Alphabetka - by podkreślić, że uwielbiam swoje inicjały, alfabet grecki, zdrobnienia i nie jestem analfabetą, gdyż czytać i pisać potrafię.

Jakoś trzeba sobie urozmaicać monotonną rzeczywistość, więc robię to. To znaczy... staram się. Na moim biurku rosną w zastraszającym tempie stosy książek, a ja zastanawiam się kiedy je wreszcie przeczytam. Nie mówiąc już o pisaniu własnych... Dorzućmy do tego jeszcze perfekcjonizm i prokrastynację (a może po prostu przerost lenistwa nad chęciami). Walczę z tym, bo jednocześnie nie potrafię żyć bez tworzenia czegoś. Gdy ręce naprawdę świerzbią i brak mi cierpliwości, rysuję. Drobne bazgrołki powstają szybciej niż opowiadania. Zawsze to jakieś lekarstwo na nudę i "nierobienie". 

A kiedy i to nie pomaga? Muzyka. Od zawsze i na zawsze jedyna i ostatnia deska ratunku. Nie przebieram w gatunkach - od klasyki do rozrywki. Co mi nastrój podyktuje, tego słucham. A gdy nie słucham, gram. Najwięcej na skrzypcach (podobno wychodzi mi dobrze), ale od skrzypiec czasem trzeba odpocząć. Wtedy siadam do pianina albo chwytam za gitarę.

Kocham sztukę i chyba nic na to nie poradzę. Jeśli jest okazja do wejścia na chwilę w inny świat, korzystam z niej. Zwykle szukam tych ucieczek sama, ale lubię, kiedy ludzie pokazują mi coś nowego. Więc jeśli masz mi coś do pokazania - swojego czy cudzego - chętnie zobaczę :)