-Hej.
Klaudia usłyszała delikatny głos nad jej uchem. Ciepła dłoń objęła ją w pasie i mocno ścisła. Czuła oddech na swoim karku, był ciepły i znajomy. Rozpoznała do kogo należała sylwetka leżąca za nią. Dwie osoby leżały w łóżku, w jej nowym mieszkaniu. Nie zdziwił jej ten fakt, gdyż skóra drugiej osoby była jej bardzo dobrze znana. Pięknie pachniała kokosowym balsamem do ciała. Leżała tak w objęciach i oglądała przez okno jak słońce wychodzi za horyzontu. Słyszała jak ptaki porannie ćwierkają, a w oknie sąsiedniego bloku widziała zapalające się światła i kobietę wędrującą po kuchni. I nagle świat zamarzł. Kobieta stanęła jak wryta, za oknem zrobiło się ciemno a po ptakach nie zostało ani jedne pióro. Zdawało się jakby słońce znów zaszło, a ciemność pojawiła się znikąd. Dziwny chłód przeszedł ją po plecach. Spostrzegła, że ciało za nią nie jest już przyjemnie ciepłe, tylko lodowate. Zdjęła już nie zaciśniętą rękę, ale leżącą bezwładnie na jej brzuchu z siebie i obróciła się w stronę chłodnego ciała. Bardzo chciała zamknąć oczy i udawać, że nie widzi. Bała się ale miała wrażenie, że jej powieki podtrzymują dwie zapałki. Ciało naprzeciw niej miało sine usta, jakby właśnie wszyło z godzinnej, morskiej kąpieli w minusowej temperaturze. Białka oczu były żółte, a sam grymas twarzy był smutny i zrezygnowany. Szyja była sina, pełna ran, jakby przetarć.
I nagle zobaczyła, że usta tej osoby otwierają się powoli, że musi ona je pierw rozruszać, żeby mogła cokolwiek powiedzieć.
-To twoja, zobacz co ze mną zrobiłaś. Nie chciałam tak skończyć, chciałam żyć szczęśliwie. - Klaudia wciąż nie mogła nic zrobić ze swoim ciałem, a głoś wciąż mówił w kółko, że wszystko co kiedykolwiek miało miejsce jest następstwem jej wyborów i, że ona odpowiada za wszystkie krzywdy.
Chłodny ręcznik wylądował na jej czole i w tym samym momencie otworzyła oczy. Poznawała ten sufit i dużą lampę nad jej łóżkiem. Głowę miała zapełnioną prośbami by ten koszmar się skończył. Czuła jak materac pod nią jest mokry, a jej poliki gorące od ciepła i wtedy zdała sobie sprawę, że nie może złapać oddechu. Poczuła jak płuca jej się zapadają, a całe jej bezwładne ciało wtapia się powoli coraz głębiej materaca. Łapczywie łapała ostatnie porcja powietrza jakby zaraz miało go nie być.
-Kurwa, niedobrze- słyszała głos jakby w radiu, które nadaje na niewłaściwych falach.- Masz, pij.
Mocna ręką wsunęła jej się pod plecy i podciągnęła jej ciało do pozycji siedzącej. Na ustach poczuła szkło i wodę, która powoli próbowała przedostać się przez jej wargi. Ostatkami sił uchyliła usta i wzięła pierwszego łyka, a potem drugiego i trzeciego, aż w końcu uspokoiła oddech i samą siebie. Ciało wróciło do normy, a ona mogła mówić i rozejrzeć się po pokoju. Silna ręka, która podtrzymywała jej plecy należała do nieznajomego, którego przygarnęła wczoraj pod swój dach. Promyki światła wpadały przez to samo okno, przez które oglądała jak zapalają się światła w bloku obok. Smugi delikatnej, pomarańczowej, ciepłej poświaty padały na jej ciało i twarz blondyna. Wyglądał trochę inaczej niż wtedy gdy widziała go na klatce. Może to kwestia popsutego światła na korytarzu, które świeci na tyle słabo, że pozwala jedynie delikatne oświetlenie schodów, albo kwestia tego, że wczoraj jej nowy znajomy się zataczał i mogła spojrzeć na niego tylko jak na nieodpowiedzialnego nastolatka, którym niegdyś sama była ale w momencie kiedy zobaczyła go rano, mogła definitywnie stwierdzić, że nastolatkiem to on definitywnie nie jest. Miał szerokie ramiona i mocny tors, który Klaudia mogła poczuć gdy opierała się na jego ramieniu. Nie wyglądał na bardzo umięśnionego ale było czuć, że jest silny. Budową i wyglądem przypominał surfera. Niebieskie oczy, delikatnie dłuższe, blond włosy, silne ramiona, dwudniowy zarost oraz rozcięte usta i zaschnięta krew pod nosem.
-Każde twoje zdanie zaczyna się od przekleństw?- Zapytała Klaudia ostatkami sił. Nim zdążył odpowiedzieć, wydusiła z siebie - Która godzina?
-Około szóstej. - Po głosie było słychać, że chłopak jest niewyspany i tak samo zmęczony jak Klaudia. Poczuł jak sylwetka dziewczyny próbuje się oderwać od jego ramion i wstać, a jej oczy robią się nagle szerokie i a mimika twarzy przerażona. Mógł przyrzec, że widział jak jej usta układają się w słowo "Praca". Nie chciał pozwolić na to, żeby dziewczyna gwałtowanie wstała.- Jest weekend, dziś nie pracujesz. Widziałem grafik na lodówce. Dobrze się czujesz?
-Co tu jeszcze robisz?
Z tonu jej głosu można było wywnioskować, że była zła ale nie to miała namyśli. Po prostu wciąż nie była pewna czy już wszystko jest dobrze i nic się nie dzieje. Dalej czuła jak spocony ma kark i jak gorące ma czoło. Była w szoku ale to nie taka pierwsza sytuacja. Myślała, że poradziła sobie z tym już dawno, że pogodziła się z tym co zrobiła i, że wybaczyła samej sobie. Ale to było tylko złudne myślenie, które na chwile pozwoliło jej zapomnieć i ruszyć do przodu. Gdy ponownie pozwoli sobie na rozpacz wie, że w najlepszej sytuacji stanie w miejscu, a tak to będzie się ciągle cofać. Woli wyjść z założenia, że to jednorazowy wybryk i zapomnieć o sytuacji. W tym celu sięgnęła jedną ręką do nocnej szafki i wyciągnęła pomarańczowe pudełeczko z lekami. Klaudia jak była młodsza miała przypadłość, że jak coś robiła to zawsze za bardzo i za mocno. Jak się zakochiwała to na zabój, jak piła to bez umiaru. Nigdy nie chciała być ograniczana i sama siebie nie ograniczała. Już z tego wyrosła - przynajmniej tak myśli.
-"Oxycdone" - duże dłonie sięgnęły do plastikowego, w połowie pełnego pudełka na lekarstwa.- Nie sądzę, że by ci to pomogło.
-A ty co? Lekarz?- Klaudia zabrała z jego rąk tabletki i połknęła jedną popijając szklanką wody, którą w tym samym momencie zabrała z rąk chłopaka.-Przepraszam, wciąż nie doszłam do siebie.
-Lekarz jeszcze nie do końca, ale już nie długo. Jeszcze rok i będziesz mogła mi mówić Panie Doktorze.
Dziewczyna była zdziwiona ale nic nie odpowiedziała. W końcu przestała się opierać o chłopaka i podparła plecy na ramie łózka. Nie chciała się wdawać w dyskusje bo nie miała na to siły. Chciała odpocząć i normalnie zasnąć, bez strachu, że znów zapadną jej się płuca. Było widać, że chłopak się przejmuje jak się czuje ale wiedział, że to nie jest zbyt dobry pomysł, żeby się tak narzucać, i tak będzie musiał jej jakoś podziękować za to, że go wciągnęła do siebie do mieszkania. Nim wyszedł rzucił szybkie "Do zobaczenia" i poinformował Klaudie gdzie mieszka jakby potrzebowała pomocy albo po prostu porozmawiać. Mogło iść się domyślić, że chłopak z wczorajszej nocy nic nie pamięta ale jego wypowiedź tylko potwierdziła fakt, ponieważ Klaudia wiedziała, gdzie dokładnie mieszka.
