Zamówienie dla @SzyderczyUsmiech
(T/I)- twoje imię
(N/T/D)- nazwa twojego domu
(K/T/W)- kolor twoich włosów
(T/N)- twoje nazwisko
Zdenerwowana (N/T/D) przemierzała korytarze Hogwartu, była cała w lepkiej jaskrawo-różowej farbie. Była tak zła, że wszyscy od razu schodzili jej z drogi. Jak oni mogli to zrobić!? Gdy doszła do swojego dormitorium jej współlokatorka pytała co się stało, ale ta ją kompletnie zignorowała i poszła zmyć z siebie farbę i cała tą złość. Było już późno więc dziewczyna bez zbędnego gadania ułożyła się na łóżku, już przebrana w piżamę i umyta. Nie męczyła się za długo i już po kilku minutach odpłynęła do krainy Morfeusza.
~*~
Następnego dnia była naprawdę w podłym humorze, pewne było to, że powodem tego był wczorajszy psikus spowodowany przez dwóch rudych gryfonów. Wstała, przebrała się po czym stwierdziła, że jest już za późno na wypad do Hogsmede, bo wszyscy już poszli. Kręciła się po Hogwardzkich korytarzach i dosłownie umierała z głodu. Gdy nastała pora obiadu dało się zauważyć, że jest ona jedną z pierwszych osób na sali. W trakcie posiłku nie rozmawiała za dużo z współlokatorką, ani z innymi, czasami coś tam odpowiedziała, ale zwykle było to potakiwanie albo tylko krótka odpowiedź. Nikt z jej znajomych ne wiedział o co chodzi, ale nie wnikali w sytuacje za bardzo. Dlatego (T/I) zawsze w sprawach przyjaźni podziwiała niektórych Gryfonów, którzy za swoich przyjaciół mogliby wskoczyć w ogień. Zawsze im tego zazdrościła, tej przyjaźni tych relacji, ona nigdy czegoś takiego nie miała, oczywiście miała kilku znajomych, ale nie prawdziwych przyjaciół. Był to jej szósty rok nauki, a ona nadal nie miała nawet jednej prawdziwej przyjaciółki czy przyjaciela. W pewnym momencie poczuła czyiś wzrok na sobie, rozglądała się po sali, aż w końcu trafiła na parę pięknych brązowych tęczówek, doskonale je znała i zaczęła się zastanawiać czemu jeden z, jak to ona uwielbiała ich nazywać "rudowłosych problemów" się na nią patrzy. Gdy ten zauważył jej wzrok od razu powędrował nim gdzieś indziej, a (N/T/D) nie zawracała sobie tym dłużej głowy. Po obiedzie postanowiła się trochę przejść, była piękna pogoda choć już można było poczuć że jesień zbliża się wielkimi krokami. Uwielbiała jesień, nigdy nie wiedziała dlaczego. (K/T/W) zawsze w jesienne wieczory przebywała w pokoju wspólnym i oglądała piękne widoki za oknem, chyba właśnie kolory jesieni tak na nią działały, czerwony, brązowy, żółty, wszystko tak idealnie do siebie pasowało. (T/I) tak się rozmarzyła, że nawet nie zauważyła gdy ktoś obok niej usiadł.
- Więc... Śpisz?- zapytał nieznajomy, lecz (T/I) wszędzie rozpoznałaby ten głos, jak oparzona wstała na równe nogi co uczynił również rudowłosy.
- C-co ty tu robisz?- zapytała prawie trzęsąc się ze złości, ze złości na to, że tak ją wczoraj upokorzyli. Po chwili wyciągnęła różdżkę w jego kierunku tłumacząc sobie że się wcale nie boi, a to tylko dla bezpieczeństwa
- Hej, hej spokojnie przecież nie zrobię ci krzywdy- powiedział przy tym unosząc ręce w geście poddania, a jego kąciki ust lekko powędrowały w górę.
- N-nie?- zapytała już spokojniej opuszczając różdżkę
- Nie, przyszedłem przeprosić, za wczoraj no wiesz...um tak w sumie na swoją obronę mam to, że nie było to planowane na ciebie- powiedział podchodząc powoli w stronę dziewczyny
- Ah tak? Bo jak zdążyłam zauważyć, to jakoś bardzo nie lubicie prefektów- powiedziała z poważną wręcz oskarżycielską miną
- O jejku, a ty już nie musisz być taką sztywniarą- powiedział, a jego ręce lekko opadły w dół
- Ja? Sztywniarą? Coś ci się chyba pomyliło Weasley- powiedziała (T/I) patrząc na niego z zadziornym uśmieszkiem
- No i proszę! Mamy nowe obliczę panny (T/N)!- powiedział uśmiechając się szeroko
- Nawet mnie nie znasz Weasley- powiedziała patrząc na niego mrużąc lekko oczy
- Ale chcę cię poznać- powiedział uśmiechając się nieśmiało (co było do niego niepodobne)
- Co?- zapytała zszokowana
- To co słyszałaś-powiedział z głupkowatym uśmieszkiem
- A skąd wiesz co słyszałam?- zapytała (N/T/D) patrząc na niego uważnie
- Po prostu to wiem- powiedział szeptem, a dziewczyna bez problemu mogła go usłyszeć bo był definitywnie za blisko.
- Oh Merlinie nie wierzyłam że to powiem, ale nie jesteś nawet taki zły Weasley- powiedziała patrząc mu się w oczy
- A ty jednak nadal jesteś taka niska jak zapamiętałem- powiedział po czym zaczął się głośno śmiać z obrażonej miny dziewczyny
- Oh zamknij się, to ty jesteś jakiś wyrośnięty Weasley- powiedziała patrząc na niego spod byka
- Niech zgadnę nadal nie wiesz który z bliźniaków przed tobą stoi?
- Nie jest mi to do szczęścia potrzebne- powiedziała po czym zaczęła zbierać swoje rzeczy z ziemi i bez słowa wyminęła rudowłosego
- Hej! Czekaj tak po za tym to jestem Fred, zapamiętaj że ten przystojniejszy i zabawniejszy- powiedział doganiając mnie i puszczając mi oczko z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy. (N/T/D) nic już nie odpowiedziała tylko cicho się zaśmiała. Czas do kolacji minął jej bardzo szybko, a spędziła go w towarzystwie jak to ona mówiła "rudowłosego problemy", chodź teraz już nie wiadomo czy słowo problem będzie w jej słowniku znaczyć coś złego...
CZYTASZ
Miniaturki/HP
Novela JuvenilBędą tu miniaturki i one-shoty z postaciami z uniwersum Harry'ego Pottera, głównie z czasów Huncwotów ale też z czasów Harry'ego.