Przez cały ten czas nie odczułam nawet przez moment głodu co było dla mnie zadziwiające. Gdy dotarło do mnie, że zamiast jakoś zareagować gapiłam się na mojego towarzysza pokiwałam mu tylko głową, informując że rozumiem i ruszyłam do wyjścia ze strzelnicy. Szybkim krokiem pokonałam schody z piwnicy do korytarza przy wejściu, żeby chwile później wejść po kolejnych schodach na piętro i tam od razu skierować się do pokoju. Wzięłam szybki prysznic przebierając się w piżamę i spojrzałam na siebie w lustrze. Przez te dwa tygodnie zauważyłam, że delikatnie schudłam co mimo wszystko mi się podobało, bo nigdy nie lubiłam swojego ciała, ale efektem tego była również blada skóra, która przy moich blond włosach wyglądała dość dobrze, ale nie zdrowo. Cicho westchnęłam i ruszyłam do pokoju, w którym od razu położyłam się do łóżka. Gdy tylko moja głowa zetknęła się z poduszką poczułam ogarniające mnie zmęczenie i nie walcząc z nim zapadłam w spokojny sen.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wszystko jest możliwe...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz