#37

330 32 21
                                    

Kiedy tylko wszyscy zostali uwolnieni a Yunho wraz ze swoimi ludźmi zostali zakuci i wywiezieni do więzienia Seonghwa odetchnął z ulgą. Zanim rodiowozy odjechały słyszał jak Jeong odgrażał się policji i wszystkim których porwał iż dopadnie ich i pozabija jednak Seonghwę wcale to nie obchodziło.

Siedział w karetce wezwanej przez Mingiego i obserwował ratowników jak badają omegi spoczywające na jego kolanach. Obie były nieprzytomne i wyglądały jak by każdy oddech sprawiał im cierpienie. Lekarze podali obu omegom jakieś leki następnie zaczęli badać pozostałe osoby które ucierpiały.

-Panie doktorze czy z nimi będzie wszystko w porządku?

Wilk popatrzył błagalnie na lekarza owijając omegi swoją bluzą. Lekarz spojrzał najpierw na zawiniątka na kolanach Parka a następnie na niego i uśmiechnął się przyjaźnie.

-Nie musi się pan martwić nic im nie będzie. Mimo dużej ilości leków usypiających i uspokajających są w dobrym stanie i nic nie zagraża ich życiu. Teraz wystarczy że dojdą do siebie i będzie wszystko dobrze. Podałem im odrobinę adrenaliny ponieważ po przyjmowaniu tak długo i takiej ilości leków ich organizmy tak jakby zapadły na śpiączkę. Jednak nie ma się pan czego obawiać. Mimo iż są omegami to i tak różnią się w znacznym stopniu od zwykłych ludzi więc takie dawki leków nie były w stanie wyrządzić im zbytniej szkody jedynie spowolniły ich organizmy, które czując coś niewłaściwego zasnęły.

*Pół roku później*

Yeosang siedział na łóżku uważnie obserwując Seonghwę oraz Jongho którzy pakowali jego rzeczy. Kociak był lekko naburmuszony ponieważ wilk nie pozwalał mu pomóc przy pakowaniu a tym bardziej nie pozwalał mu niczego nosić.

-Hyung no proszę cię~~ pozwól mi chociaż układać w walizkach inaczej się nie zmieścimy i będzie trzeba pożyczać.

Kociak zaskomlał błagając wilka jednak ten pozostał niewzruszony a młodszy powoli zaczynał wariować z bezczynności.

-Nie ma mowy kotku. Jeżeli chcesz możesz iść do ogrodu a jak skończymy to Ho po ciebie przyjdzie.

-Ale ja chcę wam pomóc!

Wilk westchnął. Uwielbiał drażnić młodszego jednak nie powinien tego robić zważywszy na to w jakim stanie był kociak. Odłożył rzeczy do walizki i usiadł na łóżku obok Yeosanga. Delikatnie objął go ramieniem i przyciągnął do siebie.

Yeo czując taką bliskość starszego nie potrafił się na niego gniewać mimo że chciał. Jednak postanowił grać pogniewanego żeby ugrać od wilka coś na przeprosiny. To nie tak że wykorzystywał wilka. Po prostu tak jak Seo lubił drażnić kociaka tak ten lubił grać i udawać różne humorki zmiękczając tym Parka.

-Kotku proszę cię. To ostatnia walizka zapakujemy ją i się stąd zmywamy. Nie chcesz chyba czekać do jutra żeby się wprowadzić do naszego mieszkanka. Prawda?

-Nie hyung.

Yeosang spuścił głowę wiedząc że w swoim stanie nie pomoże wilkowi a jedynie utrudni mu przeprowadzkę. Kilka chwil później wszystkie walizki były spakowane, Seonghwa i Yeosang żegnali się z Wooyoungiem który rozklejał się jak by żegnali się na zawsze.

-Będzie mi was brakować. Yeosang dbaj o siebie i....

-Daj spokój Woo przecież nie wyjeżdżamy na drugi koniec świata. Zawsze możesz do nas wpaść bo ja już raczej nie dam rady przez jakiś czas was odwiedzać.

Yeo pogładził delikatnie swój brzuch który był rozmiarów sporej piłki lekarskiej i skrzywił się lekko czując silne kopnięcie. Seonghwa cały czas stojący obok omegi uważnie go obserwował a widząc lekki grymas był gotowy na przedwcześnie narodziny. Mimo iż ciąża kociaka trwała dopiero pół roku.

Po wyrwaniu kociaka z łap Yunho był w fatalnym stanie psychicznym jednak wilk i przyjaciele robili wszystko żeby kociak czuł się lepiej. Każdy się o niego martwił tak samo o Jongho. Yeo dzięki psychologowi i Seonghwie udało się wrócić do poprzedniego funkcjonowania chociaż nadal był trochę przewrażliwiony na każdy dźwięk.

Pożegnawszy się wsiedli do wynajętego samochodu i odjechali. Ich nowe mieszkanie mieściło się kilka przecznic od ośrodka. Wieczorem kiedy już się częściowo rozpakowali a humorki wywołane hormonami Yeosanga minęły kociak spokojny położył się na kanapie, gładząc się po brzuszku opowiadał swojemu nienarodzonemu dziecku jak wspaniały jest Seinghwa i jak uratował go od czegoś gorszego niż Yunho. Jak uratował go od wiecznej samotności.

Seo cały czas krzątał się po kuchni i salonie chcąc rozpakować wszystkie rzeczy. Cały czas także przysłuchiwał się opowiadaniu Yeosanga i uśmiechał się pod nosem. Sam nie mógł uwierzyć że spotkał miłość swojego życia a gdyby ktoś mu powiedział pół roku temu, że znajdzie omegę, zakocha się i będzie musiał walczyć o nią z największym gangsterem w Azji nie uwierzył by a wręcz wyśmiał by tą osobę.

Kiedy skończył wszedł do salonu i uśmiechnął się szeroko widząc zasypiającego kociaka. Młodszy przykrył brzuszek kocem i ułożył na nim dłonie gładząc go lekko, oczka powoli mu się zamykały jednak próbował walczyć z sennością.

-Hyung połóż się ze mną.

Kociak poprosił widząc starszego opierającego się o wielki filar podtrzymujący sufit między kuchnią i salonem. Wilk skinął jedynie i położył się na skraju kanapy przyciągając młodszego do siebie. Pogładził jego brzuszek i złożył czuły pocałunek na ustach kociaka.

-Kocham cię kociaku i nie pozwolę żeby ktokolwiek skrzywdził ciebie czy naszą małą kruszynkę.

Koniec 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

You and MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz